Rano gdy się obudziłam, Jamesa już nie było. Ze smutkiem stwierdziłam, że musiałam spać tak twardo, że nawet nie usłyszałam jak wychodzi. Spojrzałam na zegar, który wskazywał dziewiątą, co oznaczało, że prawdopodobnie są już w drodze do Austrii. Wstałam z łóżka i ubrana w jego koszulkę ruszyłam do kuchni. Zrobiłam sobie kawę i szybkie śniadanie. Miałam dzisiaj trochę pracy w labolatorium, a bardzo chciałam się z nią wyrobić, do powrotu chłopaka. Skończyłam płatki i dopiłam kawę. Naczynia umyłam i ostawiłam do szafek. Wzięłam szybki prysznic, założyłam białą koszulę i ołówkową spódnicę do kolan. W końcu nadal było lato. Przypomniałam sobie, że w tej chwili James najpewniej był ubrany w ciepły mundur, który miał ochronić go przed zimnem, które panowało w Alpach. Uśmiechnęłam się na myśl, że udało mi się załatwić im ocieplane ubrania. Spięłam włosy i spojrzałam na swoje odbicie. Wyglądałam znośnie, więc czekając dłużej, wzięłam torbę i przewiesiłam ją sobie przez ramię. Założyłam buty i wyszłam z mieszkania, zamykając drzwi na klucz.
Z racji, że labolatorium zostało przeniesione do innej części miasta, droga zajęła mi więcej czasu niż do tej pory. Było to jednak konieczne. Po ostatnim ataku Hydra znała nasze położenie i mogła bez problemu zaatakować ze zwiększoną siłą. Tym razem Howard także nałożył dodatkową ochronę na labolatorium. Przy bramie spotykałam czterech strażników, a nie dwóch, jak do tej pory. Skinęli głowami, a ja odpowiedziałam tym samym. Weszłam do budynku i odłożyłam torebkę na jeden ze stolików. Następnie zasiadłam za biurkiem i wzięłam do ręki papiery.
Howard rozpoczął badania nad serum pełną parą. Poza mną było tu kilkoro innych naukowców, pracujących wraz z nami. Po całej tej napaści, Howard zaoferował mi współpracę, którą oczywiście bardzo chętnie przyjęłam. Zarówno James jak i Peggy nie byli początkowo przekonani co do tego, ale dzięki mojej upartości ugięli się. Brunet przestał także patrzeć na Howarda złowrogo, a pomimo to, Stark nadal unikał go jak ognia.
Zaczęłam przerzucać papiery i czytać notatki z wyników badań. Gdy wczoraj James opowiedział o domu, nie wystraszyłam się tak jak poprzednio. Tym razem nie miałam żadnych wątpliwości. Chciałam z nim spędzić resztę życia. Właściwie gdy tylko te misje się skończą, możemy zacząć myśleć o wspólnej przyszłości. Mogłabym skończyć szkołę lekarską w Brooklynie, albo jakieś studia związane z pracą w labolatorium. Mogłabym wrócić do tego o czym zawsze marzyłam. Mielibyśmy blisko do Nowego Jorku, no i nie musielibyśmy rezygnować z pracy w jednostce. Uśmiechnęłam się do siebie na te plany. Po chwili otrząsnęłam się jednak, bo przecież miałam pracę do wykonania. Wstałam do biurka i podeszłam do innych pracowników. Badaliśmy dzisiaj próbki krwi Steve, ponieważ w dużej mierze mieliśmy nadzieję, że na jej podstawie uda nam się wykonać nowe serum.
Praca szła nam prężnie, co jakiś czas zerkałam na zegar na ścianie, myśląc o tym co w tej chwili może robić James. Dzięki specjalnym samolotom, które wynalazł Howard, lot z Nowego Jorku do Austrii był co najmniej trzy razy krótszy. W tym momencie drużyna najpewniej kończyła misję i zwijała się z powrotem do domu.
Na zewnątrz zaczynało się ciemnić, co oznaczało, że powinniśmy kończyć już pracę na dzisiaj. Podziękowałam wszystkim obecnym i sama podążyłam do biurka, aby spakować notatki. Podszedł do mnie jeden z mężczyzn, a o ile dobrze pamiętałam, nazywał się Paul i przystanął na przeciwko mnie. Wyprostowałam się i uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie.
— Coś się stało? — zapytałam kończąc pakować dokumenty. Trochę mi się spieszyło, więc posłałam mu zachęcające spojrzenie.
— Jak się Pani czuje po serum? — zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego zdziwiona.
— Bardzo dobrze — odparłam i uśmiechnęłam się lekko. Widząc jego uważny wzrok zaprzestałam pakowania i skupiłam na nim spojrzenie. — Howard badał moją krew, nie ma w niej i w moim organizmie żadnych zmian — odparłam spokojnie.
CZYTASZ
Tak blisko • Bucky Barnes
Fanfiction"-Wygląda Pan na zmęczonego Sierżancie Barnes - odparłam łącząc dłonie za plecami. Brunet opuścił swoją dłoń, a uśmiech zniknął z jego twarzy. -Doradzam, aby Pan odpoczął. A o taniec proszę zapytać jutro, w Bloody Rose o 18 - dodałam. Brunet przyjrz...