Bez tajemnic

502 42 21
                                    

- Co żeś przepraszam kurwa bardzo zrobił?!

Wściekła Gryfonka stała z różdżką wymierzoną prosto w pierś nauczyciela. Severus patrzył w bok, unikając wzroku dziewiątki wściekłych nastolatków.

Kto by pomyślał, że banda gówniarzy po za małej dawce snu może mieć taką siłę przebicia?

Harrison wstał, patrząc na profesora jak na kawałek kału, który nie chce się odczepić od podeszwy.

- Czy ty rozumiesz, człowieku, co żeś narobił?!

- Kochanie, może już wy...

Fred zamilkł, widząc zabójcze spojrzenie swojej partnerki. Tak szybko dorastają.

- Wystarczy, tak? Zamilknij Weasley, dobrze ci radzę!

Brat położył mu dłoń na barku, z grobową miną kręcąc głową. Neville skrzywił się, gdy spojrzenie Snape'a wylądowało na nim i Draco, obejmując obronnie szarookiego ramieniem. Ten ufnie się w niego wtulił, mordując chrzestnego spojrzeniem.

- Ty durny pacanie! Debilu bez krzty ambicji! Ty wiesz, przez co on przechodził?! Wiesz o zmuszaniu do seksu, pobiciach czy wyzwiskach?! O tym, że całe dzieciństwo był traktowany gorzej niż pies?! Nie! Bo pana JESTEM WAŻNY BO TAK I STUL GÓWNIARZU PYSK nic nie interesuje! Nic, poza czubkiem swojego nosa!

- Spokojnie. Wystarczy.

Hermiona położyła koleżance dłoń na przedramieniu, zaciskając ją lekko. Mari odetchnęła głęboko, zamykając się na chwilę.

- Widzisz, do czego doprowadziłeś? Widziałeś, co się stało. Dyrektor wezwał wszystkich nauczycieli. Pewnym dla każdego tutaj jest, że to wina Harley'a. On niszczeje, profesorze. Popada w obłęd. A pan to tylko pogarsza. Zamiast go wspierać i okazać miłość, pan go niszczy. Proszę się zastanowić nad sobą, profesorze.

- Zastanowić?! On powinien zczeznąć w którymś z tych swoich kociołków!

- Mari, spokój.

Poważny ton Rona uciszył dziewczynę, jednak, jak się okazało, nie na długo.

- Poppy? Coś się stało?

- Cóż...

Kobieta spojrzała na wszystkich, rzucając porozumiewawcze spojrzenie Harry'emu. Po chwili i on się rozejrzał, skinął głową i czekał na słowa szkolnej pielęgniarki.

- Cóż... Znalazłam wczoraj twojego brata, Harry...Sądziłam, że jedynie jest w szoku i omdlenie to nic groźnego, jednak chciałam go dla bezpieczeństwa przebadać...

- Co znalazłaś?

Harry spoważniał jeszcze bardziej, o ile to w ogóle było możliwe.

- Cóż...Poza mocnym brakiem witamin...Chłopak ma krzywo zrośnięte żebra, problemy z pracą żołądka i wątroby, nadłamaną kość udową a wczoraj... wczoraj miał atak serca. Jest zbyt nerwowy, co się przekłada na jego pracę. Nie wiem co to powoduje, ale porozmawiaj z bratem. Musi z tym skończyć, inaczej kolejny atak może doprowadzić do śmierci. Jest źle, Harry. Bardzo źle.

 Pielęgniarka odeszła, pozostawiając po sobie niezręczną ciszę.

Nie potrwała ona długo.

- Ty skończony palancie! W dupę jebany skurwysynu! Ty, ty... Ty poczwaro z włosami, ty chuju z trzecim jądrem, ty zasrany kurwiu!

- Mari uspokój się proszę, to do niczego nie prowadzi...

- Ty chuju z trzecim jądrem!

Nim ktokolwiek zdążył zareagować, Severus zaczął krzyczeć z bólu.

Jego skóra zaczęła płonąc delikatnie, tworząc niewyobrażalny ból.

- Normalnie Harry no zróbże coś, bo nam się zaraz strażnik teksasu sfajczy.

Harrison jedynie uśmiechnął się pobłażliwie do Blaise'a, po chwili powracając do podziwiania dzieła przyjaciółki.

Tak. To zdecydowanie niebezpieczna kobieta.

A Snape zdecydowanie zasłużył na spotkanie z nią.

Choć nie był pewien, czy transmutacja szkolnego pióra w wałek do ciasta i okładanie za jego pomocą głowy nauczyciela było pomocne przy ich niechęci do czyszczenia kociołków.

Bliźniak Pottera /  ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz