육십이

834 72 23
                                    

Hyunjin szedł szybkim, równym krokiem.
Zeschnięte patyki i liście szeleściły pod jego butami.

Co chwilę obracał się, poszukując w pobliżu znajomej czupryny. W pewnym momencie w oddali zauważył grupkę ludzi, ale nie zwrócił na nią szczególnej uwagi, gdyż szukał tylko jednej konkretnej osoby.

Nagle, ujrzał przed sobą jakąś sylwetkę, siedzącą na pniu zwalonego drzewa.

Przyspieszył kroku, aby jak najszybciej upewnić się, czy owy nieznajomym nie jest przypadkiem jego chłopakiem.

Zatrzymał się z trzy metry od siedzącej, skulonej osoby, z założonym kapturem.

Stał nieruchomo wpatrując się w postać.

- Minnie? - zapytał cicho, niepewnym głosem, czekając na odpowiedź.

Chłopak reagując na swoje imię, odwrócił się powoli, zdejmując nakrycie z głowy.

Hyunjin spojrzał w jego zmęczone, podkrążone oczy.

- Co ty tu robisz? Dlaczego tu sam siedzisz? Wiesz jak się martwiłem? Od kilku godzin szukam Cię z Chanem! Boże, myślałem, że coś Ci się stało!

- Przepraszam, was... ja... przecież, zrobiłem tak jak prosiłeś... Zostawiłem Cię samego. Chciałem, żebyś sobie wszystko przemyślał... Nie chciałem, żebyście się martwili o mnie... - wstał i powoli podszedł do młodszego.

Zerknął przez jego ramię i po chwili jego mina zrzedła, a jego twarz stała się niemal przeźroczysta, conajmniej jakby zobaczył ducha.
Hyunjin był tak przejęty znalezieniem starszego, że nie zauważył jego dziwnego zachowania.

- Nie... Boże Minnie... to nie tak... to ja Cię muszę przeprosić. Nie powinienem tak na Ciebie naskakiwać... Ja... naprawdę chciałem tego z tobą... tylko, że...

- Jinnie - przerwał starszy wciąż wpatrując się w podejrzanych, którzy niebezpiecznie zaczęli iść w ich stronę.

- Proszę, daj mi trochę czasu. Tylko tego potrzebuje. Ja... naprawdę ci to wynagrodzę... Po prostu-

- Jinnie - przerwał mu Seungmin, podchodząc na tyle blisko, że pochylił się do jego ucha.

W tym momencie zauważył, że jeden z podejrzanych wyciągnął pistolet.

Podniósł go do góry.

Celuje w nich.

Miał wrażenie, że w tym momencie jego serce stanęło.

Zobaczył jak mężczyzna kładzie palec na spuście.

Zdążył tylko wziąć głęboki oddech, chwycić Hyunjina w pasie i obrócić ich o sto osiemdziesiąt stopni, tak, że teraz to on znajdował się tyłem do nich.

Usłyszał huk.

Strzał.

Coś bardzo małego, ale z wielką siłą, uderzyło w nich.

Oderwał się od mocnego ucisku Hwanga i zerknął w przerażone, zagubione oczy młodszego.

Dopiero teraz poczuł niewiarygodny ból i cholerne szczypanie w okolicach nerek.

𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒔𝒐𝒇𝒕 𝒉𝒂𝒊𝒓 𝒎𝒂𝒌𝒆𝒔 𝒎𝒆 𝒄𝒓𝒂𝒛𝒚 || 𝒔𝒆𝒖𝒏𝒈𝒋𝒊𝒏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz