50 - Skłóceni

284 13 2
                                    

Wróciłam do domu z matką i Draco nawet się nie odzywając

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wróciłam do domu z matką i Draco nawet się nie odzywając. Poszłam do swojego pokoju. Nie czekałam. Wyciągnęłam kilka walizek, rzuciłam na nie zaklęcie zwiększająco-zmiejszające. Różdżką lewitowałam przedmiotami, pakując moje ubrania, książki, szkatułki z biżuterią i kosmetyki. Po godzinie mój pokój wyglądał jakby był przed remontem. Pusty, bez ducha.

Zaszłam na dół z bagażami i kotem, kontaktójąc się w tym czasie z Syriuszem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zaszłam na dół z bagażami i kotem, kontaktójąc się w tym czasie z Syriuszem. Od jakiegoś czasu słyszę krzyki ojca.
- Co ma znaczyć że się wyprowadza! Nie ma takiego prawa!
- Obawiam się ojcze że jednak mam.- obrócił się do mnie, wyglądał słabo mimo to nie oszczędzi tej kłótni.

Muszę to zakończyć.

- Jak śmiesz! Jak śmiesz plugawić naszą rodzinę, nasz ród! I chcesz wszystko przepaścić dla tych zdrajców krwi i szlam! Jesteś głupią, niewdzięczną dziewuchą!- krzyczał mi w twarz, podniusł rękę.

Nigdy więcej nie pozwolę mu się uderzyć.

Złapałam go za nadgarstek, jego dłoń dzieliło kilka centymetrów.

Wyciągnął różdżkę drugą ręką.

Zabrałam mu ją i rzuciłam w głąb salonu, gdzie przy sofie stoi blada i przerażona mama.

- Nie zamierzam już nigdy więcej podlegać twoim rozkazom. Nie będę się ciebie już bać. Nigdy więcej!
- I co teraz zrobisz co!
- Wyprowadzam się! Mam już dość tej rodziny, tej manii czystości krwi, tego że wszyscy postrzegają naszą rodzinę za śmierciożerców i największe zło! A najgorsze że to racja, tylko że ja nie zamierzam taka być!
- W takim razie nie nalażysz już do tej rodziny! Wydziedziczma cię!
- I bardzo dobrze!

Zabrałam walizki. Nie obejrzałam się za siebie. Słyszałam szloch matki. Wiem, że Draco wszystko słyszał.

Przed bramą czekał na mnie Lupin i deportowaliśmy się do jego domu. Na przywitaniu przytuliłam Syriusza.
- Wiem, jak to jest gdy rodzi..
- Nie chcę o tym rozmawiać.- powiedziałam i zabrałam wszystkie swoje rzeczy do przygotowanego dla mnie pokoju. Wypuściłam Silvera z transportera i usiadłam na łóżku.

Nie zamierzam się rozpakowywać. I tak za tydzień przeniesiemy się na Grimmauld Place 12, siedzibę zakonu, który wznawia działanie. Jedno miejsce w którym chce się znaleźć to Okolice Ottery St. Catchpole w hrabstwie Devon.

Nora.

Chcę żeby George był przy mnie, przytulił, pocałował i został na tyle długo na ile potrzebuję.

Wieczorem następnego dnia wyszłam na taras

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Wieczorem następnego dnia wyszłam na taras. Nie opuszczałam pokoju od przyjazdu, choć wuj przubówał ze mną rozmawiać.

Wyjęłam paczkę mugolskich papierosów i zapaliłam jednego. Zaciągałam się się dymem.
- Masz szczęście, że Remus nie widział twoich papierosów.
Odkręciłam się. W drzwiach stał mój wuj.
- Zabrałby mi je. Ty tego nie zrobisz?
- Gdybym robił jak rodzice, którzy przyłapują dzieci na paleniu, kazałbym ci wypalić całą paczkę. Ale nie jestem ani twoim rodzicem, ani nie podobają mi się takie metody. - usiadł obok mnie na schodach.

 - usiadł obok mnie na schodach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Daj jednego.
- Nie wiedziałam że palisz.
- Kiedyś paliłem, w twoim wieku. Jak się truć to razem.
Chciałam spokoju i ciszy tym razem Syriusz mi to dał. Nie zaczynał tematu o mojej rodzinie.
- Z kąd masz papierosy?- zapytał zaciekawiony.
- Zabrałam krukonowi z piątego roku.
- Ach tak. Pani prefekt. Myslisz że zostaniesz prefektem naczelnym, bliźniacy mają na ciebie wpływ. Nie mówię że zły, ale z czasem jeszcze bardziej zaczynasz mnie przypominać.
- Popularny, wygadany, żartobliwy, przystojny, z potężnego rodu, który zdradził i uciekł do przyjaciela. Widzę małe podobiemstwo.- zaślialiśmy się.- Tęskisz za domem?
- Nie do końca.
- Ja mam nadzieję że przez te półtora miesiąca coś się zmieni.
- Już się zmieniło. Sprzeciwiłaś się ojcu. Jesteś wolna.

To prawda. Jestem wolna.

My nie lubimy Gryfonów / George Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz