Gdy już zaczęli uciekać, w celu ukrycia się gdzieś i obgadania planu, okazało się, że to miejsce jest nafaszerowane pułapkami.
Zrozumieli to w momencie, gdy Clint o mało co nie został poćwiartowany przez wystrzelone kolce z ściany. Na szczęście był z nimi Peter z jego pajęczym dreszczykiem.
- Jaki mamy plan? – zapytał Tony, gdy już byli skryci za maszyną, która pewnie sterowała tą większą biorąc pod uwagę wszystkie przyciski i dźwignie.
On starał się trafić w telewizorek z repulsorów, Peter strzelał w niego siecią, a Clint strzałami. Niestety potrafili tylko opóźnić dotarcie mu do nich. Jego pancerz wydawał się o wiele trwalszy niż na to wyglądał.
Steve zmarszył brwi, pewnie starając się na jakiś wpaść, ale pierwszy odezwał się Bucky.
- Skąd do cholery znalazł się tutaj ten koleś? – prychnął.
Nie podobało mu się, że gada po niemiecku. Straszył tym jego faceta, który był wyczulony na tym punkcie. A Stevie potrzebował na stare lata spokoju. Okej, misje w tym nie pomagały, ale to już była jego choroba zawodowa. Coś co musiało być w jego życiu. Tak jak miłość do jego zajebistej osoby, czy fakt, że on sam do końca życia będzie musiał się męczyć w towarzystwie Wilsona. W końcu mus to mus.
Jego słowa były najprawdopodobniej skierowane do jedynej osoby, która mogła coś o tym wiedzieć. Kobieta odwróciła w jego stronę głowę.
- To Arnim Zola – odpowiedziała. Steve i Bucky spojrzeli na siebie w zdumieniu. – Przeze ze mnie często nazywany przerośniętym telewizorkiem, ale lepiej nie wspominać tego przezwiska w jego towarzystwie – zaśmiała się, wracając do rzucania we wspomnianego Arnima czymś co przypomniało małe granaty.
Nie zwracała też uwagi na ponaglające spojrzenia reszty. Dopiero po chwili znowu na nich zerknęła.
- No co? – zapytała ze zdziwieniem.
- Czy mogłabyś, z łaski swojej, opowiedzieć coś więcej o osobie, która najprawdopodobniej próbuje nas zabić? – stwierdził lekko podirytowany Iron Man.
- Przecież wasze dwie mrożonki powinny wiedzieć o kogo mi chodzi – wzruszyła ramionami.
Wszyscy spojrzeli na wspomniane dwie mrożonki.
- To naukowiec Hydry – odpowiedział Steve. – Był dość... - zamyślił się, nie wiedząc jakich cenzuralnych słów użyć, aby dosadnie wyrazić jego usposobienie.
- Był pojebany – stwierdził Bucky, który nie miał takich skrupułów jak jego chłopak. Zignorował zdegustowany wzrok Rogersa, gdy ten usłyszał przekleństwo. Ostatecznie jednak potwierdził jego słowa skinieniem głowy. – Robił masę dziwnych eksperymentów, w tym wiele nieetycznych i nielegalnych. Właściwie nie powinno to nikogo dziwić, skoro pracował dla takiej, a nie innej organizacji. Parę razy go spotkałem, tak samo jak Steve, ale facet mówi tylko po niemiecku.
- I nadal nie wiemy jakim cudem stał się tym telewizorkiem – rzucił Scott.
Przysłuchiwał się ich rozmowie przez komunikator. Próbował dostać się do niego jako mniejsza wersja siebie, ale jakimś cudem facet za każdym razem potrafił go trafić swoim dziwnym kamieniem z głowy.
- Może najpierw zajmijmy się jego złapaniem i obmyślaniem planu, a potem będziemy zadawać mu pytania – Nat prychnęła pod nosem.
- Trudno będzie zadawać pytania facetowi, który nie gada po naszemu – dość logiczną część wskazał, o zgrozo, Clint.
Tony prychnął na jego słowa.
- Wystarczy podetknąć mu pod nos Petera. Zagada go tak, że sam nauczy się angielskiego, tylko po to aby wykrzyczeć jakim torturą został poddany – stwierdził, nie robiąc sobie nic z wzburzonego wzroku syna.
CZYTASZ
Avengers to rodzina - Marvel chat
FanfictionGrupa Avengers ukazana jako rodzinka, mająca swoje problemy, wzloty, upadki, ale przede wszystkim mogąca wskoczyć za sobą w ogień. Najlepszy ranking: #avengers - 1 miejsce 💜 (13.12.2021) #irondad - 1 miejsce ❤️ (13.12.2021) #marvel - 2 miejsce 🤍 (...