Kolejnego dnia obudziłam się z szerokim uśmiechem na twarzy. Przetarłam twarz i z niedowierzeniem pokręciłam głową. Rany, gdybym wiedziała, że pocałunek z brunetem da mi tyle energii, już dawno bym to zrobiła. Odgarnęłam kołdrę i praktycznie wyskoczyłam z łóżka. Wzięłam szybki prysznic i założyłam mundur. Zdecydowałam się dzisiaj zostawić włosy rozpuszczone. Tak było łatwiej ukryć uśmiech i rumieńce.
Ruszyłam do pracy nie czekając na Peggy, która nadal była chora. Miała dzisiaj wole i odpoczywała. Gdy już znalazłam się w budynku, przywitałam się ze wszystkimi uśmiechając się od ucha do ucha. Pewnie myśleli, że oszalałam.
Usiadłam przy biurku i wyjęłam z teczki dokumenty z ostatniej misji. Musiałam je jeszcze uzupełnić, bo ostatnio nie zdążyłam. Po kilku minutach miejsce obok mnie zajął Stark. Włączył swoje ekrany i zaczął przeglądać mapę.
-Cześć Howard, jak się masz? - zagadnęłam.
Mężczyzna spojrzał na mnie i zmarszczył brwi. Odwrócił się na krześle w moją stronę i pokręciła rozbawiony głową.
-Całowałaś się - odparł z kpiną.
-Co? - zapytałam zdezorientowana. Poprawiłam włosy, pozwalając im zasłonić choć część moich policzków.
-Masz to wymalowane na twarzy - dodał wskazując palcem na moją twarz. -I chyba zmierza do nas twój chłopak - dodał kiwając głową w stronę wejścia.
Podążyłam wzrokiem za jego spojrzeniem i od razu zauważyłam bruneta. Wchodził na salę wraz z Kapitanem, żywo o czymś rozmawiając. Po chwili obaj wybuchnęli śmiechem, podpierając się o swoje ramiona. James uniósł wzrok i zobaczył mnie. Uśmiechnął się szeroko i przeprosił przyjaciela. Podszedł do mnie i skinął głową w stronę Howarda. Następnie nachylił się nade mną i pocałował mnie w policzek.
-Jak się czujesz? - zapytał odsuwając się o krok.
-Dobrze, a ty? - zapytałam uśmiechając się.
-Doskonale - odparł kiwając głową.
-"Doskonale" - przedrzeźniał go Howard, uśmiechając się pod nosem.
James już miał coś powiedzieć, ale pokręciłam głową, posyłając mu wymowne spojrzenie. Odetchnął tylko i ponownie skupił swój wzrok na mnie.
-Idziemy ze Stevem na poligon poćwiczyć - odparł wskazując na swojego przyjaciela. Kapitan wybierał właśnie z magazynu różnego rodzaju broń. -Spotkamy się wieczorem?
-Jasne, gdzie? - zapytałam.
-Może u mnie? Chcę Ci coś pokazać - odparł tajemniczo. Nie umiał jednak ukryć podekscytowania, które miał wręcz wymalowane na twarzy.
-Dobrze - odparłam kiwając z uśmiechem głową.
Pochylił się i ponownie pocałował mnie w policzek, jednak tym razem w drugi. Czyli teraz będziemy sobie okazywać takie gest bardzo często. Puścił mi oczko i odszedł w stronę przyjaciela. Obserwowałam go z uśmiechem dopóki nie opuścił sali. W końcu odwróciłam się w stronę biurka i odetchnęłam. Zdałam sobie sprawę, że przez ten cały czas praktycznie wstrzymywałam powietrze. Wzięłam do ręki dokumenty i długopis i zaczęłam ponownie pisać.
-Pamiętaj żeby się jakoś zabezpieczać - szepnął Howard.
Otworzyłam szeroko usta zszokowana. Podniosłam teczkę z papierami i zdzieliłam go po głowie. Mężczyzna wybuchnął tylko większym śmiechem nie zaszczycając mnie nawet spojrzeniem. Pokręciłam głową i zamknęłam usta, wracając do dokumentów. Po chwili i ja parsknęłam śmiechem, a brunet spojrzał na mnie i puścił mi oczko.
CZYTASZ
Tak blisko • Bucky Barnes
Fanfiction"-Wygląda Pan na zmęczonego Sierżancie Barnes - odparłam łącząc dłonie za plecami. Brunet opuścił swoją dłoń, a uśmiech zniknął z jego twarzy. -Doradzam, aby Pan odpoczął. A o taniec proszę zapytać jutro, w Bloody Rose o 18 - dodałam. Brunet przyjrz...