Rozdział 89

800 48 28
                                    

4/5

⚠️ Rozdział zawiera sceny, które mogą wzbudzić w niektórych dyskomfort. Jeśli nie chcesz czytać o zbliżeniu to omiń tekst, który zaznaczę tą emotką --> ‼️
Nie potrafisz wziąć seksu na poważnie bądź po prostu odraża cię jego wizja, to przewiń i nie komentuj niepotrzebnymi przemyśleniami, dziękuję.

()()()

Wszyscy zasnęli dość późno w nocy, a czwórka przyjaciół wykorzystując fakt, że Caroline była już z Oliverem, rozdzielili się pokojami, sprawiając, iż obydwie pary spały w różnych pomieszczeniach. Chociaż słowo "spały" nie było tutaj adekwatne do Wiktorii oraz Freda, którzy rozmawiali do świtu.

Jednak w tymczasowym pokoju bliźniaków była cisza, w której plątały się odgłosy zza okna oraz dźwięki wdechów i wydechów należących do tylko jednej osoby, co George odkrył około trzeciej w nocy. Przebudził się, nie czując nic, co wymusiło na nim rozejrzenie się. Nie czuł typowego zapachu Ady ani jej ciała na materacu. Najbardziej odczuwał jednak fakt, że nie zaśnie tak szybko i leniwie usiadł, przecierając oczy, po czym podniósł się i wyszedł z pokoju. Najpierw zaszedł do łazienki, w której jednak nikogo nie zastał i po krótkim zajrzeniu do swojego brata oraz przyjaciółki, zdecydował się na zejście na dół. Po drodze starał się ocudzić z uczucia kującego zmęczenia, a zarazem skupić na swoich krokach, aby nie zrobić większego hałasu. Takim sposobem dotarł do salonu, jednak i tam nie było żywej duszy, co zaczęło wzbudzać w nim lekkie zmartwienie. Dziewczyna nie mogła tak po prostu zniknąć. George nie ustąpił i wtedy znalazł schody prowadzące do kuchni, po których schodzenie wydawało się wiecznością. Stanął na ostatnim schodku, ponownie przecierając oczy i już chciał zawrócić, gdy usłyszał czyjąś obecność. Wsłuchał się w pozorną ciszę i na początku słowa dochodziły jak zza kurtyny, jednak w końcu rozpoznał, że cicho śmiejący się głos należał do Blacka. Nie do końca wiedział, czy ten zdawał sobie sprawę z jego obecności, ale zanim zdążył się odezwać, usłyszał drugi głos, który chcąc nie chcąc uspokoił George'a.

-Syriuszu, teraz tak na poważnie, bo muszę to wiedzieć - mówiła Kimberly, na chwilę przerywając, aby odkaszlnąć. - Czego używasz do loków? Są zawsze takie idealne, jakbyś właśnie wyszedł od fryzjera i... - kontynuowała, ale Weasley przestał słuchać i gdy zrozumiał, co się właśnie stało, zaśmiał się sam do siebie, a następnie zawrócił na górę, uznając, że nie będzie im przerywał.

>>>

Po południu Ada oraz George za pomocą sieci Fiuu przenieśli się do Carroll, a dokładniej do domu dziewczyny, gdzie zostali przywitani przez Panią Wiolettę. Ada była lekko zaskoczona, że w oczach chłopaka nie widziała ani krzty nieśmiałości, zważając na fakt, że ostatni raz spotkał się z jej rodzicami podczas wakacji jakieś dwa lata temu. Po przywitaniu się z rodzicami brunetka zaprowadziła go do swojego pokoju, gdzie mieli nocować i George zaśmiał się na jego widok. W całości oddawał jej charakter. Zanim coś istotniejszego zdążyło się wydarzyć, para pomagała już rozstawiać zastawę stołową. Po około dwudziestu minutach cała czwórka zasiadła przy stole, a zegar wybił godzinę szesnastą.

Czas upływał całkiem przyjaźnie, więc zarazem szybko i gdy Ada na chwilę wyrwała się z toku rozmów, spoglądając za okno, było już kompletnie ciemno.

-No to George, powiedz, jakie masz plany po szkole? - zapytał siwy mężczyzna, odstawiając szklankę z sokiem. Uśmiechnął się delikatnie i oparł łokcie o stół, splatając dłonie i nie odrywając wzroku od chłopaka naprzeciwko.

-Wie Pan, razem z moim bratem... - zaczął Weasley, ale Ada nie skupiała się na tych słowach tylko na jego dłoni, którą niespodziewanie położył na jej udzie. Wzdłuż jej kręgosłupa ciągnęło się niekończące się pasmo dreszczy i wzdrygała się na każde jego posunięcie, a były one powolne i zarazem zdecydowane. Dobrze wiedział, że była wrażliwa na jakikolwiek dotyk.

Bo warto /(Fred Weasley)/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz