52. Testrale

8.2K 575 253
                                    

Dziwne zachowanie Dracona nie uszło uwadze Zabini'emu, który cały dzień uważnie śledził każdy ruch przyjaciela, doszukując się kolejnych odchyleń. Rozumiał, że arystokrata gardzi Gryfonami... i w sumie większością populacji ludzi, ale uważał, że Benson jakimś sposobem wkradła się w jego łaski, że nie tylko ją tolerował, ale zaryzykowałby stwierdzenie, że nawet polubił.

Tym bardziej jego zachowanie było dla Blaise'a niezrozumiałe. Próbował go złapać po kolejnych zajęciach, ale nic z tego nie wyszło. Chłopak się rozpłynął, prawdopodobnie przesiadywał ponownie w Pokoju Życzeń. Podrapał się po głowie, czując narastającą bezradność. Sam nie wpychałby się w relacje Gryfonki ze Ślizgonem, ale jeden był przyjacielem, a druga osobą, która również na to miano zasłużyła.

Zobaczył Harley, która pędziła gdzieś w pośpiechu. Sam nie był pewny, gdzie tę wichurę znów gna, ale uniósł zaskoczony brwi, dostrzegając, z kim niedawno Gryfonka rozmawiała. Prawie srebrne włosy wyróżniały się w tłumie uczniów, zwłaszcza, kiedy dziewczyna skierowała się na błonia. Przeklął w myślach, że nie miał pod ręką żadnej kurtki, czy szalika, ale mimo to pobiegł za Lovegood, szybko ją doganiając.

- Hej, Krukoneczko, pamiętasz mnie? - mówił między przerwami na oddech. Zimne powietrze zakuło go w płucach, przez co miał wrażenie, jakby połknął słoik drobnego szkła.

Luna uśmiechnęła się na widok Ślizgona, który zdecydował się do niej podejść. Sama nie katalogowała ludzi, ceniła każdą próbę rozmowy. Cieszyła się, kiedy ktoś podchodził do niej, aby zamienić parę słów. Jeszcze bardziej zrobiło jej się miło, gdy Zabini znalazł się przy niej, aby tylko się przywitać. Domyślała się, że nie zamierzał opuszczać w miarę ciepłych ścian szkoły.

- O, dzień dobry. Nie jest ci zimno? - Przechyliła na bok głowę, a włosy opadły na jej ramię. Wśród bieli wyglądała niczym anioł, przez co chłopakowi zrobiło się goręcej, aż poprawił kołnierz koszuli.

- No co ty. Słoneczko świeci... - powiedział wesoło - ptaszek kwili... - może byśmy się zabili, pomyślał, karcąc się w myślach, jakie głupoty zaczął seplenić przy Krukonce, która miała go teraz najpewniej za kompletnego debila. Uderzył się w czoło, na co Luna zachichotała. - Dokąd się wybierasz? - zapytał, chcąc zmienić temat.

- Często chodzę karmić testrale, Harley chciała mi pomóc, dlatego pobiegła do dormitorium się przebrać. Masz ochotę do nas dołączyć?

Zabini nigdy nie słyszał o testralach, pamiętał, że kiedyś Hagrid na swoich zajęciach coś o nich mówił, ale zwykle nie brał słów półolbrzyma pod uwagę, czego teraz żałował, bo coraz bardziej kurczył się w błękitnych oczach Luny. Aby się nie zbłaźnić mógł zrobić tylko jedno...

- Muszę ogolić kota - rzucił bez namysłu, przez co Luna uniosła zaskoczona brwi. Zabini pogratulował sobie geniuszu godnego Weasley'a czy Pottera. - Znaczy się kot musi ogolić mnie. Nie! Czekaj... chodziło o to, że muszę nakarmić kota!

Pokiwał głową, a potem wrócił do szkoły, czując coraz większe zażenowanie. Miał nadzieję, że Lovegood nie skreśli go z listy znajomych za bycie kretynem chyba gorszym niż Longbottom. Gdzieś przed oczami śmignęła mu postać Benson, co mu przypomniało o tym, że miał do pogadania z Malfoy'em. Harley wybiegła na błonia szkoły, gdzie czekała na nią zadowolona Luna. Z pośpiechu nie mogła znaleźć swojego szalika, przez co została zmuszona założyć ten Draco.

- Luna, czym tak właściwie są testrale? - mruknęła, chowając dłonie do kieszeni płaszcza.

Krukonka popatrzyła na nią.

- To magiczne stworzenia. Nie przejmuj się, jeśli ich nie zobaczysz. Widzą je tylko ci, którzy widzieli, jak ktoś umiera.

Harley coś tknęło... skoro Luna je dokarmiała to znaczy, że była świadkiem takiego zdarzenia? Przeszły ją nieprzyjemne dreszcze, przypominając sobie krzyk Claire, kiedy błagała Rilę, by przestała. Rilę - która nie miała wyboru, bo nie była wstanie zwalczyć zaklęcia, które na nią rzucono. Słowa Luny sprawiły, że Harley zaczęła obawiać się testrali. Zobaczy je. Widziała, jak umiera Claire, a potem cała resztą, których śmierć nosiła na swoim sumieniu.

Avada Kedavra ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz