Rozdział 34

1.2K 90 89
                                    

-To była krew? - zapytała, gdy weszliśmy na siódme piętro.

-Tak wyglądało - stwierdziła Diggory, poprawiając okulary na nosie. - Ale to równie dobrze mogła być farba, a to wszystko jakimś nieśmiesznym żartem.

-Chodzi Ci o sam napis czy o tę komnatę? - odezwał się mój bliźniak. Zachowywał się normalnie, więc raczej był pewny, że Ada była bezpieczna i nie szlajała się sama po korytarzach z niewiadomych przyczyn.

-Komnata chyba nie jest żartem - wtrąciła się blondynka. - Babcia mi o niej opowiadała. Podobno stworzył ją sam Slytherin przed wyjazdem z Hogwartu i umieścił tam jakiegoś potwora, ale nie jestem pewna prawdziwości tej historii.

-Bazyliszka?

-George nie zaczynaj mnie teraz znowu tak nazywać, bo jeśli to prawda, a ty pewnego dnia krzykniesz na korytarzu "Bazyliszek!" to nie będzie śmiesznie - wskazała na niego palcem. - Nie no, będzie - zaśmiała się cicho. Doszliśmy do Pokoju Wspólnego, a mi jakoś niezręcznie było zapytać czy przyjdą z nami w coś zagrać, więc rozeszliśmy się do swoich pokoi.

Perspektywa Caroline

-Dziwna sprawa - tak wszystkie wydarzenia podsumowała Ada.

-Dostałam okresu - stwierdziła Wika, wychodząc z łazienki i rzucając się na łóżko Kimberly. - Pokaż co narysowałaś - wyciągnęła rękę w stronę otwartego notesu leżącego na poduszce.

-Niee, nie wyszło mi - próbowała schować go do szafki, ale blondynka była szybsza i wręcz rzuciła się na jej rękę, byle tylko go zdobyć.

-Rzeczywiście nie wyszło - przyglądała się kartce, a Ada odłożyła ołówki. - O chuj - otworzyła szerzej oczy, gdy przewróciła kartkę. - George ci za to wyszedł jak... - również zajrzałam na ten rysunek.

-Wyszedł zajebiście - dokończyłam za nią, przyglądając się dokładniej. Każdy drobny szczegół, był idealnie odwzorowany. - Masz więcej George'a?

-Jak na razie to jest trzeci, ale pierwszy wyrzuciłam.

-On to kiedykolwiek widział? - spojrzała na brunetkę.

-Nie - obwieściła, a Roger wręcz wybuchnęła.

-Co? Dlaczego? Przecież to jest piękne!

-No nie wiem dlaczego, po prostu nie - wzruszyła ramionami.

-Rysujesz go, gdy siedzicie razem i masz na niego ciągły widok czy z pamięci? - zapytałam po chwili.

-Gdybym rysowała przy nim to pobiłby mnie, żeby tylko zobaczyć - zaśmiała się lekko.

-Rzucam ci wyzwanie. Raz na pół roku, aż do osiemnastki rysujesz go tak, jak wygląda w danym momencie, a właśnie w jego urodziny pokażesz mu to wszystko. Wchodzisz w to? - z lekkim uśmieszkiem wyciągnęła dłoń w stronę zastanawiającej się Ady.

-Ten sam typ rysunku czy może być jak na przykład śpi, albo coś takiego? - blondynka spojrzała na mnie, a ja pokiwałam głową.

-Może być w każdej sytuacji, tak jak Ci się trafi. To? - po chwili uścisnęła jej dłoń. - I super.

-Ale kupujesz mi nowy zeszyt, bo ten mi się kończy.

-No spoko - oddała prace Adzie i wstała. - Ołówki też Ci kupię.

>>>

-Muszę iść już do siebie.

-Zostaań na nooc - szepnął, aby nie zwrócić uwagi Weasleya, który już i tak był przyzwyczajony do moich nocowań.

Bo warto /(Fred Weasley)/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz