Kusiciel, cz.3

967 84 20
                                    

Severus nie należał do cierpliwych. Leżąc na młodym mężczyźnie, z nieskrywanym żarem badał jego ciało wzrokiem, dłonią błądząc po krzywiźnie talii i bioder.

- Piękny...

Młodszy uśmiechnął się zalotnie.

- I cały twój.

Czarnooki nachylił się, składając czuły pocałunek na ciepłych wargach. Po usłyszeniu cichego, satysfakcjonującego jęku, przeniósł się na bladą skórę szyi.

- Severusie...

Przeniósł swą dłoń z biodra chłopaka do jego pośladków. Robiąc krwiste malinki na delikatnej skórze, masował je przez chwilę, nawilżając palce zaklęciem.  Zaczął rozciągać młodszego, zaczynając od jednego palca przeciśniętego delikatnie przez ciasny krąg mięśni, kończąc na trzech skrzyżowanych ze sobą. Z fascynacją przyglądał się zaróżowionej uroczo twarzy, skrzywionej w przyjemności. Ciche jęki wydobywały się z gardła niebieskookiego.

- Gotowy..?

Mroczny szept bruneta w tej chwili dla młodszego był najpobudliwszym dźwiękiem, jaki mógł istnieć. Niezdolny do wypowiadania słów, skinął głową, patrząc zamglonym wzrokiem na swojego profesora. Następnie krzyknął głośno, czując penisa napierającego na jego wejście. Usilnie nie spinał mięśni, świadom wynikającego z tego bólu.

Severus wsuwał się powoli, a gdy już cały był w młodszym, zatrzymał się na chwilę, troskliwie głaszcząc go po policzku. Gdy błękit przeszył jego oczy, zaczął powoli ruszać biodrami. Ciche sapnięcia słyszalne z obu gardeł przerwywały ciszę.

- Sev...erusie....mocniej...

Nie potrzebował powtórzenia. Jego ruchy przybrały tępa, twarz zaczęła nachodzić pojedyńczymi kropelkami potu. Głośny jęk oznajmił mu, że trafił w prostatę nastolatka. Ułożył biodra pod dobrym kątem, a każde następne pchnięcie odbierało białowłosemu myśli. Jęczał niekontrolowanie, wbijając paznokcie w wąskie barki, przygryzał wargę, kiedy starszy pchał mocniej. W końcu, z lekko zdartym gardłem, przylgnął do niego, łapczywie zamykając cienkie wargi w pełnym pasji pocałunku. Brunet, jakby czując, w jakim stanie jest młodszy, podparł się mociej na materacu dłonią, drugą łapiąc zaczerwienionego penisa. Powolnymi ruchami stymulował nastolatka, wywołując jeszcze głośniejsze jęknięcia, i gdy młode ciało zaczęło się trząść, przyśpieszył swe ruchy, sapiąc cicho do ucha Harleya. Chłopak krzyknął, dochodząc w ekstazie, a czarnooki poszedł w jego ślady, wykonując ostatnie pchnięcia, gdy tylko mięśnie zacisnęły się na nim niemal boleśnie. Opadł na białowłosego, zmęczony i spełniony. Ich niespokojne oddechy mieszały się ze sobą, a klatki piersiowe unosiły gwałtownie.

- Severusie?

Starszy spojrzał w czysto niebieskie już, pozbawione śladu ciemniejszych odcieni oczy.

- Tak?

Poczuł zaciskający się na sercu strach. Czyżby zrobił coś źle? Zranił tego dzieciaka? A może nie powinien był w ogóle się zbliżać?

Uśmiech rozświetlił młodą twarz, a wszystkie obawy Mistrza Eliksirów zniknęły.

- Wiedziałem o istnieniu kupidyna...

Nauczyciel kpiąco uniósł brew, zastanawiając się, co też ten dzieciak wymyślił tym razem.

- Ale nikt mi nie mówił, że jest także bóg seksu.

Starszy zachłysnął się powietrzem, szeroko otwierając oczy.

- No co? Duszę może i projektował Ci anioł, ale chuja ewidentnie rzeźbił diabeł.

I tak oto Harley zasypiał z szatańskim uśmiechem, okładany poduszką.

Bliźniak Pottera /  ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz