Flirt, cz. 2

1.2K 97 27
                                    

Harley, zmęczony, spocony i bez chęci do życia skierował nierówny krok w stronę dormitoriów Slytherinu. Wyszeptał cicho hasło, kierując się wprost do swojego pokoju. Mętnym wzrokiem ogarnął pomieszczenie, podchodząc do szafy. Otworzył ciężkie drzwiczki  i wyjął ze środka parę czarnych dresów. Prysznic był dla niego niczym marzenie. Obolały, wszedł do brodzika, puszczając letnią wodę. Jego lędźwie pulsowały, a usta były suche i spękane.

Przeklęty Snape.

Mężczyzna faktycznie go wytestował.

W życiu nie dotknie już kociołków.

Tyle godzin bez przerwy od pracy. To podlega już pod znęcanie. Ale Harley nie jest idiotą. Oj... Nietoperz się jeszcze przekona, co znaczy zadzierać z Potterem.

Harry, wtulony w ciepłe, silne ciało, spał spokojnie na kanapie, w którą Tom transmutował jakiś kamyk. Szczupłe palce przeczesywały włosy chłopca w czułym geście, a wywołujące strach wśród ludzi oczy wpatrywały się z nostalgią w pogrążoną we śnie twarz.

To był udany wieczór.

Na początku Tom chciał jedynie zagadać chłopaka, dowiedzieć się czegoś o tym, co dokładnie chłopcy robią. Jednak w wyniku nieszczęśliwego wypadku, Harrison wylądował w jego ramionach i tam już został; speszony, zarumieniony i bezsprzecznie szczęśliwy.

W dormitorium Gryffindoru, pewien rudowłosy nastolatek z niepokojem wpatrywał się w puste łóżko. Choć pokłócił się z brunetem, ten wciąż był dla niego ważny. Gdy nie wrócił na noc, Ron był przekonany, że robi coś ważnego. Jednak zbliżała się trzecia, a jego przyjaciela dalej nie było. Do chłopaka dotarło, jak głupi był. Jak mógł przedłożyć uprzedzenia nad ich przyjaźń?

Owszem, Harley wzbudzał podejrzenia, był ekstrawagancki i.. i ogółem jakiś inny. Ale Harry mu ufał. Więc musiał być w jakiś sposób okej. Avadooki nie zaufał by przecież Śmierciożercy.

Zaniepokojony, wyczerpany czekaniem, zasnął. A śnił o uśmiechniętych, zielonych oczach.

W czasie, gdy dwóch Gryfonów smacznie spało, pewien białowłosy Ślizgon kręcił się na łóżku. Umyty, z rozluźnionymi mięśniami i napełnionym żołądkiem, leżał pod zbyt zimną kołdrą, a jego umysł zasnuła wizja dwóch szlabanów. O ile ten z landryną mógł być specyficzny, patrzą na jej styl bycia, o tyle Snape'a zdecydowanie nie chciał jeszcze oglądać. Miał zbyt mało czasu, na obmyślenie taktyki. To mu zdecydowanie kolidowało z planami.

A plan był prosty.

Ten mężczyzna ma być jego.

Bliźniak Pottera /  ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz