-Zrozum, że oni jeszcze bardziej gadają, gdy widzą nas razem.
-To co? Mamy się unikać? Przepraszam bardzo, ale nie mam zamiaru.
-Nie wiem. Wiem tylko, że mam dość.
-Dość mnie czy tych ludzi? - nienawidzę podsłuchiwać. W sumie to ich wina, bo stali w miejscu gdzie może być każdy. - Chcesz mnie zostawić tylko dlatego, bo zamiast poradzić sobie z problemem to od niego uciekasz - po chwili usłyszałam cichy szloch Caroline, nie mogłam jednak tam iść.
-Ja nie potrafię sobie poradzić z tym problemem - zachciało mi się kichnąć i prawie umarłam od wstrzymania tego.
-Przecież jestem tutaj, razem na pewno przez to przejdziemy. Skarbie, proszę cię...
-To trwa już tyle, ja nie mogę tak... żyć - jakbym w tamtym momencie zaczęła płakać to może by usłyszeli i przerwali tą rozmowę, której obydwoje po prostu nie chcieli.
-Ty nie chcesz ze mną zerwać, prawda? - ten moment ciszy wszystkim w pobliżu złamałby serce.
-Ja tak nie potrafię.
-Nie możesz od tak to zakończyć. Pomyśl o mnie, o nas - nie mam pojęcia czy on też płakał.
-To "my" mnie wykańcza - mogłam zacząć krzyczeć w każdym momencie z tych emocji. - Od samego początku - chuja, nie teraz. Nie, nie, nie, nie.
-Caroline...
-Koniec z nami - rozryczałam się. Sądziłam, że usłyszę jakikolwiek sprzeciw Wooda, ale tak się nie stało. Zajrzałam co się dzieje, zamurowało go. Ona po chwili odwróciła się i odeszła.
-Jeśli pozwolisz jej odejść jesteś kompletnie pierdolnięty - stwierdziłam, stając naprzeciw chłopaka. Tępo patrzył się w punkt, w którym jeszcze przed chwilą stała Diggory i to było chyba najsmutniejsze w tym wszystkim.
-Nie chce mnie w swoim życiu, więc nie będę się do niego na siłę pchał. Zresztą... Dzięki temu będzie miała spokój - mówił jak z jakiegoś automatu.
-Gówno prawda - byłam wkurzona, przez co jeszcze bardziej łzy ze mnie wypływały.
-Możesz mnie zostawić samego? - w końcu przeniósł na mnie swoje puste spojrzenie. Przytuliłam go, bo nie miałam pomysłu na jakieś sensowne zdanie. I co? Tak po prostu koniec?
>>>
Chyba niespecjalnie cieszyłam się z wygrania Pucharu Domów. Oczywiście, że to świetnie i w ogóle, ale nie czułam potrzeby krzyczenia ze szczęścia.
-Dzięki - powiedziałam jedynie patrząc na Harry'ego, Rona, Hermionę i Nevilla. Ten pierwszy posłał mi szeroki uśmiech, no nie mogłam się nie uśmiechnąć na ten widok.
>>>
-Roger!
-Przestań mówić do mnie po nazwisku - wbiłam Zachary'emu palec w klatkę piersiową, próbując się nie śmiać. No jak ten człowiek poprawiał mi humor samym pojawieniem się?
-Też cię kocham - przytulił mnie, unosząc do góry i ignorując moje zirytowanie. Gdy już stałam na własnych nogach usłyszałam krótkie chrząknięcie. Rozejrzałam się i jedyne co rzuciło mi się w oczy to Fred skanujący nas dziwnym wzrokiem. - Przyjedziesz do mnie w te wakacje?
-No ni...
-Chociaż na tydzień.
-Nie wiem, ale chcę spędzić trochę czasu z kuzynkami i bratem.
-I zapewne bliźniacy do ciebie przyjeżdżają - przytaknęłam, patrząc mu w oczy. - Zastanów się i tak.
-Faux, idziesz? - zawołał jakiś chłopak, a Zachary odwrócił się i kiwnął głową.
CZYTASZ
Bo warto /(Fred Weasley)/
Teen FictionTo solowa piosenka i jest jedynie dla odważnych. ☆☆☆ Każdy popełnia błędy, tym bardziej dojrzewający nastolatkowie, którzy próbują zrozumieć oraz udowodnić samym sobie, że cokolwiek ma sens. Choćby i nie chcieli, te błędy wpływają na ich życie oraz...