To najbardziej pokręcony rok w całym moim życiu

941 60 32
                                    

Od tamtej nocy nie dowiedział się niczego nowego. Ale przynajmniej miał trop. Wiedział, że Lucjusz był niedaleko. Całkiem niedawno krążył w pobliżu tych wszystkich wiosek, rozmawiał z miejscowymi. To na pewno był on. Nie było mowy o pomyłce. Może od czasu do czasu opis się nie zgadzał, ale Syriusz wiedział, że wskazywał właśnie na Malfoya.

Po głowie Blacka cały czas chodziły informacje, które usłyszał od dwójki mężczyzn w karczmie. Lucjusz wypytywał o jakąś rodzinę, dom... Tylko po co? Co to miało wspólnego z tym... cokolwiek robił? Co to miało wspólnego z Riddle'em i jego planami? W tym wszystkim musiał być jakiś punkt wspólny. Syriusz na razie go nie widział, ale miał zamiar jak najszybciej to zmienić. Dowie się, o co chodzi, prędzej czy później. Nie odpuści.

Kolejnym tropem było miasteczko o nazwie Great Hangleton. Facet w karczmie twierdził, że to tam podążał Lucjusz. Nie był w stu procentach pewien, ale Black i tak zamierzał to sprawdzić. Nie pamiętał, żeby kiedykolwiek słyszał o tym miejscu. Może kiedyś obiło mu się o uszy, ale nie dałby sobie za to uciąć ręki. W każdym razie to właśnie ono było jego kolejnym celem. Po zebraniu jeszcze kilku, niestety niezbyt przydatnych, informacji udał się właśnie tam. Musiał przyznać, że nie była to zupełnie stracona wyprawa.

Miasteczko nie było aż tak urocze, jak niektóre wioski, które Syriusz mijał po drodze. Ludzie też nie wydawali się zbyt chętni do rozmów. Nawet z pomocą magii Blackowi nie raz trudno było się wedrzeć w ich łaski. Kiedy przechadzał się po miejscowości, mieszkańcy nie zwracali na niego zbyt wielkiej uwagi. Zaklęcia pomagały mu nie rzucać się w oczy. Ale gdy już próbował dowiedzieć się czegoś więcej i rozpoczynał jakąś rozmowę, dana osoba patrzyła na niego nieufnie. Wiedziała, że nie był stąd, że różnił się od innych. Po takich akcjach zaklęcie zapomnienia było prawdziwym zbawieniem.

Na początku trudno było znaleźć cokolwiek. Sporo ludzi po prostu nie wiedziało, co mu powiedzieć. Albo nie kojarzyli nikogo, kto przypominał Lucjusza, albo znali kogoś podobnego, kto jednak nie mógł być Malfoyem. To trochę frustrowało Blacka, ale mężczyzna oczywiście nie miał zamiaru się poddawać. Po jakimś czasie udał się gdzieś, gdzie o plotki było zdecydowanie najłatwiej - do miejscowej gospody.

Karczma była dosyć zatłoczona, co nieco utrudniało usłyszenie o czymkolwiek. Jedyną osobą, którą Syriusz mógł na spokojnie wypytać, był barman. Lecz całe szczęście był on skory do rozmów.

- Nie jestem pewien, czy widziałem tutaj kogoś takiego - powiedział na wstępie, gdy Syriusz podał mu opis.

Black niemal westchnął z frustracji, jednak chwilę później na nowo skupił swoją uwagę na barmanie.

- Ale słyszałem, jak ktoś opowiadał mi o jakimś obcym. Sam raczej go nie spotkałem, ale dotarły do mnie jakieś słuchy.

- I co usłyszałeś? - spytał Syriusz zaciekawiony.

- Nic konkretnego. Zadawał jakieś pytania, chyba kogoś szukał.

Czyli nic nowego, pomyślał Black.

- Jak chcesz więcej informacji, to przejdź się do wioski obok - podsunął barman, widząc niezadowolenie Syriusza. - Pod Wisielcem znajdziesz najwięcej plotek.

- Pod Wisielcem?

- To knajpa w Little Hangleton. Największe gaduły przesiadują właśnie tam. Znając życie, chętnie podzielą się z tobą czymś ciekawym. W tej wiosce nie trudno o jakieś incydenty. Jak kogoś nie zabiją, to pobiją i tak na przemian. Ale radzę ci uważać. Ostatnio ponoć znów stało się tam coś dziwnego.

- W jakim sensie?

Barman wzruszył ramionami.

- Jakieś włamanie czy coś.

Zespolone duszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz