36. Pomyłka Harley

8K 584 141
                                    

- Blaise! Blaise, zaczekaj! - krzyczała Harley, biegnąc wzdłuż korytarza.

Kilkoro uczniów popatrzyło na nią z politowaniem, jak Gryfonka biegnie za Ślizgonem. Harley bardzo źle spała tej nocy. Pozwoliła, by nękające ją demony zostały wypuszczone i teraz zapewne każdy w Zakonie już wiedział, że Alice Manson była mordercą. Rzuciła klątwę niewybaczalną, zabijając nie jedną, a pięć osób. Czy różniła się czymś od Śmierciożerców? fakt, zrobiła to w samoobronie, ale niewidzialną krew wciąż miała na rękach, a jej siostra nawiedzała ją w koszmarach, chcąc dokończyć to, co zaczęła.

Ślizgon chciał wszystko powiedzieć Malfoy'owi i o ile, arystokrata nie zaczepił jej na śniadaniu z pretensjami, tak była pewna, że jeszcze nic nie wie. Mimo wszystko musiała całkowicie wybić ten pomysł z głowy Diabła, inaczej wszystko poszłoby na marne. W końcu chwyciła go za ramię, a chłopak popatrzył na nią zaskoczony, lekko się uśmiechając.

- Hej, Iskierko... Coś nie tak? - Nie silił się na łagodny ton. On po prostu był spokojny i opanowany, wszelkie wyrzuty z wczoraj zniknęły.

- Musimy porozmawiać...

- Nie ma sprawy. - Wzruszył ramionami, a potem dał poprowadzić się nastolatce w mniej uczęszczany korytarz, w pobliżu łazienki Jęczącej Marty. - Zatem o co chodzi? Jesteś blada...

- Blaise, błagam cię nie mów nic Draco. Nie wiem, jak zareaguje, ale na pewno nie będzie to okrzyk radości... Może być przez chwilę w szoku, ale potem może być wściekły...

Blaise uniósł zdziwione brwi, dalej słuchając koleżanki. Nie miał bladego pojęcia, o czym ona mówi, więc powoli kiwał głową, rozglądając się na boki. Sądził, że Gryfonka zwariowała, ale nie dał tego po sobie poznać.

- Dlatego jeśli Draco się dowie, znienawidzi mnie...

- O czym ma się nie dowiedzieć? - zapytał ostrożnie.

Harley westchnęła. Myślała, że chłopak dręczy ją psychicznie, zmuszając do powtórzenia swojej zbrodni. Udawania kogoś, kim nie jest. Bycie Harley Benson, wcześniej Carly Grey, Josephine Primontt czy chociażby Scarlett Grisham - te wszystkie jej wcześniej odegrane role były jej grzechem - tak naprawdę nazywała się Alice Manson i zamiast stać w miejscu, czekając na dalsze kroki Zakonu, sama powinna działać. Wyjść Voldemortowi na przeciw i... i co dalej?

Dostanie wtedy to, czego chce, krwi feniksa w ludzkim ciele.

Już miała odpowiedzieć Zabini'emu na zaczepkę, ale nagle doskoczyła do nich zdyszana Pansy. Po rozpalonym czole spływała strużka potu, co zaskoczyło Gryfonkę i Ślizgona. Dziewczyna przez chwilę próbowała złapać oddech, a gdy jej się udało, popatrzyła z pretensją na ich dwójkę. Złapała za ramiona Harley, lekko popychając ją do tyłu.

- Hej... Pansy, o co chodzi? Wyglądasz, jak Potter, gdy gonił go rogogon węgierski, a nawet gorzej...

- O czym rozmawiacie? - spytała, mrużąc oczy.

- Iskierka właśnie prosiła, abym nie mówił o czym Smokowi, ale nie mam pojęcia, o czym - parsknął śmiechem, drapiąc się po karku.

Harley popatrzyła na Pansy, która dyskretnie skinęła głową, dając jej w ten sposób znak, że niedługo wszystko jej wyjaśni.

- Ach! O to chodzi! - prychnęła Parkinson. - Bo widzisz... Nasza Harley... eee....

- ,,Eee''? - powtórzył mniej wesoło Zabini. - Co to znaczy?

- Zakochałam się w Malfoy'u! - zawołała Harley, w myślach przybijając sobie dłonią w czoło. Teraz się z tego nie wykręci, ale musiała coś wykombinować! - Właśnie tak...

Avada Kedavra ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz