칠십오

844 65 20
                                    

Drzwi otwarły się, a z pokoju wyszedł Pan Yang.
Hyunjin wraz z Chanem czekali aż lekarz oceni stan ich przyjaciela.
Wpatrywali się z przejęciem w mężczyznę, czekając aż cokolwiek powie.

- Zrobiłem mu kilka badań... Wystkie wyszły w miarę dobrze. Rana się szybko goi, więc wszystko zmierza w dobrym kierunku - uśmiechnął się pocieszająco.

- Ile jeszcze musi leżeć? - zapytał Hwang.

- Ah... Najlepiej, aż wszystko ładnie się zagoi. Przydałoby się, żeby tak z miesiąc się specjalnie nie wysilał.

- Ma przez miesiąc leżeć w łóżku? - przerwał Chan z niedowierzaniem.

- Tak z dwa tygodnie, na pewno. Zależy też, jak szybko wszystko wróci do normy. Będę do niego regularnie przyjeżdżał i robił mu badania, aby kontrolować czy stan się nie pogarsza.

- Dobrze... Dziękujemy Panu jeszcze raz... Gdyby nie Pan...

- Nie ma za co Chan. Zawdzięczam Ci dużo, że przyjaźnisz się z moim synem. Odkąd się poznaliście, Jeongin jest zupełnie inny... W końcu cieszy się życiem. W końcu jest sobą. Więc, jeżeli mogłem wam pomóc, to się ogromnie cieszę - powiedział dumnie mężczyzna, klepiąc Banga po ramieniu - No! Nie zatrzymujcie już mnie, muszę wracać do pracy. Opiekujcie się nim dobrze.

Chłopcy ukłonili się przed miłym mężczyzną i pożegnali go, dziękując mu ogromnie jeszcze raz.

Po odprowadzeniu Pana Yanga na parking, wrócili po pokoju Seungmina.

- I widzisz w co się wpakowałeś? Było wychodzić tamtej nocy z bazy?

- Oj przestań już... Przynajmniej mam okazję doświadczyć jak Jinnie się mną opiekuje - Hyunjin usłyszawszy to, podniósł szybko wzrok na Kima i uśmiechnął się, równocześnie denerwując się.

- EJ! Tylko o to ci chodziło?  TAK? CHODŹ TU DO MNIE TYLKO, TY MAŁY-

- Hej hoooo! Puk puk! -  Hyunjin nie zdąrzył dojść do łóżka starszego, bo przerwał mu głos Felixa z za drzwi.

- Tak? - leżący w łóżku chłopak zaprosił do środka pukającego gościa.

W tym momencie drzwi się uchyliły, a z nich wychyliła się, znajoma im do tej pory pod innym kolorem, czupryna włosów.

- O kuuurwa, chłopie?! - Chan nie powstrzymywał się od wyrażenia swojego zdziwienia na tak mocny czerwień.

- Felix? Wejdź! - powiedział Seungmin, za chwile zauważając, że chłopak nie jest sam.

- Można? - zapytał Jisung stojący za nim.

Następnie wszedł Changbin i Minho.

- Jak wam się podoba? - zapytał lekko zawstydzony Felix.

- Wyglądasz... Inaczej - podsumował krótko Hyunjin - Jak nie Felix...

- Pasują Ci - dodał Seungmin.

- Mnie się bardzo podoba... - szepnął Changbin i stanął koło Felixa , kładąc swoją rękę na jego ramieniu.

- Changbin- hyung mi je farbował. Jak na jego pierwszy raz, całkiem nieźle, prawda? - pochwalił go młodszy.

- Prawda, ładnie wyszło - przyznał Chan.

- No ale dobra, dość o włosach Felixa, przyszliśmy do naszego Seungmina. Jak się czujesz? - wtrącił Minho.

- Ja się bardzo dobrze czuję, a wy? Dawno was nie widziałem - zaśmiał się.

- My cudownie. Wiemy, że ty nie możesz jeszcze pić, ale my sobie nie będziemy oszczędzać - Jisung przeszedł koło wszystkich i postawił na  środku pokoju reklamówkę pełną butelek wódki -  Siadajcie - wskazał na podłogę przy łóżku Seungmina.

- Widzę, że szykuje się niezła impreza - stwierdził Kim odkrywając się i siadając po turecku na jego materacu.

Reszta chłopaków tylko popatrzyła się z lekkim niezrozumieniem na Jisunga, ale w końcu wszyscy usiedli koło niego. Han wyjął z reklamówki sześć kieliszków i po chwili wszystkie napełnił.

- Za Seungmina, że wciąż żyje i naszą przyjaźń? - podniósł pierwszy swój kieliszek czekając, aż reszta do niego dołączy.

- Marne masz teksty na wznoszenie toastu, ale niech Ci będzie - Minho zaśmiał się i jako pierwszy stuknął swoim kieliszkiem o kieliszek Jisunga.




𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒔𝒐𝒇𝒕 𝒉𝒂𝒊𝒓 𝒎𝒂𝒌𝒆𝒔 𝒎𝒆 𝒄𝒓𝒂𝒛𝒚 || 𝒔𝒆𝒖𝒏𝒈𝒋𝒊𝒏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz