61.

1.8K 109 76
                                    

— Madeline —

Znalazłam przyjaciół po kilku minutach i spędziłam z nimi naprawdę wspaniały wieczór. Przez te kilka godzin, James mignął mi parę razy przed oczami, ale tak to wciąż był zajęty. Zaczynałam się martwić, że nie zdążę mu dzisiaj opowiedzieć o ułaskawieniu. W końcu impreza dobiegła końca, a goście opuścili Stark Tower. Chcieliśmy jednak jeszcze posiedzieć w gronie naszych przyjaciół, dlatego usiedliśmy w salonie na kanapie. Siedziałam obok Natashy i Wandy, a James na przeciwko, między Samem i Stevenem. Poza tym był tu oczywiście Tony, Pepper, Thor, Clint i Banner. Wszyscy byli już lekko pijani, ale naprawdę dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie.

Ktoś zaproponował grę w prawda czy wyzwanie, a reszta podchwyciła pomysł i tak zaczęła się gra. Cieszyłam się, że są na tyle dorośli, że nikt za wyzwanie nie daje całowania drugiej osoby. I niestety pospieszyłam się z tym osądem, ponieważ Natasha wybrała wyzwanie.

— Pocałuj Madeline — powiedział z szerokim uśmiechem Sam.

Natasha parsknęła śmiechem, a ja spojrzałam na niego i postukałam się w czoło. Odwróciłam się w stronę przyjaciółki i nadstawiłam policzek. Rudowłosa pochyliła się i pocałowała mnie w niego. Uśmiechnęłam się zwycięsko, widząc niezadowoloną minę czarnoskórego.

Natasha spojrzała na Sama i poruszyła zabawnie brwiami.

— To co Sam, prawda czy wyzwanie? — zapytała.

— Oczywiście, że wyzwanie — odpowiedział dumnie.

Rudowłosa spojrzała na mnie, uśmiechając się tajemniczo. Pokiwałam na zgodę głowo i obie spojrzałyśmy na czarnoskórego.

— Pocałuj Jamesa — powiedziała, posyłając mu dumne spojrzenie.

Spojrzałam na bruneta, który zrobił wielkie oczy i momentalnie odsunął się od Sama. Czarnoskóry spojrzał na niego błagalnym wzrokiem.

— Nie ma mowy — warknął James, zasłaniając się rękoma.

— Stary, daj spokój, jak wypiję jeszcze jeden kieliszek to się porzygam — jęknął Sam.

Wszyscy przy stole wybuchneli gromkim śmiechem. Taka była zasada, jak nie odpowiedziałeś na pytanie, albo nie wykonałeś zadania, piłeś kieliszek. James nieugięcie patrzył stanowczym wzrokiem na przyjaciela i kręcił głową. Wzięłam do ręki butelkę wódki i z radością nalałam chłopakowi kieliszek. Zmrużył oczy i pokazał mi język. Po chwili chwycił kieliszek i szybko go wychylił. Skrzywił się przy tym, wywołując u nas kolejny wybuch śmiechu.

Gra toczyła się jeszcze kilka kolejek, aż nastała moja kolej. Clint zmrużył oczy i przyjrzał mi się uważnie. Wybuchnęłam śmiechem widząc jego minę.

— Madeline, prawda czy wyzwanie? — zapytał odważnie.

Podrapałam się po podbródku, udając, że zastanawiam się nad podpowiedzią. Odetchnęłam i wzruszyłam ramionami.

— Niech będzie prawda — powiedziałam.

Chłopacy zaczęli buczeć, więc szybko skarciłam ich spojrzeniem. James puścił mi oczko, a ja uśmiechnęłam się na ten gest. Spojrzałam na Clinta i uniosłam brwi w oczekiwaniu na swoje pytanie.

— Jaki jest twój największy sekret? — zapytał tajemniczo. Zaśmiałam się i pokręciłam z niedowierzeniem głową.

— Na ten moment? — dopytałam, aby się upewnić.

— Niech będzie na ten moment — odpowiedział mi. — Pamiętaj, że Wanda, przeczyta twoje myśli! — dodał, wskazując na dziewczynę siedzącą obok mnie.

Tak blisko • Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz