23 - Nie muszę być miła

294 11 5
                                    

Mój kochany braciszek wymyślił wspaniały sposób dopingowania Cedrika i gnębienia Pottera w jednym. A mianowicie plakietki pokazujące napisy Kibicuj CEDRIKOWI DIGGORY'EMU PRAWDZIWEMU reprezentantowi Hogwartu! POTTER CUCHNIE. No po prostu genialny żart.

Właśnie wychodziłam ze swojego dormitorium, bo zapomniałam książki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Właśnie wychodziłam ze swojego dormitorium, bo zapomniałam książki. Miałam mijać salę od eliksirów, ale zobaczyłam że przed nią stoją uczniowie.
- Chcesz jedną, Granger? - podsuwając odznakę Hermionie. zapytał Malfoy- Mam ich mnóstwo. Tylko mnie nie dotykaj, właśnie umylem ręce, więc nie chcę upaprać się szlamem.

Potter sięgnął po różdżkę, Ślizgoni rozpierzchli się, umykając korytarzem.

- Harry!-zawołała Hermiona ostrzegawczym tonem.
- No, śmiało, Potter -powiedział cicho Malfoy, wyjmując własną różdżkę. -
- Moody'ego tu nie ma, nie pomoże ci... zrób to, jeśli starczy ci odwagi...

Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, a potem jednocześnie...

- Furnunculus! -krzyknął Harry.

- Densaugeo! -ryknął Malfoy.

Z obu różdżek wystrzeliły strużki światła, zderzyły się i odbiły rykoszetem pod różnymi kątami promień Harry'ego ugodził Goyle'a w twarz, a promień Malfoya trafil Hermione. Goyle wrzasnął i złapał się za nos, na którym wyrosły wielkie bąble; Hermiona, piszcząc z przerażenia, trzymała się za usta.

- Hermiono! -Ron podbiegł do niej, żeby zobaczyć, co się stało. Nie był to przyjemny widok. Przednie zęby Hermiony normalnie i tak już większe od przeciętnych rosły z zatrważającą szybkością; teraz przypominała już bobra... a zęby nadal rosły, sięgały podbródka... Hermiona pomacała je i krzyknęła przerażliwie.

- Dosyć tego!- wrzasnęłam stająć między Potterem i Draco.- Zachowujecie się skrajnie nieodpowiedzialnie. Wiem że się nienawidzicie, ale drugi raz celujecie w siebie różdżki. W tym roku. Teraz niepopuszcze.
- Ale Izabel..
- Nie ma Izabel. Jesteś idiota i módl się żeby mi nerwy nie puściły bo będzie z tobą marnie Draco.- mina blondyna zrzedła, a Harry próbował nie parsknąć śmiechem.
- Minus 20 pinktów dla obu domów. I bez dyskusji. Profesor Snape nie będzie taki miły.

- Co to za halasy?-rozległ się cichy, ale jadowity glos Przybył Snape.A miły to on nie będzie dla gryfonów.
Wśród Ślizgonów zawrzało jeden przez drugiego taucili się do wyjaśnień. Snape wycelowal żółty palec w Malfoya.
- Ty mi to wyjaśnij.
- Potter mnie zaatakował, panie profesorze, i...
- Zaatakowaliśmy się równocześnie! - krzyknął Harry.
- ...i ugodził Goyle'a... niech pan popatrzy...- Snape spojrzał na Goyle'a, którego twarz pasowałaby teraz jak ulał do atlasu trujących grzybów.
- Goyle, marsz do skrzydła szpitalnego - powiedział spokojnie Snape.
- Malfoy trafił w Hermionę! - zawołał Ron. - Proszę zobaczyć!

Zmusił Hermionę, by pokazała Snape'owi swoje zęby, bo robiła, co mogła, by je zasłonić obiema rękami, choć nie było to łatwe, gdyż sięgały jej już poza kołnierz. Pansy Parkinson i inne Ślizgonki pokazywały ją sobie palcami zza pleców Snape'a.

My nie lubimy Gryfonów / George Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz