Etap 3

879 67 6
                                    

Harley otworzył sklejone oczy, patrząc nieprzytomnie w sufit. Gdy chłodne palce zacisnęły się na jego biodrze, z leniwym uśmiechem spojrzał w kobaltowe, szczęśliwe oczy.

- Dzień dobry.

- Witaj, Severusie.

Brunet, jakby nie mogąc się powstrzymać, z krzywym, delikatnym uśmiechem, nachylił się nad Potterem, by po chwili złożyć pełen emocji pocałunek na miękkich wargach. Dawno nie czuł się tak szczęśliwy. Chwilę po przebudzeniu miał przed oczami niezwykły sen, lecz gdy tylko drobne ciało obok się poruszyło, wtulając w niego w poszukiwaniu ciepła, dotarła do niego cudowna prawda. Ten młody człowiek faktycznie mu się oddał. A teraz, zamiast uciec, uświadamiając sobie błąd, jaki popełnił, leżał wtulony w jego chłodne ciało, patrząc z iskrami w lazurowych oczach na jego usta. Snape nie potrafił zrozumieć, jakim cudem ten młody, z tego co zauważył rozchwytywany chłopak, ze wszystkich adoratorów wybrał akurat jego. Był stary, brzydki, opryskliwy i źle odbierany. Ale Harley był specyficzny. To było dostrzegalne. Patrzył inaczej. Poza schematami. Severusa to cieszyło, ale i niepokoiło. Jak wiele ten dzieciak skrywa?

- Jak się spało?

Spojrzał w duże, błyszczące oczy, a na jego usta znów wpłynęło coś na kształt uśmiechu.

- Dobrze. A tobie?

Białowłosy schował twarz w zagłębieniu szyi profesora, wdychając głęboko zapach jego skóry. Wtulił się mocniej w pełne blizn ciało, uśmiechając się lekko.

- Świetnie. Jak nigdy.

Harrison szedł powoli korytarzem. Umyty i przebrany, kierował się do Wielkiej Sali na śniadanie. Chciał zjeść w spokoju, a następnie złapać bliźniaka. Czas im umykał, i choć nie narzekał na sposób, w jaki go spędza, leciał nieubłaganie, a to nie było im na rękę. Przekraczając próg, od razu dostrzegł Hermionę i Rona. Pomachał im z uśmiechem, na co ochoczo odpowiedzieli. Pora odnowić ich znajomość. Kontroluj, ale ufaj.

- Cześć!

- Hej Harry.

Uśmiechnął się, siadając przed nimi.

- Co słychać?

Gryfoni spojrzeli po sobie zdezorientowani. Ach tak. Nawet nie zwrócili uwagi na ich pogarszający się kontakt. Niech i tak będzie.

- W porządku. Stary, dobrze się czujesz?

Skinął głową, biorąc do ręki tosty z dżemem.

- Tak tylko.

Hermiona uśmiechnęła się pobłażliwie.

- W porządku, Harry. Nauczyliście się na eliksiry?

Obaj chłopcy spojrzeli na nią przerażeni.

- To dzisiaj jest test?!

Ron pobladł, odkładając kubek z sokiem dyniowym.

- Owszem. Jeden z ważniejszych. Wzięlibyście się do nauki! Zdajemy z trucizn! To ważne!

Harry przyjrzał się jej uważnie. Nieumyślnie, podsunęła mu całkiem dobry pomysł.

- Herm?

- Tak, Harry?

Podejrzliwe spojrzenie prześlizgnęło się po jego twarzy. Nie tym razem, Granger.

- Pouczysz się ze mną przed lekcjami? Chciałbym się jeszcze douczyć.

Zadowolona dziewczyna zgodziła się z uśmiechem, a zielonooki młodzieniec przybił sobie mentalną piątkę.

Szykuj się, Albi. To początek Twojego końca.

Bliźniak Pottera /  ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz