Harry siedział na zdezelowanym fotelu i przyglądał się podrapanemu napisowi, który wciąż zdobił podłogę. Tuż obok Gryfona stała Pansy, lecz zamiast na wiadomość, dziewczyna patrzyła na pogrążonego w myślach Pottera. Wyglądała na zaniepokojoną. Podobnie jak Ron, który również spoglądał na przyjaciela. Jedynie Tom nie zwracał uwagi na chłopaka. W dodatku wydawał się być nad wyraz obojętny.
Trzynasta już dawno minęła. Powoli dochodziła druga. Pansy zaczęła wymieniać z Ronem porozumiewawcze spojrzenia. Oboje wiedzieli, że dalsze czekanie nie miało najmniejszego sensu. Wątpili w to, że Black się pojawi. W dodatku ten napis... Te ślady pazurów... To wszystko nasuwało im tylko jedną myśl, lecz żadne z nich nie powiedziało jej na głos. Ta myśl pojawiła się również w umyśle Harry'ego. Chłopak próbował ją od siebie odsunąć, jednak na próżno. Ale starał się też szukać innych wyjaśnień. Chciał znaleźć jakieś usprawiedliwienie na tę nieobecność Blacka. Bo przecież... to nie mogło wyglądać właśnie tak...
Mijały kolejne minuty. Czekali. W pewnym momencie Harry podniósł się z fotela i zbliżył do miejsca, w którym była wypalona jego wiadomość. Kucnął przy niej. Po raz kolejny dotknął śladów, które zdobiły podłogę. Wyglądały bardzo charakterystycznie. Wcześniej Ron od razu powiedział, że była to robota psa. Takie było jego pierwsze skojarzenie. Harry również pomyślał podobnie. W dodatku ślady psich łap, które dało się zobaczyć dosłownie wszędzie, także nasuwały taki wniosek.
Syriusz Black był animagiem. Potrafił przybierać formę zwierzęcia. Harry wiedział, że mężczyzna był w stanie transformować się w psa. Meropa to potwierdziła. Ponadto Black pojawiał się w tym miejscu. Te wszystkie ślady łap musiały należeć do niego. A w takim razie ślady pazurów również. Raczej nie było innej opcji...
Ale czy Black naprawdę by to zrobił? Czy podrapałby ten napis? Przecież Meropa mówiła Harry'emu, że mężczyzna bardzo chciał się z nim spotkać. Chciał go poznać. Wysyłał nawet Krzywołapa, żeby nawiązać kontakt z Meropą i z Harrym. Tyle razy dawał swego rodzaju sygnały. A teraz kiedy wreszcie miał szansę na spotkanie - nie przyszedł. Ale na pewno zobaczył napis. Przecież te wszystkie ślady wskazywały na to, że nie raz był w tym miejscu. Musiał przeczytać tę wiadomość. Ale te zadrapania...
Harry zacisnął dłonie w pięści. Wypuścił gwałtownie powietrze. Nie rozumiał, o co w tym wszystkim chodziło. To wszystko było tak... nienormalne. Czy to oznaczało, że w rzeczywistości Black nie chciał się z nim spotkać? Ale w takim razie po co chciał się skontaktować z Meropą? Po co mówił jej wcześniej, że chciałby poznać Harry'ego? Nawet gdyby chciał to zrobić tylko po to, żeby zabić chłopaka albo zrobić mu krzywdę, to i tak by to zrobił. Przyszedłby tu. Nie ignorowałby tej wiadomości. Nie niszczyłby jej...
Harry zerknął na Toma. Ślizgon nadal na niego nie patrzył. Wpatrywał się w przestrzeń i zdawał się nad czymś zastanawiać. Odkąd tutaj weszli, Riddle nie odezwał się ani razu. Cały czas milczał. Harry nie miał pojęcia, co on o tym myślał. Był taki spokojny. Chociaż w sumie Tom nie raz zachowywał spokój w takich sytuacjach. Raczej niespecjalnie go one interesowały. Ta najwyraźniej również go nie ciekawiła. Jednak Harry zaczął zastanawiać się również nad tym, czy Riddle aby nie spodziewał się czegoś takiego. Czy wiedział, że Black nie przyjdzie? Ale w sumie skąd niby miał wiedzieć? Co prawda Harry nadal nie wiedział, czy aby Riddle nie miał nic wspólnego z tym mężczyzną i czy wcześniej powiedział mu prawdę, ale i tak... jak zwykle musiał mieć te wszystkie głupie podejrzenia. To chyba nigdy mu nie minie.
Chłopaka nawiedziła jeszcze jedna myśl. Co jeśli Black widział wiadomość, ale nie pojawił się, ponieważ... bał się Toma? Przecież on wiedział, że Riddle chciał wcześniej przejąć ciało Harry'ego. Jeśli podejrzewał, że Ślizgon nadal był przy chłopaku, to może wolał nie ryzykować i dlatego nie przyszedł. Ale z drugiej strony kilka miesięcy temu chciał włamać się do dormitorium Gryffindoru, ponieważ myślał, że Tom już przejął ciało Pottera. Wtedy jakoś się nie wahał. Poszedł niemal od razu, mimo iż wiedział, że mogło to okazać się niebezpieczne. W takim razie może to nie o to chodziło. Czy istniała jakaś inna odpowiedź niż ta, że Black po prostu nie chciał spotkać się z Harrym i specjalnie podrapał wiadomość, żeby zakomunikować to chłopakowi? Musiała, myślał Gryfon. Musiało istnieć jakieś usprawiedliwienie. Bo póki co w tym wszystkim nie było za grosz logiki. Chyba że...
CZYTASZ
Zespolone dusze
Fanfiction(UWAGA! Pierwsza część serii kompletna, druga ZAWIESZONA) Drugi rok nauki w Hogwarcie dobiegł końca i Harry spędza kolejne wakacje u wujostwa. Dwa dni przed urodzinami młody czarodziej ma sen - z pozoru zwykły i nic nieznaczący. Jednak tuż po przeb...