21.

2.3K 143 24
                                    

-Hej Bucky - wyszeptałam z trudem, czując ból w całym ciele.

Chłopak natychmiast się poderwał i wziął moją twarz w dłonie. Pocałował mnie mocno w czoło i odsunął się, aby natychmiast wziąć mnie w ramiona. Skrzywiłam się czując przeszywający ból.

-To trochę boli, James - wychrypiałam.

Chłopak prędko się odsunął i spojrzał na mnie zmartwionym wzrokiem.

-Przepraszam - odparł. -Jak się czujesz?

-Trochę słabo - odpowiedziałam. -Co się stało?

Chłopak spuścił wzrok i przetarł twarz. Widziałam, że ciężko oddycha. W końcu spojrzał na mnie i pokręcił głową.

-Hydra zaatakowała labolatorium, nieźle ich pogoniłaś, ale wstrzyknęli Ci serum nad którym pracuje Howard - odparł przyglądając mi się uważnie.

Otworzyłam szeroko oczy i podniosłam się, aby spojrzeć na swoje ciało. Natychmiast poczułam jednak ostry ból, a James wstał i oparł mnie z powrotem o poduszkę.

-Błagam, powiedz, że nie wyglądam jak Steve - odparłam.

-Nie, nie urosło Ci nic - odpowiedział chłopak uśmiechając się lekko.

Odwzajemniłam jego uśmiech i przyjrzałam mu się uważnie. Widać po nim było, że jest zmęczony. Miał ogromne worki pod oczami, spierzchnięte usta i włosy w nieładzie. Gdyby nie okoliczności chętnie przeczesałabym te włosy dodając, że wygląda seksownie. Teraz jedynie mogłam się mu przyglądać, nie mogąc nawet się podnieść. 

-Ile spałam? - zapytałam przerywając ciszę.

-Dwa dni - odpowiedział.

-I byłeś tu cały ten czas? - zapytałam. Chłopak pokiwał niepewnie głową, a ja prychnęłam. -Powinieneś iść do domu się wyspać. 

James pokręcił głową i przybliżył się na krześle do mnie. Chwycił moją dłoń i pogładził ją swoimi dużymi palcami. 

-Tak strasznie się bałem, że Cię stracę - wyszeptał przymykając oczy. -Przepraszam Madeline, za wszystko. Zwłaszcza za tą głupią kłótnię - dodał całując mnie w dłoń.

Przyglądałam się mu w milczeniu. Było mi go żal, widzieć go w takim stanie. Łzy momentalnie napłynęły mi do oczu na wspomnienie włamania. Gdy już myślałam, że więcej go nie zobaczę i nie pogodzimy się.

-Ja też bałam się, że to koniec - wyszeptałam. -Tak strasznie Cię przepraszam - dodałam łamiącym się głosem.

Chłopak wciąż nie otwierał oczu. Pokręcił tylko głową.

-Nie masz za co mnie przepraszać. To wszystko moja wina. Gdybym nie wypalił z tym mieszkaniem, może wszystko potoczyło by się inaczej. To był okropnie głupie - powiedział. -Nie powinienem był to proponować, to było głupie - dodał i spojrzał na mnie.

-Przepraszam - wyszeptałam i poczułam jak pierwsze łzy zaczynają płynąć po moich policzkach.

Widziałam jak James patrzy na mnie nie rozumiejąc co się dzieje. Obraz się zamazał, a ja tylko poczułam uginanie się materaca obok. Po chwili silne ramiona chłopaka mnie otoczyły.

-Mad... Spokojnie, nie masz za co przepraszać, to ja zawaliłem - brunet zaczął gładzić mnie po włosach, całując w skroń. 

-Chcę z Tobą mieszkać - wyszeptałam wtulając twarz w jego klatkę. Prawdopodobnie moczyłam mu właśnie koszulkę, ale brunet nic sobie z tego nie robił. 

Tak blisko • Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz