Perspektywa Wiktorii
Rzeczy wróciły do normy. Ale czym właściwie jest ta "norma"? Tak w sumie to trudno powiedzieć, że coś wróciło do normy, skoro tak naprawdę nic nie jest takie same, jak było rok, pół roku czy miesiąc temu. Zatem inaczej - wiele się zmieniło.
Przepłynięcie łódką przez jezioro po raz ostatni uderza inaczej. Niektórzy patrzyli przed siebie, jakby mieli plan na życie i wiedzieli, że nie będą tęsknić. Większość jednak, siedząc tyłem do kierunku płynięcia, oglądała zamek w ciszy, przyglądając się każdej wieżyczce i każdemu oknu. Wow, naprawdę zostawialiśmy za sobą siedem lat życia. I chociaż to nie ten sam widok, który zobaczyliśmy w 1989, bo było przed południem, to właśnie w taki sposób zapamiętałam Hogwart z tej perspektywy. Różnica była taka, że teraz się oddalaliśmy, a nie przybliżaliśmy.
Korytarz Hogwart Ekspresu był tak samo głośny i tak samo ruchliwy, jak zawsze, ale nie wiem, jak to się stało, że zaczęłam się z Adą bawić w berka, taranując każdą napotkaną osobę. Materiał raczej na pierwszoklasistów, a nie kogoś, kto miał wejść w dorosłe życie. Uświadomił nam to jakiś chłopak z szóstego roku, który był na tyle przerażający, że wróciłyśmy do swojego przedziału, jak tylko skończył zdanie. A tam dołączył do nas Zachary z chłopakiem, wypełniając dwa wolne miejsca w przedziale oraz przerwy w rozmowie. Wszyscy pozapraszaliśmy siebie nawzajem na spotkanie w wakacje, choć Zachary i tak rzucił mi uśmieszek, mówiący, że nie potrzebujemy zaproszenia, aby się widywać. Dziwnie było myśleć, że nie będę ich widywać każdego dnia w klasie, Wielkiej Sali bądź na korytarzu.
>>>
Na stacji uderzyło mnie uczucie nostalgii, tak samo, jak zawsze. Od razu po wyjściu zaczęłam się rozglądać, chcąc zapamiętać ten widok i zarazem fakt, że niektóre rzeczy się po prostu nie zmieniają. Tym razem buty miałam zawiązane i zadziwiająco nie wpadłam w panikę, będąc w środku takiego hałasu. Caroline z Lee szli przede mną i Adą, ale nie musiałam się już skupiać na jej krokach. Byłam o wiele spokojniejsza, co jest całkiem ironiczne.
Wyszliśmy z peronu 9¾ i uśmiechnęłam się, napotykając wzrokiem Molly, również uśmiechniętą, jak zawsze. Właśnie witała Harry'ego, a ja przeleciałam jeszcze wzrokiem po reszcie. Byli tam ludzie z Zakonu Feniksa, nawet Szalonooki z melonikiem zasłaniającym jego oko, lecz nie przykuwałam do nich już dłuższej uwagi, gdy Ada przeszła mi przed twarzą w kierunku, do którego stałam bokiem. Przekręciłam głowę w prawo i zobaczyłam, jak on wita się z Lee, po chwili go puszczając i kierując wzrok na mnie. Dostałam gęsiej skórki, ale nie miałam już więcej powodów, aby to przedłużać i podeszłam do niego z kompletną ciszą w głowie. Nic nawet sobie nie powiedzieliśmy, po prostu się w niego wtuliłam, a on objął mnie tak szczelnie, że z ramion spadł mi jakiś dziwny ciężar, ulżyło mi, jakbym co najmniej zażyła narkotyków po długim głodzie. Och, Freddie, gdybyś tylko mógł poczuć to samo, co ja.
Uniosłam wzrok z podłogi, a przed sobą miałam widok na Adę oraz George'a, który ujął jej twarz w dłonie, stykali się nosami i uśmiechali, lecz oczy mieli zamknięte. Ja również na chwilę zamknęłam swoje, jednak po chwili rozluźniłam uścisk, Fred zrobił to samo i wtedy uniosłam na niego głowę.
-Cześć - mruknął rozpromieniony i odgarnął kosmyki z mojej twarzy, wsuwając ręce w moje włosy. Spojrzałam mu w oczy i szerzej się uśmiechnęłam, moment później przyciągając go do pocałunku. Słodki jak miód i delikatny niczym opadające piórko, owiało mnie jego ciepło oraz zapach perfum, przesyłając dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa. O matko, jakie żenujące, że czułam się jak tamta czternastolatka, która rumieniła się, gdy on tylko był w pobliżu. Nie chciałam końca tej chwili, ale roześmiałam się nagle, bo Hariet wyciągnęła łapkę z jej transportera i zaczęła nieudolnie jeździć nią po mojej nodze. Popatrzyliśmy na nią i Fred również się zaśmiał, po czym z zaskoczenia złapał tę jej łapkę i gdy tylko schowała ją do środka, znowu na niego spojrzałam. Lekki uśmiech zszedł mu z twarzy i westchnął delikatnie, przeczesując moje włosy. - Słuchaj słońce, jest wiele rzeczy, które chciałbym teraz zrobić, dać się sobą nacieszyć i nie chcę psuć atmosfery, ale... Twoi rodzice tutaj są.
CZYTASZ
Bo warto /(Fred Weasley)/
Teen FictionTo solowa piosenka i jest jedynie dla odważnych. ☆☆☆ Każdy popełnia błędy, tym bardziej dojrzewający nastolatkowie, którzy próbują zrozumieć oraz udowodnić samym sobie, że cokolwiek ma sens. Choćby i nie chcieli, te błędy wpływają na ich życie oraz...