삼십칠

1K 92 31
                                    


Od paru godzin Hwang nic, tylko wpatrywał się przez okno, na wskazany przez Chana płot.

Przyznał, że było to lekko męczące.

Czekał na sygnał.

W końcu, ku jego niedowierzaniu, gdzieś w krzakach zobaczył lekkie, prawie niewidoczne światełko, wydobywające się prawdopodobnie z latarki.

Zobaczył Chana.

Spiął wszystkie mięśnie, jak gdyby wystraszył się, że to już.

Już powinien zacząć działać. Nie miał chwili do stracenia.

Zaczął działać. 

Po cichu wysunął pistolet i włączył funkcję lasera.

Przyłożył delikatnie do kraty i juz po kilku sekundach zauważył, że krata jest przecięta.

Miał wrażenie, że zaraz ze stresu potem się zaleje lub zemdleje.

Serce biło mu niewyobrażalnie szybko. 

" w końcu, nie codziennie zdarzają się takie akcje " - próbował się opanować, wmawiając sobie nieśmieszne żarty, które nie pasowały kompetnie do zaistnej sytuacji.

Kiedy skończył przecinać ostatni pręt, wyciągnął ostrożnie zbędny metal i położył go, jak najciszej potrafił, na betonową podłogę.

" no to do dzieła" - pomyślał. Wziął głęboki wdech i wspiął się ostrożnie na parapet.

Chwycił w dłoń pistolet i zsunął się z okna, na trawnik. 

Zauważył, że Chan macha mu i pokazuje gesty, w stylu "dobrze ci idzie, tak trzymaj", ale chłopak starał się tym za bardzo nie rozkojarzyć. Próbował skupić się na drodze, którą musiał szybko przemierzyć, aby wydostać się z tego więzienia.

Wszystko działo się w ułamkach sekundy, więc po chwili zastanowienia się, natychmiast przyspieszył tempo działania.

Usłyszał, że w pomieszczeniu, z którego się przed chwilą wydostał, wydobywa się huk (prawdopodobnie zamkniętej kraty) i głośne krzyki.

" oh, shit... " - pomyślał, jeszcze bardziej zestresowany.

Upewnił się, ostatni raz, czy trzyma broń mocno i stabilnie, tak aby w każdej chwili być gotów.

Sprintem ruszył przed siebie.

Do połowy drogi, światła na placu, przez który przebiegał, nadal były zgaszone, a głosy trochę stłumione.

Kiedy przekroczył połowę, było mniej ciekawie.

Reflektory skierowały się w stronę Hyunjina, a wszystkie wściekłe policyjne psy zaczęły szczekać.

- Natychmiast się zatrzymaj, albo zacznę strzelać - donośny, nieprzyjemny głos mężczyzny, rozległ się po całej okolicy.

Hwang przyspieszył. 

" już prawie ..." - pomyślał, widząc Chana pokazującego na dziurę w płocie.

W tym momencie, kontem oka zauważył psa, rzucającego się na niego. 

W ułamku sekundy, szarpnął odruchowo ręką trzymającą za pistolet i pociągnął za spust.

Kula trafiła w zwierzę, które - zamiast wyskoczyć do góry, na chłopaka - padło na ziemię.

Jego emocje były w tej chwili tak nasilone, że nie zdawał sobie sprawy co właśnie zrobił.

Biegł dalej, mając nadzieję o jak najszybszym, szczęśliwym dotarciu do celu.

Wiedział, że kilku policjantów, którzy wciąż coś krzyczeli, wdają się w szybki pościg za nim.

Usłyszał strzał.

Następnie drugi.

Poczuł, dziwne ukucie w ramieniu.

W tym samym momencie dobiegł do płotu. Skulił się jak najbardziej, aby bez problemu pokonać przeszkodę. Minął kilku chłopaków, którzy tuż po jego przebiegnięciu, zasłonili wyciętą dziurę w płocie dosyć dużym kawałem metalu.

Nie zauważył dosyć stromego pobocza i zsunął się po nim na sam dół. 

Poczuł jak piasek wymieszany z ziemią zasypuje mu oczy, a piekące miejsce na ramieniu nasila swój ból.

Uderzył głową o twardy pień drzewa.



𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒔𝒐𝒇𝒕 𝒉𝒂𝒊𝒓 𝒎𝒂𝒌𝒆𝒔 𝒎𝒆 𝒄𝒓𝒂𝒛𝒚 || 𝒔𝒆𝒖𝒏𝒈𝒋𝒊𝒏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz