33.

2.2K 143 25
                                    

— Wyciągam kulę.

Chwyciłam metalowy pocisk pęsetą i odetchnęłam głęboko. Powoli, sprawnym ruchem zaczęłam podnosić przedmiot ku górze, modląc się aby przypadkiem mi nie wypadł. Czułam na sobie spojrzenie każdej obecnej w sali operacyjnej osoby, a także moich przyjaciół stojących za szklaną ścianą, co jeszcze bardziej mnie stresowało. Krople potu spływały po moich plecach, ale starałam się o tym nie myśleć i skupić się w pełni na operacji, którą właśnie przeprowadzałam. Była to ostatnia z trzech kul, które tkwiły w ciele Nicka Fury'ego. Czarnoskóry mężczyzna został dziś zaatakowany i właśnie w tym monecie leżał na stole przede mną, będąc jedną nogą po drugiej stronie. Jego życie leżało właśnie w moich rękach. Bardzo ostrożnie wyciągnęłam kulę z jego ciała i spojrzałam z uśmiechem na pęsetę, która obejmowała szczelnie pocisk. Następnie skierowałam swoje spojrzenie na Stevena i Natashę, stojących za ścianą.

Nagle z całym pomieszczeniu rozległ się głośny pisk, wydobywający się z jednego z monitorów. Szybko przeniosłam na niego spojrzenie i pokręciłam z niedowierzeniem głową.

— Brak pulsu — poinformował mnie mój asystent.

— Ciśnienie spada — dodał anestezjolog.

— Szybko, podajcie defibrylator — poinstruowałam, odrzucając pęsetę z kulą, na metalową tackę.

Pielęgniarka podała mi elektrody, które natychmiast chwyciłam mocno w dłonie i przystawiłam do ciała mężczyzny. Nastąpiło wyładowanie i ciałem mężczyzny przeszedł wstrząs, mający za zadanie przywrócić jego akcję serca. Spojrzałam ponownie na monitor, ale długa, ciągła linia się nie zmieniała.

— Jeszcze raz. Trzy, dwa, jeden — nastąpiło kolejne wyładowanie, ale także bez żadnego skutku. — Podajcie epinefrynę — zwróciłam się do anestezjologa.

Posłusznie wykonali mój rozkaz, kiwając głowa. Bezustannie obserwowałam monitor, czekając aż pojawi się puls. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Odłożyłam elektrody i przyłożyłam trzy palce do szyi Nicka. Spojrzałam na pozostałych członków zespołu i pokręciłam zrezygnowana głową. Podniosłam wzrok i zerknęłam na zegar, znajdujący się na sali operacyjnej.

— Czas zgonu: pierwsza trzy — poinformowałam resztę.

Zdjęłam palce z szyi mężczyzny i z trudem odetchnęłam. Spojrzałam na ścianę za którą jeszcze chwilę temu stał Steve z Natashą. Teraz nie było tam już nikogo poza naszą agentką Hill. Kobieta skinęła głową w moją stronę, dając mi znak, że mogę działać dalej.

— Zasłońcie szybę — poleciłam moim współpracownikom.

Gdy tylko spuścili kurtynę, chwyciłam do ręki przyrządy potrzebne do szycia i sprawnymi ruchami zaczęłam przeplatać nić przez skórę mężczyzny.

*

Po skończonym zabiegu wzięłam długi prysznic. Potrzebowałam go nie tylko dlatego, że cała śmierdziałam potem, ale musiałam zmyć z siebie cały ten stres. Praca w szpitalu była ciężka, ale gdy do tego dochodziły tajemnice i praca dla rządu, było jeszcze gorzej. Brudne, zakrwawione fartuchy wyrzuciłam do kosza i odetchnęłam z ulgą. To był koniec tego całego przedstawienia. Przebrałam się w czyste ubrania i zeszłam do prosektorium skąd miałam odebrać ciało Nicka wraz z agentką Hill. Napotkał nas jednak jeden problem. Mianowicie byli nim Natasha i Steven stojący nad ciałem swojego szefa. Widząc ich mimowolnie się uśmiechnęłam i podeszłam bliżej. Objęłam ich oboma ramionami i lekko poklepałam po plecach.

— Musimy zabrać ciało — szepnęłam.

Steve spojrzał na mnie i po chwili pokiwał głową na zgodę. Natasha wciąż wpatrywała się w ciało mężczyzny, nie wykonując żadnego ruchu. Po chwili, która dla mnie trwała wieczność, pokręciła głową i bez słowa opuściła salę. Także blondyn odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku drzwi. Patrzyłam jak wychodzi i westchnęłam.

Tak blisko • Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz