육십오

825 64 34
                                    

- Ej chłopaki, tam! Widzicie ten budynek? - zawołał Minho.

- Co... Od kiedy on tu stoi? - podbiegł do niego Jisung.

- Nie wiem, ale trzeba go jak najszybciej sprawdzić. Nie mamy ani chwili do stracenia - powiedział Changbin, ruszając w stronę niewielkiego wzniesienia.

Piątka przyjaciół od kilkunastu minut szukała poszkodowanego Seungmina.

Za to, z psychiką młodego Hwanga nie było najlepiej.

Kuło go serce, wiedząc, że w tym momencie jego chłopak cierpi, a on nie może nic zrobić.

Z każdą sekundą niepokoił się jeszcze bardziej. 

Niestety, obawiał się najgorszego.

Gdy tylko pomyślał, co by było, gdyby stracił ukochanego, jego ręce zaczynały się pocić, a nogi drżeć.

Zostałby nikim.

Nie miałby siły już dla nikogo żyć.

Byłby kompletnie pokonany.

Ocknął się z niemiłych myśli, kiedy doszli pod bramę, która była - o dziwo - otwarta.

- Broń - szepnął Bin do Minho i Jisunga, którzy w momencie zaopatrzyli się w naładowane pistolety.

- Lixie i Jinnie, zostańcie tu lepiej. Jakby nas dłużej nie było, to zacznijcie nas szukać - nie czekając na odpowiedź, weszli na posesję, a chwile potem zniknęli za drzwiami budynku.

Felix podszedł do Hyunjina zauważając, jak bardzo jest zestresowany.

- Wszystko będzie dobrze Jinnie - położył rękę na ramieniu młodszego - Zaufaj mi. Uratujemy go, a potem jakoś z tego wyjdzie... - objął go, chcąc go przytulić, ale przerwał im odgłos strzału.

Hyunjin podniósł wystraszony wzrok na Lixa.

Zaczął panikować.

Odepchnął od siebie chłopaka i niekontrolowanie wbiegł na posesje.

Słyszał głos starszego, żeby się zatrzymał, ale on nie mógł pozwolić, by jeszcze komuś się coś stało.

Minął otwarte drzwi i wbiegł do pomieszczenia gdzie stał Changbin z chłopakami celujący w trzech mężczyzn, z tego jeden trzymał się za zranioną nogę.

Pod ścianą w oddali zauważył znajomą sylwetkę.

Serce mu stanęło, kiedy zauważył, że jest nieprzytomny, a jego rana wciąż krwawi.

- MINNIE! - skierował się od razu w stronę swojego chłopaka, strasząc wszystkich swoim krzykiem.

- HYUNJIN! MÓWIŁEM, ŻEBYŚ-

- Ej, ej, to ten gówniarz, który był razem z nim - powiedział jeden mężczyzna, wskazując na Hwanga - Odsuń się od niego, zanim jesteś cały.

- Minnie... Minnie słyszysz mnie? Powiedz, że tak. Proszę, ocknij się! - chłopak próbował podnieść starszego. Po chwili kapnął się, że chwycił go za zranione miejsce. Wyciągnął pokrwawioną, drżącą dłoń z za pleców Kima.

Wstał i popatrzył się na resztę zdezorientowanych ludzi, stojących i wpatrujących się w jego czyny.

- Changbin, zabieramy go - oznajmił stanowczym głosem.

- Hola hola, nie tak szybko, chłopczyku. Weszliście razem, z twoim koleżką na nasz teren.

- Skąd mieliśmy to wiedzieć?! Przecież nie było nigdzie napisane! - powiedział zdenerwowany Hwang.

Mężczyzna zaśmiał się i podszedł bliżej Hyunjina.

- Słuchaj, chłopczyku. Nie obchodzi mnie to, że "nie wiedziałeś". Teraz musisz nam za to zapłacić.

- JEGO ŻYCIEM?! - mężczyzna zaśmiał się znów kpiąco.

- Nie, podziękuję za takiego gówniarza. Może na sprzątaczkę by się nadał - "zażartował", rozśmieszając tym swoich kolegów.

- COŚ TY POWIEDZIAŁ? - Hyunjin nie zapanował nad złością i popchnął starszego mężczyznę, który od razu z wzajemnością rzucił się na niego.

Przepychali się przez chwilę nie zwracając uwagi na krzyki Changbina i Jisunga, który próbował odciągnąć nierozważnego chłopaka od mężczyzny.

- DOŚĆ! - wszyscy się zatrzymali na chwilę, spoglądając na Panią Kim stojącą w drzwiach, a przy niej Chana.



𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒔𝒐𝒇𝒕 𝒉𝒂𝒊𝒓 𝒎𝒂𝒌𝒆𝒔 𝒎𝒆 𝒄𝒓𝒂𝒛𝒚 || 𝒔𝒆𝒖𝒏𝒈𝒋𝒊𝒏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz