Przez dłuższą chwilę mierzyli się wzrokiem. Żaden z nich się nie poruszył. Żaden się nie odezwał. Harry patrzył na odbicie Riddle'a i czekał. Czekał na jakiś ruch, kolejne wzdrygnięcie. W końcu... to chyba mu się nie przywidziało, prawda? Tom... on na pewno to zrobił. Wzdrygnął się. W dodatku tak szczelnie okrył się szatą. Przecież nigdy tak nie robił. W takim razie to chyba nie mógł być przypadek... prawda? Tom rzeczywiście...
Nagle Harry odwrócił się w jego stronę. Patrzył teraz prosto na Riddle'a. W jego szeroko otwarte oczy. Ze strachu? Nie... chyba nie... nie wiedział. A może mu się tylko wydawało? Może Tom wcale się nie wzdrygnął? Może... to nie było to... Ale ta szata. No i jego ręce. Na początku Harry myślał, że Ślizgon po prostu skrzyżował je sobie na piersiach, ale... nie. To wyglądało tak, jakby Tom się... obejmował. Tak jak robił to Potter, gdy... było mu zimno.
Gryfon przełknął ciężko ślinę. Wciąż przypatrywał się swojemu prześladowcy. Czekał na kolejny dreszcz. Coś, co potwierdzi jego przypuszczenia. Jednak Riddle wciąż stał w kompletnym bezruchu. Natomiast Harry... to on teraz drżał. Zimno nadal go nie opuszczało. Potter trząsł się okropnie, lecz w tym momencie był w stanie nie zwracać na to większej uwagi. Koncentrował się na Tomie. Tylko na nim. Niestety Ślizgon w ogóle nie reagował na jego spojrzenie. Nie odwracał wzroku, nie denerwował się. Nawet się nie uśmiechał. On również tylko patrzył i... zdawał się zupełnie spokojny. Jakby... nic się z nim nie działo.
Potter potrząsnął lekko głową. W końcu odwrócił wzrok. A może jednak... może mu się tylko wydawało? Albo równie dobrze Riddle mógł się wzdrygnąć, ale nie musiało to oznaczać, że on też... odczuł to zimno. To konkretne zimno. Tak... chyba właśnie tak było. A w takim razie...
Harry znów odwrócił się w stronę umywalki. W ogóle to... dlaczego przerwał to wszystko? Dlaczego wzdrygnięcie się Toma sprawiło, że chłopak zrezygnował ze swoich planów? Nawet gdyby Ślizgon coś poczuł, to czy coś by to zmieniło? Czy Riddle zgodziłby się wówczas na to, żeby Harry go dotknął? Zrezygnowałby ze swojego postanowienia, tak jak zrobił to Potter? A nawet jeśli, to na pewno nie zrobiłby tego tak szybko. No i nie wiadomo, czy ten cały chłód działałby na niego tak samo jak na Gryfona. Może w ogóle odczuwałby to nieco inaczej? Może Tomowi udałoby się to powstrzymać? Ale... gdyby jednak odczuwali to tak samo... Gdyby Riddle również zaczął odczuwać tęsknotę, to chyba istniałby wówczas choć cień nadziei, prawda? Może Ślizgon byłby w stanie się przekonać do tego, żeby Harry go dotknął? Nawet na chwilę. Na krótką chwilę. W końcu... Potterowi wystarczyłoby muśnięcie. Zwykłe muśnięcie. Już nie raz to powtarzał. Nie musiał obmacywać Toma, nie musiał robić z nim tych wszystkich rzeczy, które robili ze sobą we śnie. To naprawdę było nieważne. Bo skoro Riddle tego nie chciał, to niech już tak będzie. Nie musieli tego robić. No i Harry... również nie był za tym, żeby tak nagle zaczęli to robić. To nie byłoby odpowiednie. Szczególnie po tym, co się stało. Ale przecież mogliby po prostu pomóc sobie nawzajem. Ulżyć sobie w cierpieniu. Wystarczyło tylko tyle. Naprawdę tylko tyle.
Znów spojrzał na odbicie Toma. Ślizgon wciąż stał w tej samej pozycji i wpatrywał się w Harry'ego. Nie drżał. W ogóle się nie ruszał. Więc może rzeczywiście to nie było to? Riddle nie odczuwał zimna. W końcu sam wcześniej przyznał, że nigdy nie miał z tym problemu. Tylko Harry musiał zmierzyć się z tym wszystkim. Musiał cierpieć, ale teraz... miał zamiar skończyć z tym raz na zawsze. Już nie chciał przeżywać tego wszystkiego. Nie dawał rady. Niech Riddle robi sobie, co chce. Niech obserwuje, ma go w głębokim poważaniu. To jego sprawa. Harry już wybrał... i miał zamiar skończyć to, co zaczął. Nie było już nadziei. Chyba...
Po raz ostatni przyjrzał się Ślizgonowi. Tyle że tym razem nieco bardziej... podejrzliwie. A co jeśli... jeśli Tom...
Harry spojrzał na swoją rękę. Widział spływającą po niej krew. Niewielkie stróżki skapujące do zlewu. Następnie przerzucił wzrok na odłamki lustra, a po chwili chwycił jeden z nich. Już się nie zastanawiał. Po prostu przystawił go do skóry i pociągnął... lekko, delikatnie... niegroźnie. Ale to było za mało. Musiał zrobić coś jeszcze, dlatego... zachwiał się nieco na nogach, a gdy tylko to zrobił, znów zerknął na odbicie Riddle'a i... TAK!
CZYTASZ
Zespolone dusze
Fanfiction(UWAGA! Pierwsza część serii kompletna, druga ZAWIESZONA) Drugi rok nauki w Hogwarcie dobiegł końca i Harry spędza kolejne wakacje u wujostwa. Dwa dni przed urodzinami młody czarodziej ma sen - z pozoru zwykły i nic nieznaczący. Jednak tuż po przeb...