Niebezpieczne zaklęcia

1.7K 101 115
                                    

- Privar!

Z końca różdżki chłopaka wystrzeliło kilka większych iskier. Harry spojrzał na nie z satysfakcją. Było coraz lepiej.

Zerknął na Toma, który stał niedaleko niego. Ślizgon kiwnął tylko głową. Odkąd weszli do Pokoju Życzeń, ćwiczyli głównie to zaklęcie. Na początku musieli jeszcze przyzwyczaić się do zawieszenia, lecz nie zabrało im to zbyt wiele czasu. W końcu tym razem mieli ćwiczyć bez pierścienia. Harry myślał, że już w ogóle nie będą się przyzwyczajać, ale Tom stwierdził, że lepiej to robić, żeby zbyt często nie przerywać lekcji. Dzięki temu zawieszenie dotykało ich niezwykle rzadko, a gdy zaczynali odczuwać jego skutki, po prostu się dotykali. Minęło już sporo czasu i jeszcze ani razu nie przylgnęli do siebie nieświadomie. A nawet gdyby to się stało, to i tak nie doszłoby do czegoś więcej.

- Jeszcze trochę i powinieneś rzucić je bez problemu - stwierdził Riddle. - Dobrze, że ćwiczyłeś również w dormitorium.

Harry uśmiechnął się lekko.

- Mam spróbować jeszcze raz? - spytał.

Tom kiwnął tylko głową. Zaraz po tym chłopak rzucił zaklęcie po raz kolejny. Tak samo jak wcześniej z różdżki wystrzeliły jedynie spore iskry. Harry miał nadzieję, że jeszcze tego samego dnia uda im się przerodzić w zaklęcie.

- Poczekaj chwilę - odezwał się nagle Tom, gdy Gryfon znów uniósł różdżkę.

Ślizgon zaczął iść w jego stronę. Harry stał nieruchomo i zastanawiał się, co ten psychopata znów wymyślił. Riddle stanął tuż za nim i przybliżył się odrobinę. Potter aż otworzył szerzej oczy ze zdziwienia. Niedługo po tym zobaczył dłoń Toma. Ślizgon położył ją na jego dłoni, tak jak to zrobił ostatnio. Natomiast drugą rękę umieścił na jego ramieniu. Chłopak od razu poczuł to wspaniałe ciepło, a gdy chwilę później usłyszał kojący głos Toma tuż przy swoim uchu, przez jego ciało przeszedł przyjemny dreszcz.

- Jak myślisz? - szepnął Riddle. - Uda nam się?

- Uda się - chłopak przełknął ciężko ślinę. - Przecież zawsze...

- Tak, zawsze nam się udaje - Ślizgon uśmiechnął się lekko, jednak Harry nie był w stanie tego dostrzec. - W takim razie wiesz, co robić.

Potter kiwnął tylko głową. Wzmocnił uchwyt na różdżce. Uda się, myślał. Zawsze...

- Pri... - nagle Tom zabrał rękę. - ...var!

Z końca różdżki wystrzelił jaskrawy strumień światła. Chwilę później trafił prosto w ścianę. Harry patrzył przed siebie zdezorientowany. Po jakimś czasie odwrócił się i spojrzał na Toma. Na twarzy Ślizgona dało się zobaczyć złośliwy uśmieszek.

- Udało się - stwierdził Riddle z satysfakcją w głosie.

- Ty...

- Sam je rzuciłeś. Nie pomogłem ci.

Harry zerknął na różdżkę, którą nadal trzymał w dłoni. Następnie znów na Toma.

- Teraz spróbuj rzucić je jeszcze raz - powiedział Ślizgon. - Potrafisz to zrobić. Przed chwilą ci się udało.

- Ale...

- Zrobiłeś to SAM - powtórzył Tom z naciskiem na to ostatnie słowo. - Nie pomogłem ci. Zrozum to, Harry.

Chłopak westchnął ciężko. Ostatecznie kiwnął tylko głową. Odwrócił się i po raz kolejny uniósł różdżkę.

Zrobiłeś to sam...

Zespolone duszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz