Rozdział 53 - zmiana orientacji

437 35 20
                                    

- Weź młody nie panikuj, dasz radę. I tak wszystko przesunęło się w czasie. Miałeś to ogłosić miesiąc temu - szop wywrócił oczami.

Stał razem z Peterem (młodszym), Peterem (starszym) i Grootem w przedpokoju. Młody miał nietęgą minę. Może to dlatego, że to on miał dzisiaj ważną sprawę do załatwienia.

- Ja jestem Groot! - wykrzyknęło drzewko. Śmiejąc się przy okazji i robiąc zdjęcia miny swojego kumpla.

Bo Groot dobrze wiedział, że znajdzie się parę osób, które będzie chciało uzyskać ów zdjęcie. A nie ukrywajmy pieniądze są mu potrzebne. W końcu nowa konsola trochę kosztuje, a musi ją zdobyć tak, aby żaden z Strażników nie zorientował się o jego zamiarach.

Zapytacie się co stało się z poprzednią?

No cóż...

Wystarczy powiedzieć, że Star Lord nie ma zbyt dużej cierpliwości do nastolatków, a jego konsola może dryfować wśród innych odpadów w przestrzeni kosmicznej.

- Tata będzie wkurzony - westchnął Parker.

Wziął jednak głęboki wdech i wszedł do salonu.

- Show time - Quill uśmiechnął się wrednie.

Już nie mógł się doczekać min co poniektórych. Zwłaszcza Starka, który ostatnio zalazł mu za skórę. No bo po co zamawiał tą głupią trumnę?!

*************

Żelazko: Gdzie jest mój syn?!

Stary Dziad: Oho, here we go again

Shuri: Według moich wyliczeń to pytanie padło 15 raz w tym miesiącu

Shuri: A chyba nie muszę dodawać, że jest dopiero 8 dzień września?

Struś Pędziwiatr: XDDDD

Struś Pędziwiatr: Stark gubi częściej swoje dziecko niż mój ojciec mi grozi, ale jaja

Stary Dziad: Wszystko może się zaraz zmienić szczylu

Struś Pędziwiatr: Ale co się pieklisz ojciec? Nic złego przecież nie robię

Stary Dziad: Profilaktycznie

Struś Pędziwiatr: AHA

Żelazko: Czy możecie się skupić?! Zajmujemy się teraz moimi problemami z dzieckiem, a nie waszą zjebaną relacją

Kapeć: Język Tony

Żelazko: W dupie twojej

Bakugan: A z laczka chcesz??

Bakugan: Tak się składa że mój brat ma ich sporą kolekcję, także może być nawet ciężki kaliber :)

Shuri: Stary, prędzej da się namówić na kolejnego Starbucksa niż pożyczy komukolwiek swoje laczki

Okoye: Prawda, ostatnio włamał się do pracowni Shuri, podwędził jej najnowszy system alarmowy i zamontował go w swojej szafie z laczkami.

Shuri: *garderobie z laczkami

Bakugan: Że niby miły, słodki, pomocny, poczciwy T'challa włamał się do czyjegoś laboratorium?

Bakugan: Prędzej stawiałbym na jego faceta

Królowa Wakandowsi: A z laczka chcesz?

Shuri: Masz dostęp do jego garderoby?!

Okoye: Dał go tobie, a nie jego najlepszej psiapsi?????!!!!

Bakugan: Ta zniewaga krwi wymaga!!

Bakugan: Stevie pożycz tarczę.

Kapeć: Chce wiedzieć po co ci ona?

Avengers to rodzina - Marvel chatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz