Błędy i seria zdzierania podeszwy

658 46 25
                                    

Severus całował dwudziestolatka natarczywie i agresywnie, a on nie był mu dłużny. Co prawda szybki seks w motelowym pokoju nie był szczytem marzeń żadnego z nich, jednak obaj nie oponowali. Jaki miał w tym cel blondyn, tego brunet nie wiedział. Jednak, po co zadawać zbędne pytania? Odstresuje się. I odpręży. To mu pomoże. Poza tym. Musiał to przyznać sam przed sobą. Schlebiało mu, i łechtało jego ego, że ktoś tak atrakcyjny zainteresował się akurat nim. I nie zamierzał tego zaprzepaścić. Zdezorientowało go delikatne odepchnięcie, jednak szybko pominął to uczucie, gdy pełne wargi objęły jego penisa. Westchnął głęboko, wplatając dłoń w długie kosmyki.  Piwne spojrzenie skierowało się na jego twarz. Szybkie i głębokie ruchy w połączeniu z patrzeniem w twarz czarnookiego tworzyły wyjątkowo prowokacyjny obrazek. Usta Mistrza Eliksirów wygięły się w sarkastycznym uśmiechu. Przyciągnął młodego mężczyznę jeszcze bliżej, sprawiając, że się zakrztusił, co dało mu niezwykle silną satysfakcję. Piwnooki jednak nie przestał, za co został nagrodzony cichym jękiem aprobaty. Po dłuższej serii kaszlnięć, westchnień i gwałtownych ruchów, blondyn uniósł się, niemal od razu usadawiając na udach starszego. Nabił się na jego przyrodzenie z cichym jękiem, wyginając się w tył. Po kilku sekundach poświęconych na przyzwyczajenie, ruszał się już szybko i mocno, jakby skakał na trampolinie. Jego jęki zagłuszyły ciszę panującą w pomieszczeniu.

Szczęście jednak nigdy nie trwa długo.

Głuchy łoskot i jedno szybkie "Zajebie!" później, piwnooki leżał już u stóp profesora, zdyszany i zdezorientowany, a wyżej wymieniony wpatrywał się oniemiały w pozornie spokojną twarz.

- Co to ma do cholery znaczyć?!

Białe włosy wyjątkowo sterczały na wszystkie strony, lecz poza tym nastolatek wyglądał na maksymalnie spokojnego.

- Harley? Co tu robisz?

- Kim Ty kurwa jesteś?!

Szybkim kopem w ryło uciszył blondyna, co ukazało jego realny stan emocjonalny. Dwudziestolatek stracił przytomność, a Snape w ogóle nie rozumiał, co się wokół niego dzieje. Nie wyszedł z szoku, a bodźce słabo rozpoznawał. Nie docierało do niego, że jego uczeń jak i kochanek właśnie przyłapał go na swego rodzaju zdradzie.

- Jesteś... uh. Brak mi na pana słów, panie profesorze.

Młodszy odszedł, szybko opuszczając motel. I po co on tak bardzo się starał? Na co wszystkie jego nerwy? Po co go szukał?

Ah. No tak. Bo go kochał. I chciał zaproponować wspólny wieczór.

Jak widać, jego kochanek na brak towarzystwa nie narzekał.

Szedł ciemnymi uliczkami, z skwaszoną miną, próbując opanować emocje. Jednak nie był w stanie. Przechodząc obok jednego z domów, postanowił wyżyć się w swój sposób. Podszedł do drzwi, upewniając się, że światła w domku nie są jeszcze pogaszone. Odsunął się na metr, uniósł zgiętą nogę i z całej siły kopnął w środek drzwi. Już po chwili stał na drewnianej tafli, patrząc na przerażoną rodzinę kulącą się na kanapie.

- Tylko sprawdzam. Nigdy nie wiadomo, kto żonę bije.

Wyszedł, zostawiając za sobą syf i zdezorientowanie. Było mu tylko minimalnie lepiej, więc powtarzał sytuację, dopóki nie oberwał szkatułką w głowę od jakiejś nastolatki. Wtedy odpuścił sobie niszczenie randomowym ludziom wieczoru. Aportował się pod osłony Hogwartu i wolnym krokiem ruszył w stronę szkoły. Gdzieś na niebie mignął mu Fred na miotle, z drobną postacią wtuloną w jego plecy. A może George? Nie był pewny.

Przygnębiony, z niezrozumiałym dla siebie uczuciem pustki włóczył się po szkolnych korytarzach, unikając jak Dementorów wszelkich portretów. Nie był pewien, ale zdawało mu się, że to jakaś specyficzna mieszanka rozczarowania, poczucia zdrady i rezygnacji. Ale nie był pewien. Kto w tym wieku rozumie uczucia?

Bliźniak Pottera /  ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz