Ucieczka na miarę XX wieku

920 84 11
                                    

Idąc korytarzem, chichotali pod nosem.

- Hai?

- Hm?

Harrison spojrzał rozbawiony na szczupłą twarz bliźniaka. Choć na pierwszy rzut oka wszystko było dobrze, zauważył drobne cienie pod oczami i zmarszczki wokół nich. Zastanawiał się, co Harley robi po nocy, skoro tak wygląda, jednak uznał, że to nie jego sprawa i zaingeruje dopiero, kiedy oznaki zmęczenia staną się bardziej widoczne.

- Ten dzień przejdzie do historii.

- Nie wątpię braciszku, nie wątpię.

Skręcili, a ich oczom ukazała się kochana, cudowna i jedynaw swoim rodzaju Dolores Umbridge. Gdy ich dostrzegła, uśmiechnęła się upiornie wręcz słodko, kierując kroki w stronę sparaliżowanych bliźniąt. Spojrzeli po sobie, a w głowie Harleya już narodził się plan. Lekkomyślny, głupi, ale za to z przytupem.

- Spierdalamy!

Złapał zaskoczonego brata za nadgarstek, biegnąc z nim przez tłum uczniów.

- Potter! Wracaj!

Harley skręcił, rzucił bombardę i wyskoczył przez dziurę w murach, na odchodnedodając reparo, aby nie zostawiać śladów.

- Gratuluję geniuszu! Cesarz sprytu i władca intelektu się znalazł!

Harry, spanikowany, patrzył na coraz bardziej zblizające się podłoże.

- Accio błyskawica Harry'ego!

Ich twarze zbliżały się nieubłaganie do ziemi, pęd powietrza smagał ich ciała i rozwiewał szkolne szaty. Kilkoro uczniów patrzyło z przerażeniem lub zaintrygowaniem na całą scenę.

Jednak nim rozbili się na trawie, w ręce Harleya w końcu wpadła miotła zielonookiego. Złapał mocno trzon, przytrzymując brata drugą ręką. Wsiadł na miotłę i wyprowadził ją z piku, bezpiecznie ustalając równy lot.

- Ty jesteś behawioralnie niedorozwinięty!

Błękitnooki zaczął się śmiać, podczas gdy brunet wyrzucał z siebie coraz kreatywniejsze wyzwiska. Wylądował spokojnie na ziemi, starając się ignorować innych, przypatrujących się im uczniów.

- Mózg Ci chyba wypadł na korytarzu!

- Skończyłeś?

Rozwiane włosy, które i bez pomocy sił natury sterczały niemal uroczo na wszystkie możliwe strony, przykleiły się do czoła avadookiego, zasłaniając niesławną bliznę.

- Do reszty zdurniałeś.

Harley przybrał nonszalancką pozę, opierając się o miotłę.

- Nie zaprzeczysz, że było odlotowo.

W Harrym coś pękło, zaczął się lekko trząść, jednak niemal od razu złość została zastąpiona rozbawieniem. Histeryczny chichot wydobył się z jego gardła, gdy poprawiał włosy, patrząc z iskrami w morderczym spojrzeniu na drugiego przedstawiciela rodu Potter'ów.

- Tak. To był  bez wątpienia odlot.

Bliźniak Pottera /  ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz