사십

1.1K 91 79
                                    

- I co, obudził się już? - wszedł Chan z rozpędem do pokoju, przerywając dwojgu zakochanym, którzy od razu odskoczyli od siebie - Oo... s-sory... nie wiedziałem, że...

- Puka się - przerwał mu zirytowany mężczyzna. 

Hyunjin tak się przestraszył, że odskoczył jak oparzony, uderzając się przy tym o kant łóżka.

Syknął z bólu. 

- Wszystko okej? - spojrzał na Hwanga, który trzymał się za ramię. 

- Tak... - wyszeptał, próbując udawać, że ramię go nic nie boli.

- Zaczekaj... Pokaż mi to... - Seungmin zerknął na ubrudzony, trochę rozwinięty bandaż - Oh... przecieka... Chan, przynieś szybko apteczkę.

Zdezorientowany Chan, zawrócił i wyszedł wykonując polecenie. 

Młodszy dopiero teraz miał czas, aby zacząć rozglądać się po pokoju. Było tu bardzo ciemno, jakby w jakieś piwnicy. Nie było żadnych. Ściany były całe betonowe. Przy łóżku stała jedna szafka, gdzie leżało kilka maści, tabletki i kubek - zapewne już zimnej - herbaty. 

- Hyung... - zaczął mówić kiedy Seungmin zawijał mu z powrotem bolącą rękę.

- Hmm? -  mruknął ten, wciąż skoncentrowany, aby delikatnie opatrzyć ranę.

Popsikał ją antybakteryjnym sprejem, a jej okolice posmarował kremem na gojenie ran. Każdy jego ruch był niewiarygodnie wolny i delikatny. Widział jak młodszy zaciska zęby z bólu, więc starał się ledwie dotykać opuszkami palca, zdartej skóry chłopaka.

- Co tak właściwie mi się stało w to ramię? Bo ... nie za bardzo pamiętam... - odezwał się w końcu, kiedy starszy wyrzucał zużyty bandaż.

Podniósł głowę ze zdziwieniem na Hyunjina.

- Postrzelili Cię...

- Policja? - zdziwił się młodszy, że w ogóle jakoś uszedł z tym wszystkim.

- Tak... - schował używane przez niego rzeczy do pudełka i usiadł znowu na krześle, na przeciwko łóżka młodszego - Jestem z ciebie dumny - powiedział z czułością w głosie, wpatrując się prosto w szklane oczy Hwanga.

Łezka zleciała po policzku młodszego i kapnęła bezbronnie na pościel.

- Dlaczego płaczesz, słoneczko... - ton głosu od razu zmienił mu się na cichy i zasmucony. 

Podniósł rękę i otarł następną kropelkę, która za chwilę skończyłaby tak samo, jak pierwsza.

- Teraz m-mi się przypomniało... ż-że... jak biegłem... z-zobaczyłem policjantów... z-zbliżających się d-do mnie...i...g-groźne psy... które b-biegły w m-moją stronę...i one c-chyba chciały na mnie skoczyć... i... h-yung... j-ja...j-ja... nie m-miałem innego w-wyjścia...i... c-chyba z-zabiłem... t-tego p-pieska... - wydukał w końcu roztrzęsionym głosem, próbując nabrać do płuc więcej powietrza.

- Jejuu - głos mężczyzny załamał się. Wstał z krzesła i usiadł na krawędzi łóżka - Chodź tu do mnie... - objął go powoli w pasie i przysunął do siebie.

 Hwang oparł głowę o ramie starszego. Łzy nadał drążyły ścieżki po jego czerwonych policzkach. Nie dał rady tak po prostu - przestać płakać. Nadal miał przed oczami scenę, gdzie naciska spust. Dopiero w tym momencie zdał sobie sprawę, co strasznego - tak naprawdę - zrobił.

- Ciśśś - próbował uciszyć wciąż płaczącego - niczym dziecko - Hwanga. 

Rozumiał w jakiej sytuacji jest młodszy i dlaczego nagle, hurtem wylewa jego wszystkie emocje. Pozwolił mu się jeszcze przez chwilę wypłakiwać, po czym dodał :

- A teraz pomyśl sobie, co by było gdybyś się nie obronił... 

Odsunął od siebie młodszego i spojrzał na jego spuchnięte przekrwione już oczy. Ostatnie łzy otarł delikatnie kciukami pod dolnymi powiekami.

- Co masz przez to na myśli... - odezwał się smutnym głosem chłopak.

- Złapaliby Cię i już nigdy bym Cię nie odzyskał... Nie przytulalibyśmy się teraz - powiedział, próbując  go pocieszyć.

Seungmin uśmiechnął się pod nosem, przysunął się znowu do chłopaka i z uczuciem pocałował w czoło.

Ten tylko po chwili odwzajemnił minimalny uśmiech i wtulił się w starszego.

Wziął głęboki wdech, zaciągając się przy tym cudownym zapachem Kim Seungmina.





𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒔𝒐𝒇𝒕 𝒉𝒂𝒊𝒓 𝒎𝒂𝒌𝒆𝒔 𝒎𝒆 𝒄𝒓𝒂𝒛𝒚 || 𝒔𝒆𝒖𝒏𝒈𝒋𝒊𝒏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz