Sprawy Harry'ego, cz.2

549 43 15
                                    

Voldemort zastygł w bezruchu, gdy jego gość zdjął kaptur. Zielone, pełne sprzecznych emocji tęczówki przeszywały na wskroś jego sylwetkę. Wstał z tronu, powoli i niepewnie podszedł do młodszego, jednak, gdy stał już  około metra przed nim, zatrzymała go wyciągnięta dłoń nastolatka.

- Harry...

Chłopak nie pozwolił mu dokończyć. Postanowił tym razem zachować się inaczej, niż zwykle. Nie chciał być naiwnym lwiątkiem, a stanowczym mężczyzną.

- Nie. Posłuchasz mnie teraz, Tom.

Mężczyzna  przytaknął, poważniejąc. Takie zachowanie nie było normalne u Gryfona.

- Nie chcę słuchać tłumaczeń, czy wymówek. Nie interesują mnie twoje motywy. Spieprzyłeś to, Riddle. Daje ci miesiąc. Udowodnij, że mogę ci zaufać. Inaczej nasz układ będzie oparty jedynie o wspólne działania wojenne.

Chłopiec aportował się, zanim mężczyzna zdążył odpowiedzieć. Jednak przekaz był jasny i dotarł do Toma. Musiał zawalczyć o to szlachetne serce. Inaczej ogień zniknie, a on będzie obcował z niemożliwym do odparcia chłodem.

Brunet wylądował pod szkołą. Odetchnął głośno, po czym skierował się do umówionego miejsca. Długo nie musiał czekać na rudowłosego, który mocno się zdziwił, widząc, że to właśnie on był pierwszy.

- Hej, Harry...

Zielonooki skinął głową, nie mając chęci na zbędne dyskusje. Cała ta szopka zdawała mu się zbędna. Nie wiedział, co rudzielec znów wymyślił, nie miał najmniejszej ochoty tego słuchać, jednak musiał tu być ze względu na przyjaciółkę.

Już po chwili zjawiła się i ona. Weszła speszona, lecz widząc Harry'ego odetchnęła lekko z uśmiechem.

- Hermiono..

-Ron..

Szatynka usiadła obok avadookiego, patrząc wyczekująco na drugiego Gryfona.

- No więc... Nie wiem, od czego zacząć.

- Najlepiej od początku. Nie krępuj się, nie będziemy ci przerywać.

Potter uśmiechnął się sarkastycznie.

- Dobrze. Więc...

I tak oto Ron przebrnął przez swoją opowieść. Dodał również, że konsekwencje już go dopadły, odsłaniając przy tym ranę.

- To robota mojego brata, prawda?

- Boże!

Hermiona zakryła usta dłonią. 

- Tak, ale..

Ron skrzywił się, sycząc cicho.

- Nie wolno ci o tym mówić.

- Skąd to wiesz?

Ron uniósł brwi.

- A ty skąd to wiesz?

Harrison westchnął, pocierając skroń.

- Znam swojego bliźniaka, Ron. To było do przewidzenia.

- Jak się czujesz?

Hermiona była całkowicie przejęta, i pewnym było, że wytłumaczenie chłopaka wraz z konsekwencjami, które poniósł za swój występek wystarczyło, aby ją udobruchać.  Potter jednak n ie zamierzał puścić mu tego płazem. Choć, i to, co zrobił jego brat, nie było szczególnie okej. Było w stu procentach w jego stylu; psychiczne i sadystyczne, jednak nie okej.

Harry dobrze wiedział, jak ciężki w obyciu i funkcjonowaniu jest jego brat.

- Dobrze. Już jest okej.

Cała trójka zmierzyła się wzrokiem. Tu nie potrzeba było więcej słów.

Nieme porozumienie wystarczyło, aby reaktywować Złote Trio.

Bliźniak Pottera /  ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz