36.

2.2K 129 26
                                    

— Nie wierzę, jak mogłeś to po prostu tak zniszczyć? — odwróciłam głowę w kierunku Tony'ego Starka, który stał przy barku, opierając się o blat, ze szklanką whisky w ręku. 

— Pracowałem — odpowiedział, wzruszając obojętnie ramionami.

Uniosłam wysoko brwi i pokręciłam zrezygnowana głową. Podeszłam do mężczyzny i nim zdążył się zorientować, zabrałam szklankę z jego ręki. Upiłam dość spory łyk i oddałam mu ją z powrotem, próbując się nieskrzywić. Spojrzał zniesmaczony na naczynie, a potem na mnie.

— Nie udzielasz dzisiaj przypadkiem lekcji?

— Udzielam wieczorem — wywróciłam oczami.

Podeszłam ponownie do jego stroju i westchnęłam. Strój był w tragicznym stanie, wszędzie były jakieś odgniecenia i wyrwane kabelki. Na jednym z ramion znajdowała się nawet guma do żucia. Tony podszedł do mnie i ułożył głowę na moim ramieniu. Spojrzałam na niego z ukosa, a widząc jego minę, zaśmiałam się.

— To co, da się coś z tym zrobić? — zapytał upijając kolejnego łyka alkoholu.

— Na miłość Boską, byłeś tylko na urodzinach dziecka — powiedziałam, wywołując tym uśmiech mężczyzny.

— Wiesz, że nie panuję nad sobą przy nich — odrzekł.

— Wiesz, jakoś nie zauważyłam — odparłam wskazując na zniszczony strój. — Popracuję nad nim — dodałam odwracając się w stronę mojego cherześniaka.

Mrugnął do mnie i rozsiadł się wygodnie na fotelu. Ja w tym czasie ubrałam rękawice i zaczęłam łączyć kabelki. Te, które już się nie nadawały, zastępowałam nowymi. Po połączeniu wszystkich, wzięłam tablet i zaczęłam na nowo ustawiać wszystkie funkcje i oprogramowania.

— Jak się czujesz? Po ostatnich wydarzeniach? — zapytał Stark, spoglądając na ekran telewizora.

Nie podniosłam wzroku, tylko nadal ustawiałam i instalowałam wszystkie konieczne programy.

— Dobrze, już wyzdrowiałam. Czuję się dobrze — powiedziałam nie odrywając nadal wzroku od monitora. — Odstawiam ją do spawaczy, niech zrobią swoje.

Skończyłam wszystkie instalacje i wyłączyłam tablet. Odstawiłam go na szafkę i zamknęłam strój w tubie. Nacisnęłam parę klawiszy na szybie, a po chwili zjechał on tuba w dół, do spawalni. Usiadłam wygodnie na kanapie, na przeciwko Tony'ego i położyłam stopy na stół. Brunet spojrzał na mnie zdziwiony i pokręcił głową.

— Sprowadzam Cię, na złą drogę — zauważył kiwając głową w stronę moich nóg. Prychnęłam i odgarnęłam jasne kosmyki włosów za ucho. 

Brunet jeszcze chwilę przyglądał mi się w ciszy, aż w końcu odłożył szklankę z alkoholem na blat stolika i spojrzał na mnie uważnie. Uniosłam lekko brwi, widząc jego twarde spojrzenie, ale spokojnie czekałam na jego słowa. 

— To on prawda? Ten cały Zimowy Żołnierz, to naprawdę o nim słyszałem tyle opowieści?

Pokiwałam głową, wciąż nie mogąc wydusić nawet słowa. 

— Jak się z tym czujesz? Chcesz o tym... pogadać? — zapytał niepewnie. 

Nie od dziś wiedziałam, że Tony'emu z trudem przychodzi rozmawianie o uczuciach. Było mi jednak bardzo miło, że próbował to zrobić dla mnie. Byliśmy swoją jedyną rodziną i zawsze się wspieraliśmy. 

— To całkiem nowa i trudna sytuacja, ale mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Nie musimy o tym rozmawiać, właściwie to będę się zbierać. Dzięki, że wyciągnąłeś mnie z łóżka, sama nie miałabym na to siły — odparłam, posyłając czarnowłosemu wdzięczny uśmiech.

Tak blisko • Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz