Wróżka: Mam wasza zgubę
Stary Dziad: STEFAN! I DOPIERO TERAZ NAM O TYM MÓWISZ?
Wróżka: No cóż, przyszedł do mnie z samego rana, załamany i wymógł, abym przysiągł że go nie wydam
Wróżka: Jednak myślałem, że jesteście na tyle inteligentni i sami się do mnie zgłosicie, bo w końcu mógłbym go z łatwością znaleźć
Wróżka: W takim wypadku mógłbym dać wam subtelną wskazówkę
Wróżka: Jednak się przeliczyłem co do waszej inteligencji
Gamcia: Serio nikt z was nie wziął pod uwagę żeby skontaktować się z nim jako pierwszym?
Stary Dziad: ...
Struś Pędziwiatr: ...
Shuri: ...
Gburasnal: I po co ja go próbuje namierzyć?
Gamcia: Czyli mam rozumieć, że nie
Wróżka: Nie skomentuję.
Wróżka: Zasnął na kanapie, także za minutę otworzę portal i przeniosę go do wieży
Stary Dziad: Czekaj!!!
Stary Dziad: Lepiej otwórz portal, ale zostaw go tam gdzie jest. I daj mi tak z pół godziny, muszę coś załatwić
Wróżka: Mam nadzieję, że wiesz co robisz Barton.
Stary Dziad: Kapitan statków zawsze ma plan
Stary Dziad: Znajdę szczyla i poszukam potrzebnych mi rzeczy
******
- Wiesz jak trudno jest żyć ze świadomością, że miłość twojego życia cię nie chce? Nie wiesz Sam! To jak... jak...
Falcon wywrócił oczami, ale nie odwrócił wzroku od swojego rozmówcy. Od godziny słuchał narzekań Barnesa. Miał już tego serdecznie dość, jednak musiał wziąć na klatę swoje członkostwo w Balconie. Co nie oznaczało, że słuchał każdego słowa emo-haiku-Barnesa.
Nazywał go tak w myślach, bo facet gotów byłby go zdzielić swoją metalową łapą.
Taki był rozemocjonowany.
- Jak bycie starym eksponatem, który żyje w morzu niepewności - Sam mruknął pod nosem.
- Jak bycie starym eksponatem, który żyje w morzu niepewności!
Zimowy Żołnierz chodził wte i wewte po pokoju. W stanach wielkich emocji mógł się poszczycić większym ADHD niż Parker i Maximoff razem wzięci.
- A moje łzy to imaginacja wszystkich cierpień i tortur jakim mnie poddano.
- A moje łzy to imaginacja wszystkich cierpień i tortur jakim mnie poddano!
To czym różniły ich wypowiedzi to ton. Wilson był znudzony, za to Bucky wzburzony. I jak zauważył Wilson (ten lepszy!) Barnes'owi kończyły się pomysły na szukanie metafor do jego cierpień, więc biedak zaczynał się powtarzać.
Zimowy Żołnierz zatrzymał się i spojrzał na Sama.
- Czy ty się ze mnie naśmiewasz? - zadał pytanie, które w gruncie rzeczy nie wymagało odpowiedzi.
- Ależ skąd! Jestem w stu procentach poważny i skupiony na twoim cierpieniu!
Falcon uniósł ręce w obronnym geście. Przybrał tak niewinną minkę, że sama Morgan byłaby z niej dumna. Bucky zmarszczył brwi, ale z racji, że jego procesy myślowe były zajęte ubolewaniem nad swoim nędznym losem, nie zauważył prześmiewczego tonu w głosie przyjaciela.
CZYTASZ
Avengers to rodzina - Marvel chat
FanfictionGrupa Avengers ukazana jako rodzinka, mająca swoje problemy, wzloty, upadki, ale przede wszystkim mogąca wskoczyć za sobą w ogień. Najlepszy ranking: #avengers - 1 miejsce 💜 (13.12.2021) #irondad - 1 miejsce ❤️ (13.12.2021) #marvel - 2 miejsce 🤍 (...