- Dobra. Wróg ranny, ale jeszcze zipie. Przechodzimy do ostatniej części.
Potter przeczesał o wiele za długie już włosy dłonią, chłodnym wzrokiem śledząc spiętych przyjaciół. Żadne z nich nie było do końca pewne, w którym momencie zabawa w uprzykrzanie życia "tym jasnym", określana przez nich działaniami wojennymi, faktycznie przeszła w zimną wojnę.
- Co dokładnie zamierzamy?
Młody Malfoy przęłknął głośno ślinę. Bał się, jak każdy w jego wieku narażony na śmiertelne niebezpieczeństwo. Bał się jak każdy, kto w nieświadomości ludu był odpowiedzialny za jego przyszłość. Bał się jak każdy poza Harley'em, bo tylko on w tej grupie był tak mocno spaczony, by brać to za zwykłą grę, i tak pozbawiony instynktu samozachowawczego, żeby mieć gdzieś bezpieczeństwo.
- Pansy?
Nastolatka uśmiechnęła się chamsko, kiwając głową na drugiego Ślizgona.
- Zgarniesz Herm. Mam dla was listę eliksirów do uważenia. Przekażcie je później bliźniakom. Będą wiedzieli, co z nimi zrobić.
- Aj aj kapitanie.
Salutując ze śmiechem, wstała z fotela i ruszyła na poszukiwania Gryfonki.
- Dalej tak. Blaise, Draco, Vin i Theo. Możecie iść.
- Co?
- Iść..?
- Chyba czegoś nie czaje.
- Tak. Iść. Będę was potrzebował rano w pełni wypoczętych. Mam dla was ważną robotę. Ale to rano. Teraz się wyśpijcie .
- Ważną? Jak bardzo?
Jasnooki spojrzał troszkę spokojniej na Vincenta, posyłając zestresowanemu koledze uspokajający uśmiech.
- Nie na tyle, abyś musiał się martwić, Vinnie. Spokojnie. To ważne. Fakt. Ale to zadanie łatwe, i niezdatne do zrobienia błędów. Spokojnie. Pójdzie wam idealnie. Inaczej bym was do tego nie przydzielił.
Wąż uspokoił się, odwzajemniając uśmiech.
- Mari~ skarbie~?
Ciemnowłosa podejrzliwie przyjrzała się bladej twarzy.
- Czego chcesz ?
- Też będę Cię potrzebował.
Dziewczyna zmróżyła oczy.
- Won do piekła zmoro nieczysta.
- Oczywiście. Ale to po fakcie. Może być?
Harry zachichotał, w duchu płacząc ze śmiechu nad beznadziejnością jestestwa jego bliźniaka. Całe to złowieszcze knucie było całkiem zabawne, z drugiej jednak strony obawiał się, że Hai ma zbyt zakrzywione postrzeganie rzeczywistości, aby móc prawidłowo ocenić poziom zagrożenia. Niby znał brata, jednak znał tę troskliwą, opiekuńczą część. W domu ich wujostwa nie zachowywał się jak lekko skrzywiony psychicznie strateg wojenny, a jak opiekun, doradca, pomocnik. Ta część Harley'a była mu niezbyt znana, i choć mu ufał, a i widział, że chłopak wie, co robi, niepokoiło go pozostawienie skonstruowania całego planu człowiekowi niekoniecznie stabilnemu psychicznie. Z westchnięciem wrócił z krainy myśli, spowrotem skupiając wzrok na przyjaciołach.
- No ale kochanie~.
- A spieprzaj dziadu.
- Mariolciuuuu...
- Won na drzewo kokosy prostować pomiocie szatana!
Tak. Harry był pewien tylko jednego.
Wróży się długa i bolesna rozmowa.
CZYTASZ
Bliźniak Pottera / Zakończone
FanfictionHistoria o Chłopcu, który przeżył. Ale czy tylko on? Słabe nerwy? Wysoki poziom empatii? Może zaboleć. Koloryzowane, smut. Ostrzeżenia: znęcanie nad nieletnimi, rany fizyczne i psychiczne, zmieniona rzeczywistość książkowa. Tomarry. Postacie i świa...