Rozdział 52 - chat

509 38 29
                                    

Gamcia: Czy ktoś widział mojego kochanego Peterka? ಠ_ಠ

Stary Dziad: Ta mina lekko mnie przeraża...

Mróweczka: Same bro, same

Żelazko: Młody jest w części szpitalnej. Nadal leczy się po upadku.

Bakugan: Przepraszałem okej!

Bakugan: Zejdź ze mnie do cholery

Żelazko: Jeszcze kurwa nawet nie zacząłem wchodzić.

Królowa Wakandowsi: Takie ekscesy to tylko z Stevem

Stary Dziad: Nie próbuj rujnować naszego statku Stark!

Żelazko: Czy wam się do cholery wszystko musi kojarzyć z jednym!

Królowa Wakandowsi: Taki nasz urok ¯\_(ツ)_/¯

Żelazko: Pierdole wasz urok. Dopadnę ciebie i twojego pożal się boże kochanka, prędzej czy później.

Królowa Wakandowsi: Nie mam kochanka

Żelazko: O patrz, byłem pewny, że oprócz Steva, Barnes ma do dyspozycji jeszcze jeden sprzęt.

Żelazko: Raz nawet przyłapałem was w jednej takiej pozycji. Nie dała ona wiele do popuszczenia wyobraźni (•‿•)

Kapeć: Co proszę??

Bakugan: Kurwa Stark, przestań pierdolić!

Dziki kot: Chyba o czymś nie wiem...

Królowa Wakandowsi: On zmyśla!

Królowa Wakandowsi: Przecież wiesz, że ja bym nie tknął tego debila nawet kijem przez szmatę!

Bakugan: AHA KURWA

Bakugan: Przypomnę ci to jak znowu będziesz chciał popcorn z mojej miski, pieprzony kupojebie!

Użytkownik Bakugan opiścił(a) grupę

Królowa Wakandowsi: Co on...

Użytkownik Królowa Wakandowsi dodał(a) użytkownika Bucky Barnes

Użytkownik Królowa Wakandowski zmienił(a) nazwę użytkownika Bucky Barnes na Bakugan

Królowa Wakandowski: Boże Barnes, przestań zachowywać się jak jakaś drama quenn...

Bakugan: Pierdol się.

Kapeć: Właśnie wyszedł trzaskają drzwiami.

Kapeć: Lekko jak na niego

Królowa Wakandowsi: Cud kurwa

Kapeć: Wrócił i trzasnął mocniej

Kapeć: Poleciało trochę tynku

Mróweczka: [*] rip ściana Starka

Żelazko: [*] rip mój portfel

Stary Dziad: [*] rip twój mózg, który zapomniał, że ma hajsu jak pieprzonego lodu

Kapeć [*] rip moje oczy i uszy

Romanova: Zbyt dużo przekleństw?

Kapeć: Tak...

Mróweczka: Ale czemu uszy?

Mały, ale wariat: Był świadkiem niezłej wymiany zdań między strażakami

Mróweczka: Masz na myśli strażników?

Mały, ale wariat: No przecież mówię

NadWiedźma: O co poszło?

Mały, ale wariat: W skrócie to szop nie lubi psa, mimo, że oboje oznaczają swój teren sikami. Wszyscy strażacy mają problemy z dotrzymywaniem tajemnic, a Quill szuka trumny na allegro

Królik: Nie musi szukać. Nadal mamy w schowku tą, którą poprzednio zamówił Stark.

Mały, ale wariat: Oki, przekażę

Gamcia: Czyli wiesz, gdzie on jest?

Mały, ale wariat: Yyy... No więc, nie wiem, gdzie go nie ma.

Gamcia: Gdzie jest Quill?!

Żelazko: Uuu, po nazwisku. Ostro

Mały, ale wariat: Yyy... Nie w każdym sensie! Powiedzmy, że mogę z umiarkowaną stanowczością zaprzeczyć twierdzeniu, że w taki, czy inny sposób, zatajam informacje o faktach bezsprzecznie wskazujących na miejsce, w którym jest, albo go ni ma. Chyba, że nie byłby tam, gdzie go nie ma! Bo gdybym twierdził, że nie ma go tam, gdzie jest, to nie mógłbym zaprzeczyć...

Gamcia: Co do kurwy...

Harleyeye: Czy ty właśnie zacytowałeś Shreka??

Shuri: Raczej Pinokia ze Shreka

Harleyeye: Na jedno wychodzi

Harleyeye: Ja chyba... jestem pod wrażeniem...

Mały, ale wariat: Ha! W końcu zapunktowałem u drugiego dziecka Starka!

Mały, ale wariat: Patrz i płacz stara puszko

Żelazko: No chyba kurwa nie.

Żelazko: Nie zbliżaj się do tego zboczeńca młody!

MJ: Na to już chyba za późno teściu

Żelazko: Huh?

MJ: Oboje są u Petera

MJ: I z tego co widzę przez szybę świetnie się bawią

MJ: Nawet Bucky tu jest

Wróżka: Co to był za huk?

Shuri: To tylko pan Stark spadł z krzeszła

Pepperony: Czyli nic nowego

***

- Nasz plan idzie zajebiście!

- Bez przekleństw, do cholery!

- Za dużo czasu spędzasz z dupą Ameryki - jeden z mężczyzn wywrócił oczami.

- Ty zaraz zaczniesz swój czas spędzać w grobie, pieprzony zboczeńcu!

- Hej, uspokójcie się! Nadal przed nami najcięższa część planu - chłopak na łóżku zwrócił uwagę na ważny aspekt.

- Luzik, skoro wszyscy uwierzyli, że można nie lubić Lucy'iego to i w całą resztę uwierzą - nastolatek wzruszył ramionami.

Nagle wszyscy ucichli, bo usłyszeli kroki na korytarzu. Drzwi otarły się z hukiem. Ich wspólnik nie wyglądał zbyt dobrze.

- To był cholernie głupi plan!

- To ty go spieprzyłeś idioto! Po cholerę ją obrażałeś! - zwierzę spojrzało na niego z furią.

- Samo tak się...

- Nic samo się nie robi! Żyje z pieprzonym debilem... - załamał się szop, siadając ciężko na jednym z krzeseł.

- Luz, wyszło nawet lepiej - uspokoił ich mężczyzna w czerwonym stroju. - Mam zajebisty pomysł, który nawet ulepszy nasz plan - uśmiechnął się, niczym Joker.

I wszyscy już wiedzieli, że ten psikus na zawsze zostanie w pamięci każdego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Znowu spora przerwa...

Ale na pocieszenie mam aż dwa rozdziały!

i akcja z psikusem się rozkręca *-*

Napiszcie kto waszym zdaniem znajduje się w grupie uderzeniowej XD

See you soon <3

Avengers to rodzina - Marvel chatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz