Harley wyszła wraz kolegami z Gryffindoru, ale nie zamierzała z nimi wracać do Hogwartu. Za ostatni cel podróży obrała sobie Miodowe Królestwo - do którego akurat żadne się nie wybierało. I z drugiej strony bardzo to cieszyło dziewczynę, bo mogła w końcu pobyć trochę sama i odsapnąć. Stając się członkiem drużyny Quidditcha oraz jedna z pilniejszych uczennic, zbyt dużo się wokół niej działo, a przecież już jedna katastrofa z jej powodu się wydarzyła.
Poprawiła granatowy szalik, wtulając w niego zmarznięty nos. Nie zwracała uwagi na przechodniów, ani na innych uczniów Hogwartu, którzy ją rozpoznawali i z uprzejmości witali się z nią. Chciała iść do Miodowego Królestwa - miała ogromną ochotę na coś słodkiego! Gdy prawie znalazła się pod drzwiami cukierni coś, a raczej ktoś przyciągnął jej wzrok. Harley wpatrywała się teraz w starszą kobietę, którą niegdyś uważała za najpiękniejszą, jaką w życiu widziała. Narcyza Malfoy ubrana w ciemny płaszcz stała przed cukiernią i z kimś rozmawiała, ale Harley nie znała tej osoby. Jasne włosy kobiety idealnie uczesane wydawały się niemal białe przez osadzony na nich śnieg.
Harley pokręciła głową, próbując zachować spokój. Nie spodziewała się persony o takim statusie, jak pani Malfoy, tutaj... w małym miasteczku. Może czekała na Dracona. Dziewczyna spokojnym krokiem zaczęła iść w jej stronę. Wydawało się, że starsza czarownica jej nie zobaczy, ale gdy bladoniebieskie oczy spoczęły na niej, czuła, że można z niej czytać jak z otwartej księgi. Z trudem przełknęła gulę w gardle, prostując się jak struna. Narcyza popatrzyła na nią znacznie dłużej niż, jak na zwykłego przechodnia, przez co dziewczyna nie wytrzymała presji.
- Dzień dobry - wyjąkała, pochylając nisko głowę. Kobieta nie odpowiedziała, ale również skinęła głową.
Gdy weszła do środka, poczuła przyjemne zapachy słodyczy, czekolady i innych cudów państwa Flume.
***
Szok, jakiego doznała, kiedy usłyszała o tym, co spotkało Katie Bell, całkowicie ją wzburzył. Nie spodziewała się, że ktoś mógłby, tak sympatyczną dziewczynę i utalentowaną zawodniczkę, zaczarować. Gorzej, kiedy usłyszała podejrzenia Harry'ego, dotyczące Malfoy'a, ale czy miała podstawy, aby wierzyć lub nie? Nie miała pojęcia, czego Malfoy szukał w Hogsmead, bo raczej nie wrażeń, czy trunków - to nie jego poziom. A jego matka? I te spacery na Siódme Piętro. Harley biegła przez błonia, próbując znaleźć, gdziekolwiek Pansy lub Blaise'a. Musiała ich zapytać.
Nigdzie nie znalazła żadnego ze Ślizgonów, a Dracona unikała, jak tylko mogła. Nie zdążył nawet jej obrazić, a ona znikała mu z pola widzenia, co nie umknęło jego uwadze. Jedyną dobrą wiadomością była jeszcze tego samego dnia sowa, która przybyła zapraszając uczniów na mały poczęstunek u nauczyciela Eliksirów. Harley siedziała obok Harry'ego, krzywo wpatrując się w starego przyjaciela, którego spotkała dopiero na spotkaniu. Nie miała, kiedy go zapytać o cokolwiek.
Rozmowa McLaggena ze Slughornem nużyła Benson, bo kogo to obchodzi, że ktoś jedzie na sanki z Ministrem Magii? Może, gdyby powiedział, że bierze udział w kursie tańca z Voldemortem albo Snapem to uznałaby to za ciekawy temat do rozmowy.
- A co Belby u twojego wuja? - spytał Slughorn, wpatrując się w pulchnego chłopaka, który dosłownie pochłaniał deser stojący przed nim. - Bo może nie wiecie, ale jego wujek wynalazł eliksir tojadowy - zwrócił się do reszty uczniów. - Pracuje nad czymś nowym?
Marcus Belby pokręcił głową, odpowiadając z pełną buzią, na co Zabini patrzył wręcz z obrzydzeniem, ale bardzo dobrze ukrytym.
- Nie wiem, nie lubią się z tatą, bo tata mówi, że eliksiry to bzdury. - Cała twarz miał w czekoladzie, kiedy zaczynał oblizywać łyżkę.
CZYTASZ
Avada Kedavra ✔
FanfictionTRWA POPRAWA BŁĘDÓW TRYLOGIA ZAKLĘĆ NIEWYBACZALNYCH - 1 tom ,,Gdy jedno zaklęcie odbierze ci wszystko, to jedno zaklęcie może ocalić ci życie''. Rodzina Manson, którą niegdyś łączyły bliskie relacje z rodem Blacków i Malfoy'ów pewnej nocy zos...