Etap 1

1.4K 109 34
                                    

Na życzenie


Eliksiry. Lekcja równie znienawidzona, co sam nauczyciel. Harley zajął ławkę z bratem, bo dlaczego by nie, skoro Ron uciekł jak najdalej od byłego towarzysza?

- Dziś uwarzycie amortencję; prosty eliksir, uznajmy, powtórkowy. Składniki macie na tablicy.

Harry wymienił z bratem znaczące spojrzenie, po czym poszedł po składniki dla nich obu. W tym czasie niebieskooki obmyślał dokładnie swój plan. Pomysł był prosty i łatwy w wykonaniu, tylko czy zadziała? Z drugiej strony, patrząc na marne wyniki avadookiego, w jego działaniu nie powinni się doszukać niczego celowego. 

- To jak, zobaczymy, w kim się bujasz?

Harrison zachichotał, lecz zamilkł, gdy tylko chłodny wzrok profesora zmierzył jego sylwetkę, na co bliźniak parsknął cicho. Oddał spojrzenie obsydianowych tęczówek, wpatrując się w nie z nadmierną wręcz pewnością siebie. W końcu wczorajsze zachowanie Severusa nie świadczyło o tym, że będzie dla niego stosunkowo miły przez cały czas.

- Potter, coś cię bawi?

Bracia znów wymienili się spojrzeniami, w tym samym czasie wskazując na swoje klatki piersiowe i robiąc zdezorientowane miny.

- Oboje. Szlaban. Sobota, po kolacji.

Przytaknęli, biorąc się do pracy. Powoli i dokładnie dobierali składniki, robiąc to jednak inaczej. Mistrz Eliksirów po niedługim czasie zauważył zachowanie nowego ucznia. Zmiana ilości składników, sposobu ich przygotowania, czy dodania.. Jednak jego wzrok był skupiony, a ruchy pewne, więc nie było mowy o pomyłce. Zaciekawiło go to z dwóch przyczyn; po pierwsze, jak dobry chłopak musiał być w eliksirach, aby z tych samych składników zniszczyć eliksir i to tak, jak tego potrzebował? Zmienić go tak, aby przeciętne oko nie spostrzegło różnicy, i to bez skrępowania, w środku lekcji? Po drugie, co chciał osiągnąć? Co ten mały pomiot szatana kombinował?

Harley w tym czasie szeptał Harry'emu, co ma robić. Chłopak był lekko rozkojarzony, nie był pewien, czy drugi sobie poradzi i wyjdzie tak, jak powinno, a nie chciał, aby ten zrobił sobie krzywdę. Poza tym, nigdy nie był wybitny z tego przedmiotu.

- Harley?

- Hmm?

- Skończyłem.

- Czujesz coś?

- Właśnie nie, chyba coś źle zrobiłem.

Snape przechadzał się właśnie po klasie, kątem oka obserwując potomków swojego szkolnego wroga. Białowłosy nachylił się nad kociołkiem brata, czemu Severus już przyglądał się zza biurka, próbując ukryć ciekawość. Lazurowe oczy rozszerzyły się, jakby w przerażeniu, a nastolatek gwałtownie odsunął się, patrząc w kociołek brata z przerażeniem.
- Udało się.

- Skąd wiesz?

Harley przeczesał dłonią włosy, biorąc głęboki wdech. Szok, jaki właśnie przeżył, wstrząsnął jego umysłem, na kilka sekund zatrzymując logiczne myślenie.

- Wiem. Oddaj pod ocenę, nie wnikaj.

- Dobra...

Harry spojrzał niepewnie na chłopaka, w końcu wzruszając ramionami i czekając na dalsze polecenia nauczyciela. Widząc znak od Harleya, odsunął się nieznacznie, sekundy przed głośnym huknięciem, które odrzuciło nieprzytomnego już nastolatka na ścianę.

- Harley!

Do białowłosego podbiegł brat i kilku Ślizgonów.

- Potter, Malfoy. Zabierzcie go do pielęgniarki. Reszta niech wraca do pracy.

Uczniowie, na dźwięk chłodnego głosu profesora dostosowali się do prostych, krótkich poleceń, bojąc się podnieść wzrok. Blondyn i brunet unieśli poszkodowanego, powoli wyprowadzając majaczącego Harleya na korytarz. Gdy byli już  z daleka od ewentualnych wścibskich uszu, Draco spojrzał podejrzliwie na braci.

- Co to miało być?

- Słucham?

Harry zestresował się lekko, nie potrafiąc utrzymać kontaktu wzrokowego z czystokrwistym nastolatkiem.

- Nie udawaj. Odsunąłeś się od niego, kiedy zacisnął pięść. Po chwili odrzuciło go na ścianę.

- Ech... Harley ci to wyjaśni, ja sam nie wiem, co chciał osiągnąć.

Szarooki pokiwał głową, porzucając na razie ten temat. Jeszcze się wszystkiego dowie, w odpowiednim czasie. Teraz, najważniejsze jest zdrowie białowłosego.

Bliźniak Pottera /  ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz