Inaczej

644 45 45
                                    

Draco siedział na łóżku z Nevillem. Przez chwilę zastanawiał się, gdzie jego współlokatorzy, ale nie chciał pytać. Wolał zostawić to jako nieme pytanie, niż psuć atmosferę. Wtulony w silne ramiona, nie zastanawiał się nad tym, jak, czy dlaczego. Było mu zbyt błogo.

Jego początkowe zdziwienie, co do wyglądu rzekomo największej ofermy Domu Lwa, szybko przeszło w niemą aprobatę. Podobała mu się aparycja chłopaka.

- Draco?

Jego przemyślenia przerwał głos nastolatka obejmującego go w pasie.

- Tak, Nev?

Szatyn oparł brodę o jego blade ramię.

- Jakiego szamponu używasz?

Malfoy uniósł brwi, choć drugi nie mógł tego zobaczyć. Poruszył się niespokojnie, lecz umocnienie uścisku uspokoiło go.

- Truskawka z czekoladą. Dlaczego pytasz?

Poczuł ruch za sobą, a po chwili nos wyższego znalazł się między jasnymi kosmykami.

- Ładnie pachniesz.

Oparł policzek o platynową czuprynę, a jasne policzki Ślizgona pokryły się delikatnym różem. Ułożył dłonie na przegubach Gryfona, uśmiechając się pod nosem.

Tak. To był cudowny poranek.

*#*

Severus siedział w barze na obrzerzach Londynu. Popijając whisky z lodem, patrzył niewidzącym wzrokiem na swoje dłonie. O szarawym odcieniu, odbarwione gdzie niegdzie od eliksirów, szczupłe i kościste, zaciśnięte na szklance. Po przeźroczystym szkle spływała samotna, chłodna kropla, z którą Severus identyfikował się w tej chwili jak z niczym innym.

Nim się spostrzegł, ktoś dosiadł się do jego stolika. Uniósł głowę, ale powstrzymał się od chamskich komentarzy. Przed nim, z delikatnym, prowokującym uśmiechem siedział młody chłopak. Miał jasne włosy związane w luźnego warkocza i piwne oczy, usta rumiane, a policzki uwydatnione.

I wtedy Severus pomyślał, trudno.

W końcu Harley po uspokojeniu go poszedł do siebie.

Nie dał żadnego zapewnienia, że są parą.

I co z tego, że powiedział te wszystkie, ckliwe zwroty?

Każdy głupi wie, jak idealny z niego manipulator.

No. Może poza Dumbledorem.

On akurat jest głupi ponad normę.

Co ma być, to będzie.

Odwzajemnił uśmiech.

*#*

Dolores patrzyła z samozadowoleniem w lustro. Kabaretki wydawały jej się idealne do krwisto czerwonego body, choć obroża na szyi nie była już do nich dobrana. Ale to jej nie przeszkadzało. Liczył się seksapil, nawet jeśli troszeczkę nsciągnięty. Zrobiła dziubek do lustra, i w tym momencie drzwi jej kwater uderzyły o ścianę z głuchym łoskotem.

- A jebać to.

Odwróciła się na dźwięk znajomego głosu. Widząc pijanego do granic Gryfona miała już zacząć krzyczeć, jednak głos odmówił jej posłuszeństwa za sprawą mentalnie rzuconego czaru. Potter wyciągnął różdżkę, celując w jej stronę. Ostatnim czynem przed śmignięciem zielonego błysku, było zatopienie się w głębi lazuru, mocnego niczym najczystsza rafa koralowa.

Bliźniak Pottera /  ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz