- Proszę. Napij się. - powiedział starszy, wręczając butelkę wody Hyunjinowi, który od razu wchłonął jej połowę.
- Dziękuję bardzo... - powiedział Hwang wypijając jej resztę.
- Nie pij wszystkiego na raz, bo brzuch Cię będzie bolał - zalecił mężczyzna, a Hwang tylko się popatrzył i kiwnął głową.
- Jeżeli mogę spytać... Dlaczego mowisz, że jesteś bezdomny? Gdzie są twoi rodzice?
- Kilka dni temu... Był pożar... Mój dom spłonął, a wraz z nim zginęła cała moja rodzina. Przeżyłem tylko ja, bedąc poza domem... Czuję się winny. To nie powinno tak być. Dlaczego akurat wtedy musiałem wyjść? Dlaczego wszyscy musieli zginąć? - łza spłynęła mu po policzku, mocząc przepoconą koszulę.
- Nie płacz... Może... jakoś się ułoży, zobaczysz. Bedzie dobrze i tylko lepiej. Masz jakiś bliskich u których mógłbyś zamieszkać?
Hwang podniósł głowę, wpatrując się znowu wgłąb oczu mężczyzny. Nadal widział w nich coś niesamowitego.
- Mam ciotkę. Ale ona mnie nienawidzi. Nie chcę u niej mieszkać.
W tym momencie obydwaj poczuli, jak w ułamku sekundy ich głowy i ramiona stają się mokre od narastającego deszczu.
Starszy odwrócił się i pobiegł do auta, wyciągając parasolkę, po czym wrócił do Hwanga, osłanjając go w całości przed ulewą.
Teraz stali razem pod jedną parasolką, wpatrując się w siebie. Mężczyzna na Hyunjina z litością i współczuciem, a za to Hwang na starszego, jak na conajmniej jego Boga.Chłopak poczuł, że jego serce zaczyna niebezpieczne przyspieszać i że nie umie go opanować.
- Chodź ze mną. Zabiorę cię do mojego domu. Tam się umyjesz prześpisz i będziemy myśleć co dalej. Ale teraz już nie płacz... - Hyunjin tylko pokiwał głową niedowierzając, że ktoś taki jak ten mężczyzna, zabierze go w końcu do ciepłego miejsca, w którym zdoła odpocząć.
CZYTASZ
ðððð ðððð ðððð ððððð ðð ððððð || ðððððððð
RomanceGdzie mÅodszy Hwang Hyunjin zawÅadnÄ Å starszym Kim Seungminem. ______ hwang hyunjin x kim seungmin - szybka akcja - zmieniony wiek - poboczne shipy: minsung, jeongchan - wulgarny jÄzyk, sceny 18+ >prosiÅabym o wyrozumiaÅoÅÄ co do duÅŒej iloÅci bÅÄdó...