Siedział sam na schodach i patrzył, jak inne dzieci grają w piłkę. Nigdy nie lubił tego mugolskiego sportu. Nie widział najmniejszego sensu w uganianiu się za piłką. Na dodatek widok spoconych ciał napawał go obrzydzeniem. Co za prymitywy, myślał.
W pewnym momencie usłyszał czyjś głośny krzyk. Zaczął szukać źródła tego wrzasku. To samo robiła reszta dzieci. Gra została przerwana i teraz wszyscy rozglądali się w koło.
Nagle na boisko wbiegła mała dziewczynka o złotych włosach związanych w warkoczyki. A tej co odbiło? - zastanawiał się. Kojarzył ją, jednak nie pamiętał jej imienia. Wiedział jedynie, że była jedną z największych beks w całym sierocińcu. Dziewczynka podbiegła zapłakana do kilku osób i zaczęła coś chaotycznie tłumaczyć. Nie mógł usłyszeć tej rozmowy. Był zdecydowanie za daleko. Chwilę później grupka chłopców poszła w miejsce, które najwyraźniej wskazała im dziewczynka. Nie minęło dużo czasu, a usłyszał kolejne krzyki, a zaraz po nich czyjś śmiech. Grupka chłopców wróciła. Jeden z nich trzymał coś w ręce. Nie widział dokładnie, co to było, dlatego postanowił podejść nieco bliżej. Ten kształt coś mu przypominał.
- Nie ma się czego bać! - zawołał jeden z chłopców. - To tylko...
Wąż, pomyślał. Już widział. Jeden z tych prymitywów trzymał patyk, na którym był owinięty niewielki, ciemny wąż.
Uśmiechnął się do siebie. Może być ciekawie, pomyślał.
Chłopiec trzymający węża zaczął straszyć zwierzęciem inne dziewczęta, które albo uciekały z wrzaskiem, albo krzywiły się z obrzydzenia. Grupka, która znalazła gada, świetnie się przy tym bawiła. Jednak w momencie, w którym chłopiec przybliżył węża do kolejnej dziewczynki, zwierzę syknęło, po czym przeszło z patyka na rękę dręczyciela i zaczęło po nim pełzać. Chłopiec krzyknął głośno i próbował zrzucić z siebie gada, niestety ten zdążył już owinąć się wokół jego ręki. Ktoś pobiegł do sierocińca. Najprawdopodobniej po opiekunkę. Reszta dzieci starała się pomóc chłopcu, który płakał ze strachu.
Jaki piękny widok, pomyślał i uśmiechnął się. Chwilę później zjawiła się pani Cole, ale zanim zdołała zrobić cokolwiek, wąż po prostu puścił chłopca i spadł na ziemię.
- Spokojnie - powiedziała pani Cole. - Nie jest jadowity.
Jednak dzieci i tak odsunęły się od gada. Wąż zaczął pełznąć w stronę zarośli. Kiedy zwierzę było blisko niego, usłyszał jak syczy:
- Umie zepsuć zabawę.
...
Kiedy Harry obudził się, usłyszał niezadowolony syk.
- Jeszcze nie skończyłam!
Założył okulary i spojrzał na Meropę, która pełzała od jednej ściany akwarium do drugiej. Harry pomyślał, że lepiej nie drażnić jej, gdy była w takim stanie.
- Coś się stało? - spytał, wstając z łóżka.
- Okłamałeś mnie! - wysyczała Meropa, ukazując ostre kły.
Harry zmieszał się lekko, słysząc tak bezpośrednie oskarżenie. Ton samicy sprawił, że od razu poczuł się winny. Nie wiedział jednak, dlaczego Meropa wyzywa go od kłamców.
- Nie przypominam sobie, żebym cię okłamał - przyznał szczerze, ale to jeszcze bardziej rozzłościło samicę.
- Wtedy w sklepie! Okłamałeś mnie. ON umie mówić!
![](https://img.wattpad.com/cover/191738209-288-k924754.jpg)
CZYTASZ
Zespolone dusze
Fanfiction(UWAGA! Pierwsza część serii kompletna, druga ZAWIESZONA) Drugi rok nauki w Hogwarcie dobiegł końca i Harry spędza kolejne wakacje u wujostwa. Dwa dni przed urodzinami młody czarodziej ma sen - z pozoru zwykły i nic nieznaczący. Jednak tuż po przeb...