Rozdział 18 - chat

1.1K 65 26
                                    

Żelazko: Jak tam wizyta u dentysty?

Bakugan: Kto w końcu na nią poszedł?

Gołąb: Wiedziałbyś gdybyś nagle gdzieś nie zniknął

Romanova: A zauważyliście, że zniknął akurat w tym samym czasie co Steve?

NadWiedźma: 😏😏

Spiderboy: Widziałem jak razem wychodzili przez drzwi wieży

Romanova: Clint! Chodź tu!

NadWiedźma: Twój statek się dzieje!

Gołąb: Opowiadaj młody

Bakugan: Jedno słowy Pete, a ja powiem co robiłeś na balkonie

Spiderboy: Nie zrobisz tego! Obiecałeś!

Bakugan: Zakład?

Żelazko: Co to za prześladowanie mojego dzieciaka?

Bakugan: Tylko go przestrzegam 🤷

Merida: Jaki statek?

Merida: Chwila.....

Merida: Jesteście razem? Robiliście sexy w lesie?! I nic mi nie powiedzieliście?!

Bakugan: Jakim kurwa lesie?! To raptem park był

Merida: Czyli robiliście!!!

Bakugan: Nie!

Merida: Jasne, młody mi zaraz wszystko wyśpiewa

Merida: Nie od dziś wiadomo, że nie potrafi kłamać

Spiderboy: Ja...

Bakugan: Spróbuj a twoja tajemnica już nią nie będzie

Żelazko: Tajemnica? Ktoś ci grozi młody?

Jeleń: Kogo zabić?

Lord niczego: Nikt nie będzie groził mojemu małemu bro, więc Gamora szykuj broń

Gamcia: Już dawno mam ją pod ręką

MJ: Matko jakie z was panikary

MJ: Nikt mu nie grozi, a przynajmniej nie na poważnie

MJ: A co do tego z kim był to był ze mną, nie chcieliśmy nic o nas mówić bo to świeża sprawa

Spiderboy: Dzięki Bucky...

Bakugan: Nikt by się nie dowiedział gdybyś nie zaczął

Spiderboy: Skoro tak

Spiderboy: Pan Kapitan i Bucky się całowali!

MJ: I trochę więcej, ale już zniknęli nam wtedy z oczu

Merida: OMG

Merida: Chdjdcndicnc

Merida: Czy ja śnie?? Dwa statki za jednym zamachem!

Kapeć: Czyli jedna się wydało?

Bakugan: Taa, dzięki Parker

Spiderboy: Luzik

Żelazko: Jestem dumny Pete ❤️

Żelazko: Nie dość, że potrafisz pojechać po Buckym to jeszcze masz zajebistą dziewczynę godną miana mojej synowej

Bakugan: Tylko się nie zesraj

MJ: Jestem zajebista, i know

Ned: I skromna

Shuri: Obie rzeczy pasują XD

Romanova: Nasz mały Pete dorasta

Merida: Nadal w to nie dowierzam

Żelazko: Tak, tak, ale nadal nie wiem co z moja córką

Pepperony: Mam nadzieję że jest cała i zdrowa

Mróweczka: Luz, ja i Clint jesteśmy odpowiedzialni

Gołąb: XDDD dobre

Merida: Scott ta baba pyta się kto jest jej ojcem a kto matką

Merida: I dziwnie się na mnie gapi, bo chyba myśli że jednak ja

Struś Pędziwiatr: Co kurwa? XDD

Mróweczka: To powiedz, że ty i będzie z głowy

Merida: Jprd, ok

Merida: Ale stawiasz mi za to dużą wódę

Pepperony: Co tam się dzieje?

Mróweczka: No jesteśmy u tego dentysty i babka nie może pojąć, że dwójka facetów może mieć dziecko, więc powiedzieliśmy że Clint jest matką, ale zarośniętą

Romanova: Nie mogę...

Żelazko: Leje XDDDD

Pepperony: Tony to nie jest śmieszne! Mogą być przez to kłopoty

Żelazko: Oj tam i tak pewnie więcej tam już nie pójdzie. Znajdziemy po prostu nowego dentystę

Żelazko: A co do was idioci to mogliście po prostu powiedzieć że jesteście jej wujkami czy coś

Merida: No właściwie...

Romanova: I to niby wy macie własne dzieci, tak?

Mróweczka: Nie wiem jak to się stało, ok? Ja czasem sam czuje się jak pięciolatek

Żelazko: A my wysłaliśmy tych pięciolatków z kolejną pięciolatką do dentysty

Bakugan: No nie był to zbyt dobry pomysł XD

Pepperony: Już Peter byłby bardziej odpowiedzialny

Żelazko: Nie zapędzaj się tak kochanie. Następnym razem wysyłamy po prostu przeciwną płeć

Gołąb: Hej! Ja jestem odpowiedzialny

Bakugan: W twoich snach

Gołąb: W moich snach morduje cię z premedytacją

Żelazko: Zero mordowania w wieży!

Żelazko: Ewentualnie Steve'a wyślemy, bo jest w końcu matką Avengers. Reszta się nie nadaje

Romanova: Jaki rasizm Stark

Żelazko: Nie rasizm a dobre spojrzenie na sytuację

Żelazko: Mam nadzieję że Clintina i Scott przyprowadzą dzisiaj moją córkę do domu

Merida: Za tą Clintinę to ja ci przywalę strzałą jak przyjdziemy z lodów

Pepperony: Lodów?!

Merida: No tak....

NadWiedźma: Ojciec ona jest po dentyście, nie powinna ich jeść 🤦

Merida: Miałem na myśli ciepłe lody! Scott potwierdzi!

Mróweczka: Eee... potwierdzam!

Żelazko: Nigdy już nie powierzę wam mojej córki. Nigdy.

Merida: Ale ona się zajebiście z nami bawi Stark

Mróweczka: Prawda, jesteśmy jej nowymi ulubionymi wujkami. Choć to może dlatego, że obiecaliśmy jej postraszyć tego dentystę za to że wsadzał jej do buzi wiertło

Bakugan: XDDD

Struś Pędziwiatr: Ryk XDDD

Struś Pędziwiatr: Ojciec, ty i twój chłopak jesteście siebie warci

Żelazko: Idioci. Mam pod dachem bandę idiotów.

~~~~

Ku pamięci Cheadwicka Bosemana

Wakanda forever 🙅

Avengers to rodzina - Marvel chatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz