Rozdział 14 - przeprowadzka nie oznacza końca, a nowy początek

1.7K 52 8
                                    

Przeprowadzka to jedna z najtrudniejszych rzeczy w życiu, a Peter doświadczał ją drugi raz. Pierwszy to przeniesienie się z domu rodzinnego do wujostwa, które postanowiło się nim zaopiekować po śmierci rodziców. Przy czym szczerze z niej nie pamiętaj zbyt wiele. W końcu miał zaledwie parę lat i ciągle zastanawiał się kiedy mama i tata wrócą. To wujek Ben i ciocia May wszystkim się zajęli, przy okazji próbując zaopiekować się nim najlepiej jak tylko potrafili.

A teraz przeprowadzał się z pełną świadomością, wraz z ciocią May, z dużym bagażem doświadczeń, ale również z myślą, że w końcu znalazł swoje miejsce na ziemi, wśród wspaniałych ludzi za których bez wahania mógłby oddać swoje życie. Co więcej był pewien, że oni postąpiliby dokładnie tak samo, bez wyjątku. I to nie tak, że jego poprzednie mieszkanie nie było jego domem, bo było, ale w dużej mierze kojarzyło mu się ono z wujkiem Benem. Za każdym razem gdy wchodził do kuchni przypominał sobie jak ten stał przy kuchence i pichcił swoje popisowe danie w postaci spaghetti z ostrym sosem i chrupiącym boczkiem. I to bolało, bez ustanku. Bo po śmierci rodziców otrząsnął się już dawno, a niektóre wspomnienia zaczynały blaknąć, zaś śmierć ukochanego wujka była o tyle trudna, że był już nastolatkiem i to z pełni rozwiniętym rozumem. Po prostu pragnął życia, gdzie wszystko nie będzie mu go przypominać. Owszem zachowa go we wspomnieniach, ale ta rozpacz zniknie, bo zastąpią ją nowy dom, gdzie wszystko rozpocznie od początku.

Ech, on sam nie zdawał sobie sprawy z tych wszystkich emocji. Z góry założył, że nikt się w nich nie zorientuje i tego że w jego głowie panuje chaos, bo przecież potrafi ukrywać swoje uczucia (tutaj jego ciocia z pewnością by się z nim nie zgodziła). Był więc zaskoczony gdy pan Stark (znaczy tata!) poprosił go na słowo.

- Słuchaj młody, widzę jak bardzo cię coś męczy, więc wal śmiało. Twój staruszek cię wysłucha – zakomunikował i popatrzył na niego z wyraźną troską malującą się na twarzy.

- Szczerze nie wiem jak opisać swoje uczucia panie Sta... – karcące spojrzenie Starka – znaczy tato.

- Po prostu powiedz co ci leży na wątrobie. Pete za trzy tygodnie prawnie będę twoim ojcem, więc nie bój się ze mną rozmawiać.

- Nie boję! – zaprzeczył od razu – Ja sam nie mam pojęcia o co mi chodzi – odpowiedział dość sfrustrowany własnymi uczuciami. A Stark zdał sobie właśnie sprawę, że to jest ten okres, o którym ostatnio czytał, gdzie to nastolatek nie potrafi odnaleźć własnego głosu. I tak czytał o tym! Do cholery za trzy tygodnie będzie pełnoprawnym ojcem (choć wychowuje tego młokosa już od dawna), więc wypadałoby wiedzieć to i owo. Ale szczerze powiedziawszy Pepper miała za sobą o wiele więcej takich lektur.

- Dobra, zróbmy tak – zastanowił się co było w tym artykule, który wydał się nawet sensowny – usiądź na tym fotelu, odpręż się i spróbuj sobie wyobrazić, że znajdujesz się w bibliotece, a każda książka jest jedną emocją, czy też wspomnieniem, które ciągle cię nawiedza.

- No dobrze, warto spróbować – mówiąc to usiadł w fotelu i z zadziwiającą łatwością wyobraził sobie tą sytuację. Sięgnął po jedną książkę i zaczął mówić. – Widzę wujka Bena, który siedzi w salonie, w swoim fotelu, a ja próbuję stworzyć nowy pierwiastek za pomocą zestawu małego chemika. Patrzy na mnie z miłością i proponuje wspólne gotowanie, bo wie, że gdy przyjdzie ciocia, a obiadu nie będzie, znowu będzie się z niego śmiać, że zaczytał się w książce kucharskiej, zamiast zmienić przepis w prawdziwe danie – na samo to wspomnienie na jego ustach wykwitł wielki uśmiech.

- Okej, a teraz spróbuj otworzyć inną książkę – Tony starał się go prowadzić i stosować do tekstu, który w zaskakujący sposób zapamiętał i miał teraz przed oczami.

Avengers to rodzina - Marvel chatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz