Harry siedział przy stole Gryffindoru w Wielkiej Sali i dłubał widelcem w swoim talerzu. Jego przyjaciele non stop posyłali mu zaniepokojone spojrzenia, które stale ignorował. Chłopak nawet nie spróbował swojej zapiekanki, która już dawno przestała przypominać jakąkolwiek potrawę. Nie miał ochoty na jedzenie. Jego myśli wciąż skakały z jednego nieprzyjemnego tematu na drugi, co sprawnie odbierało mu apetyt. Musiał przyznać, że ostatnie dni były pełne niespodzianek. Dementor w pociągu, wróżby profesor Trelawney, omdlenie, teoria Hermiony, zanik pamięci jego przyjaciół, sprawa Malfoya, Syriusz Black. To wszystko go przerastało. No i jeszcze ten bogin. Harry nie mógł zrozumieć, co lub kogo tak naprawdę widział. Na początku myślał, że dementora. Ale dementorzy nie mają przecież ludzkich rąk i tak znajomych, ciemnobrązowych oczu. Tak, znajomych. Zaraz po zajęciach obrony przed czarną magią Potter doszedł do wniosku, że to spojrzenie nie było mu obce. Był pewny, że już gdzieś widział te ciemnobrązowe tęczówki i to całkiem niedawno, jednak nie mógł sobie tego przypomnieć. Dopiero Hermiona podsunęła mu pewien trop, kiedy nie mogąc wytrzymać jego zachowania podczas posiłku, w końcu powiedziała:
- Harry, nie przejmuj się tym boginem. Wiesz, tak sobie myślałam i doszłam do wniosku, że musiało dojść do podobnej sytuacji, o której opowiadał nam profesor Lupin.
Harry przestał momentalnie dłubać w swoim talerzu i spojrzał z zainteresowaniem na dziewczynę.
- Jakiej sytuacji? - spytał.
- No wiesz, do tej, kiedy bogin chciał przestraszyć więcej niż jedną osobę, pamiętasz?
Zamyślił się na chwilę. Faktycznie profesor wspominał coś o tym. Bogin chciał ponoć przestraszyć dwie osoby na raz, przez co zamienił się w pół ślimaka.
- Więc twierdzisz, że to coś musiało być jakąś krzyżówką?
- To bardzo możliwe - przyznała. - W końcu nie bałeś się tego. Nawet podszedłeś bliżej. Może bogin skupił się jeszcze na kimś i dlatego nie ukazał się zupełnie jako dementor.
Czy to możliwe? - myślał. Ale w takim razie co to była za krzyżówka? Na kim jeszcze skupił się bogin?
I nagle przyszła mu do głowy pewna myśl. Przypomniał sobie zachowanie Hedwigi oraz zwierząt w sklepie na Pokątnej. Dzięki Meropie dowiedział się, że one wszystkie reagowały tak na JEGO obecność. Czyżby bogin również odczuwał coś podobnego? Co jeśli GO wyczuł i Harry'emu ukazało się połączenie dementora z... No właśnie z czym? Jeśli to faktycznie była prawda, to co takiego zobaczył? Czego ON mógł się bać? Co było JEGO najgorszym koszmarem?
- A tak w ogóle, to po co do niego podchodziłeś? - z rozmyślań wyrwał go głos Rona.
Harry zamrugał kilkukrotnie, po czym spojrzał na swojego przyjaciela pytająco.
- No wiesz - mówił dalej Ron. - Dlaczego chciałeś zdjąć mu ten kaptur?
- Ja...
No właśnie, pomyślał, dlaczego? To był odruch. Dziwny impuls, który kazał mu po prostu pójść i sprawdzić, co kryje się pod kapturem. Zaczął się zastanawiać, co by było, gdyby profesor Lupin go tak szybko nie odciągnął. Kogo by zobaczył? Czy byłby to ktoś znajomy? Co prawda oczy bogina nie były mu obce, ale co jeśli tak mu się tylko wydawało? Tak bardzo żałował, że nie mógł tego powtórzyć.
- Po prostu ze zwykłej ciekawości - powiedział w końcu pierwsze, co mu przyszło do głowy.
- Ale nic nie zobaczyłeś, co nie?
- Nie, nic a nic.
...
Nie powiedział Meropie o boginie. Nie miał siły jej wszystkiego wyjaśniać, a wiedział, że jego przyjaciółka obsypałaby go masą pytań. Starał się ukryć przed nią swój niezbyt dobry humor, co nie za bardzo mu wyszło, lecz samica, ku jego zadowoleniu, nie poruszała tego tematu.
CZYTASZ
Zespolone dusze
Fanfiction(UWAGA! Pierwsza część serii kompletna, druga ZAWIESZONA) Drugi rok nauki w Hogwarcie dobiegł końca i Harry spędza kolejne wakacje u wujostwa. Dwa dni przed urodzinami młody czarodziej ma sen - z pozoru zwykły i nic nieznaczący. Jednak tuż po przeb...