73 - Zamyślona

165 12 0
                                    

Przy tablicy ogłoszeń w pokoju wspólnym zrobiło się tłocznie. Wyszłam z mojego dormitorium z torbą, choć planuję jeszcze iść na śniadanie. Podbiegła do mnie dziewczynka z drugiego roku.
- Izabel! Zobacz co profesor Umbridge znowu zrobiła.
- Wiktoria uspokój się. Już idę.- poszłam za ślizgonką, ale czytając ten papier na prawdę nie dało się zachować spokoju.

------------------NA POLECENIE-----------------

   WIELKIEGO INKWIZYTORA HOGWARTU

niniejszym rozwiązuje się wszystkie uczniowskie organizacje, stowarzyszenia, drużyny, grupy i kluby..

Za organizację, stowarzyszenie, drużynę, grupę lub klub uważa się regulame spotkania trojga lub większej liczby uczniów.

O pozwolenie na założenie nowej organizacji, stowarzyszenia, drużyny, grupy czy klubu można się starać u Wielkiego Inkwizytora (Profesor Umbridge).

Żadna uczniowska organizacja, stowarzyszenie, drużyna, grupa lub klub nie mogą istnieć bez wiedzy i zezwolenia Wielkiego Inkwizytora.

Każdy uczeń, który samowolnie utworzy organizację, stowarzyszenie, drużynę, grupę czy klub lub wstąpi do jakiejś organizacji, stowarzyszenia, drużyny, grupy czy klu bu, nie posiadających zezwolenia Wielkiego Inkwizytora, zostanie wydalony ze szkoły.

Powyższe zarządzenie wydano na podstawie Dekretu Edukacyjnego Numer Dwadzieścia Cztery

Podpisano:

Dolores Jane Umbridge.

Wielki Inkwizytor

- Ty mi nie mów że ja mam do niej iść i prosić o zgodę na przywrócenie drużyny Slytherinu. To jakiś nieśmieszny żart!
- Też tak myślałyśmy.- podeszły do mnie Anny i Oliv.
- Dlaczego ja się o tym tak dowiaduję. Nie ma od tego jakiś ustaleń czy coś.
- Gdybyś słuchała na zebraniach prefektów może byś nie była taka nieczasowa.- Oczywiście mój kochany braciszek musiał się odezwać.
- Ty lepiej siedź cicho tleniona fretko, bo właśnie zjebał mi się dzień.- szybkim krokiem ruszyłam do wielkiej sali i usiadłam przy stole, a dziewczyny kilka sekund po mnie.

Na początku śniadania nie widziałam nigdzie bliźniaków, a drużyna zasypywała mnie pytaniami, wiem że niedługo przyjdzie Harry z ferajną i do niego zlecą się ze sprawą lekcji obrony. Ale jak ona to zrobiła. Ona wiedziała inaczej nie dawałaby takiego zarządu.

Wreszcie się doczekałam rudzielców a jeden z nich podbiegł do mnie. Odkręciłam się a ten przkucnął przede mną.
- Zrobiło się zamieszanie co?
- Po transmutacji muszę iść do ropuchy, bo mam akurat okiwnko, więc tak zrobiło się.
- Strasznie słabo. Przepraszam książniczko ale nie będę miał dla ciebie dzisiaj czasu. A wieczorem robimy mały pokaz wymiotów pomarańczowych, więc...
- Nie wiem czy do wieczora przeżyję.- zaśmiałam się, chłopak był przygaszony ale uśmiechnął się.
- No dobra to daj znać jak przeżyjesz. Pa.- na pożegnanie pocałował mnie delikatnie.

- na pożegnanie pocałował mnie delikatnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
My nie lubimy Gryfonów / George Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz