Perspektywa Wiktorii
-Widzę przed tobą świetlaną przyszłość.
-A co dokładniej?
-To znicze albo stos, na którym spłoniesz - stwierdziła Ada, kręcąc rękoma nad szklaną kulą. Zaśmiałam się cicho i rozejrzałam po klasie. George spał, Fred próbował nie spać, Caroline rozmawiała z Wood'em, a w tle Zachary położył nogi na stole i wpatrywał się w okno. Odwrócił wzrok i pomachał do mnie. Z mimiki jego dłoni wywnioskowałam, że ma ochotę wyskoczyć przez te okno. Po chwili dostałam od niego karteczkę, na której widniał napis:
"Ją równie dobrze też możemy przez nie wyrzucić", a dół kartki zdobił nawet ładny zaczarowany rysunek. "Zgadzam się" odpisałam i podałam kartkę z powrotem."A tak w ogóle to ładnie dziś wyglądasz Roger" przeczytałam na następnej kartce.
"Wiem, ja zawsze wyglądam świetnie. Od kiedy przeszliśmy na nazwiska, Faux? Wolę twoje imię, jest ciekawsze".
-Zamiast uważać to się liściki wysyła do Zachary'ego? Oj nieładnie Wiktorio, nieładnie- powiedział George, gdy lekcja się skończyła i wyszliśmy z tego bunkru zwanego klasą wróżbiarstwa.
-Ty się mnie nie czepiaj, kto prawie cały czas spał, hmm?
-To co innego - prychnął. - Mój młody organizm potrzebuje snu, a nie wybieram sobie kiedy akurat będzie najbardziej go potrzebował.
-Dzisiaj Noc Duchów, co nie?- spytała Ada, wracając do nas myślami.
-Tak. Ciekawe jaki Harry będzie miał humor. No wiecie - spojrzałam na przyjaciół, poprawiając torbę na ramieniu.
-Sądzę, że czymś się tak zajmie, iż raczej o tym nie pomyśli - odezwała się Kimberly. - A tak w ogóle, to gdzie jest Caro? - rozejrzeliśmy się.
-Chyba poszła gdzieś z Oliverem.
-Równie dobrze mógł ją ktoś porwać - rzekł Fred. Spojrzałam na niego, a on wzruszył ramionami. - Może Snape? Co myślisz?- szturchnął mnie i przypomniałam sobie jak obrzydzał mi życie wtedy zanim spadł ten kociołek. Zatrzymałam się i patrzyłam na odchodzących przyjaciół, którzy nie zauważyli, że stanęłam. Ale wtedy Fred się odwrócił i zatrzymał. Patrzyłam na niego, a on zrobił pytającą minę. My się prawie pocałowaliśmy. Chłopak podszedł do mnie. - Wszystko dobrze? - przytaknęłam głową. - Chodź, za chwilę będziemy już w Pokoju Wspólnym - chwycił mnie delikatnie za rękę i prowadził nas do wieży Gryffindoru. Szłam za nim, patrząc na nasze dłonie i wtedy łzy napłynęły mi do oczu. Zauważył to, gdy odwrócił się w celu sprawdzenia, czy ktoś nie idzie. - Co się stało?
-Nic - mruknęłam, choć nie wiem czy zrozumiał. - Możemy iść?- spojrzał na mnie niepewnie, ale kiwnął głową. Resztę drogi zerkał na mnie co chwilę, a ja po prostu nadal nie dowierzałam. Weszliśmy do dormitorium, gdzie usiadłam na jego łóżku, zdjęłam okulary i przetarłam oczy, czym już rozmyłam sobie tusz. Usiadł obok i złapał mnie za dłoń, zastanawiając się, co mi powiedzieć.
A reszta tej sytuacji jakby się w ogóle nie wydarzyła.
>>>
Obudziło mnie trzaśnięcie drzwiami. Byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że poczułam, iż to nie jest moje łóżko i nadal jestem w ubraniu dziennym.
-Mógłbyś być ciszej? - szepnął ktoś z wyrzutem.
-Co jest? - spytała Ada. - Dlaczego ona śpi w twoim łóżku?
-Jak szliśmy z wróżbiarstwa, to w pewnym momencie się zatrzymała, ale wy tego nie zauważyliście, jakoś dziwnie się zachowywała, później się prawie popłakała, przyszliśmy tutaj... Nie powiedziała co się stało - mówił Fred i słyszałam jak chodzi po pokoju. - Nie mam pojęcia, co się mogło stać, może ja coś zrobiłem. Jesteście dziewczynami, najlepiej ją znacie... Zróbcie coś - przedstawił szybko sprawę, a na koniec po prostu wyszedł.
CZYTASZ
Bo warto /(Fred Weasley)/
Teen FictionTo solowa piosenka i jest jedynie dla odważnych. ☆☆☆ Każdy popełnia błędy, tym bardziej dojrzewający nastolatkowie, którzy próbują zrozumieć oraz udowodnić samym sobie, że cokolwiek ma sens. Choćby i nie chcieli, te błędy wpływają na ich życie oraz...