Kokieter

943 74 21
                                    

Młody chłopak szedł pewnie przez Zakazany Las. Jego zielone oczy uważnie obserwowały otoczenie. Gdy usłyszał szelest, w ułamku sekundy, z refleksem godnym ścigającego, odwrócił się, wyciągając różdżkę przed siebie, celując prosto w nos przybysza. Cichy, mroczny śmiech otulił jego uszy.


- Tom.


- Witaj, Harry.


Młodszy opuścił różdżkę, uśmiechając się z zadowoleniem.


- Co tu robisz, Riddle?


Czarnoksiężnik zbliżył się do chłopca, kładąc dłonie na szczupłych biodrach, czym wywołał dreszcz na młodym ciele.


- Porywam bohatera. Może być?


Nastolatek skinął głową, przysuwając się całym ciałem do szatyna. Poczuł nieprzyjemne szarpnięcie w okolicy pępka, a świat zawirował mu przed oczami. Przymknął powieki, a gdy je otworzył, znajdował się w gustownie urządzonej jadalni. Ciemnobrązowe ściany były ładnie oświetlone, czymś, co wyglądało jak kulki ognia i było zawieszone pod sufitem. Szarawe meble ładnie pasowały do całości, a niewielki, kusząco zastawiony stół, znajdujący się na środku pomieszczenia, okryty był siwym obrusem, a biała podłoga stwarzała przyjemny dla oka kontrast.


- Zapraszam, bohaterze.


Gospodarz odsunął krzesło młodszemu. Harrison z lekkim rumieńcem zasiadł do kolacji, uśmiechając się nieśmiało do ciemnookiego mężczyzny. Jasna czerwień błysnęła w tęczówkach, gdy Tom przyglądał się młodzieńczej twarzy.


- Smacznego.


- Wzajemnie.


Wymienili się uśmiechami, tym drapieżnym i tym niepewnym, po czym zaczęli jeść coś, czego Potter nie był w stanie nazwać, a co przypominało w smaku stek wołowy, choć wyglądało zupełnie inaczej.


Posiłek minął im w komfortowej ciszy. Gdy zjedli, Tom wezwał skrzata, który brudne talerze zamienił z winem, i pięknymi, kryształowymi kieliszkami.


- Za szczęście.


Tom wzniósł toast, z szelmowskim uśmiechem obserwując niepewność młodszego.


- Tak. Za szczęście.


Brunet uniósł kieliszek, stuknął jego kantem o ten Riddle'a, po czym powoli, z szacunkiem do idealnie dobranego trunku, powoli upił kilka drobnych łyków. Szatyn obserwował pełne usta avadookiego, oblizującego językiem wargi. Gdy mordercze spojrzenie przeszyło go na wskroś, aż wstrzymał dech. Żar widoczny w zielonym spojrzeniu wbił go w fotel.


Spojrzenie młodszego dodało mu pewności siebie. Zapowiadało ciekawy wieczór. A Tom szczerze liczył na noc pełną wrażeń.

Bliźniak Pottera /  ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz