Ostatnie tchnienie

955 80 97
                                    

Dalej nie mógł w to uwierzyć. To było zdecydowanie za dużo. Najpierw mapa, potem Syriusz... Lupin naprawdę nie spodziewał się, że tej nocy spotkają go takie rzeczy. Już samo znalezienie mapy było dla niego szokujące. Zobaczenie na niej Riddle'a i Pettigrew wręcz go przestraszyło, a powrót Blacka... to już w ogóle sprawiło, że miał jeden wielki mętlik w głowie.

Syriusz powiedział mu, że wszystko wie. On wiedział o Riddle'u i Peterze! Tylko... jak? Jakim cudem się o nich dowiedział? Przecież nie miał mapy. Nawet nie przebywał w Hogwarcie. Tak w ogóle to... co on tutaj robił? Dlaczego przyszedł właśnie teraz?

Remus nadal patrzył na Blacka z tym samym zdziwieniem wypisanym na twarzy. Miał do niego tyle pytań, ale samo pojawienie się mężczyzny, a także słowa, które Syriusz wymówił chwilę temu, sprawiły, że nie był w stanie się odezwać. Po prostu stał osłupiały i czekał, aż to Black zacznie rozmowę. Bo chyba miał zamiar mu to wyjaśnić, prawda?

Jednak Syriusz nie odezwał się tak od razu. W pewnym momencie przeniósł wzrok na łóżko. Leżała tam wciąż rozłożona mapa. Bez słowa ruszył w tamtą stronę. Uniósł pergamin i zaczął czegoś szukać. Kiedy natrafił na te dwa szczególne punkty, jego dłonie mocniej zacisnęły się na mapie. Black wziął kilka głębszych wdechów i wydechów. Jego spokój był naprawdę dziwny. Złość wciąż czaiła się w jego oczach, ciało było napięte, a na twarzy co rusz pojawiał się okropny grymas, ale same działania mężczyzny były niepokojące. Takie... rozważne. Syriusz powiedział, że nie miał zamiaru czekać, ale nie wyglądał tak, jakby się śpieszył, jakby chciał działać właśnie teraz.

Nagle Black rzucił mapę na łóżko i odwrócił się w stronę Remusa. Lupin aż wzdrygnął się lekko. Wciąż był zaskoczony, zestresowany, ale gdy po chwili Syriusz zbliżył się do niego i zamknął go w uścisku, część napięcia odeszła. Remus znów się w niego wtulił. Nie chciał go puszczać tak od razu. Pragnął rozmowy, wyjaśnień, ale bliskości też nie mógł się oprzeć. Jeszcze tylko przez chwilę... Musiał być pewny, że to działo się naprawdę...

- Przepraszam, że nie było mnie tak długo - powiedział Black w pewnym momencie. Gdy to mówił, nie odsunął się od Lupina. Cały czas przyciskał go do siebie, dlatego jego słowa były delikatnie przytłumione. - Zaraz wszystko ci opowiem, ale teraz...

- Dobrze - przerwał mu Remus, po czym przylgnął do niego jeszcze bardziej, chociaż wcześniej wydawało mu się, że nie było to już możliwe. - Tylko chwilę...

Lupin wciągnął głęboko zapach Syriusza. Nie był najlepszy. Mężczyzna cuchnął trochę zmokłym psem, ale to nie było ważnie. Grunt, że tu był, że Remus miał szansę, aby go poczuć. Przez te wszystkie tygodnie tak bardzo się bał, że już nigdy go nie zobaczy, że nie będzie miał szansy doświadczać tego typu chwili. Ale całe szczęście żaden z jego czarnych scenariuszy się nie spełnił. Black wrócił. Był z nim. Przytulał go. Nic mu się nie stało. To był najważniejsze.

Po jakimś czasie Syriusz odsunął się od niego. Lupin wiedział, że w którymś momencie powinni wreszcie przestać. Musieli przeprowadzić tę rozmowę, wyjaśnić sobie wszystko. Chciał pozostać w uścisku jeszcze chwilę, ale skoro Black...

Nagle Remus poczuł nieco spierzchnięte usta mężczyzny na swoich. Musiał przyznać, że to go trochę zszokowało. Całowali się już nie raz, ale po prostu...

Wydał z siebie cichy jęk, gdy Syriusz pogłębił pocałunek. I kolejny, gdy poczuł, jak Black powoli wsuwa język. Lupin przymknął oczy. Nie był w stanie skupić się na niczym innym. Tak bardzo za tym tęsknił. Starał się oddawać pocałunki, lecz robił to tak niezdarnie... Ale Blackowi to nie przeszkadzało. Nigdy mu nie przeszkadzało...

Zespolone duszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz