48 - naprzeciw ministerstwu

213 11 0
                                    

- To oblęd - wyszeptał Knot, wciąż się cofając. - Ty chyba zwariowałeś...- Zapadła cisza. Pani Pomfrey zamarła przy łóżku Harry'ego, zatykając sobie rękami usta. Pani Weasley wciąż pochylala się nad Harrym, trzymając go za ramię, by powstrzymać go od wstania z łóżka. Bill, Ron i Hermiona wytrzeszczali oczy na Knota. A Izabel skupiała się tylko na olczarnym psie.

- Jeśli za wszelką cenę chcesz pozostać ślepy, Korneliu- rzekł Dumbledore - to dotarliśmy do miejsca, w którym nasze drogi muszą się rozejść. Rób, co uważasz za słuszne. Ja też zrobię to, co, uważam za słuszne.

W jego głosie nie było ani cienia groźby; zabrzmiało to jak zwykłe stwierdzenie faktu, ale Knot najeżył się, jakby Dumbledore zbliżał się do niego z wyciągniętą różdżką.

- A teraz ty mnie posłuchaj, Dumbledore - powiedział wymachując ostrzegawczo palcem. - Zawsze dawałem ci wolną rękę Mialem dla ciebie wiele szacunky Moglem się nie zgadzać z wieloma twoimi decyzjami, ale milczałem. Niewiele jest osób, które by pozwoliły zatrudniać ci wilkołaka, trzymać w Hogwarcie Hagrida lub decy dować o tym, czego uczyć w tej szkole, bez uzgodnienia rego z ministerstwem. Jeśli jednak zamierzasz działać przeciwko mnie...

- Jedyną osobą, przeciw której zamierzam działać - przerwał mu Dumbledore - jest Lord Voldemort. Jeśli i ty jesteś przeciw niemu, to pozostaniemy po tej samej stronie.

Knot milczał, jakby nie potrafil znaleźć na to odpowiedzi. Przez chwilę kiwał się na stopach, obracając w rękach melonik. W końcu powiedział z błagalną nutą w głosie: - On nie mógł wrócić, Dumbledore, on po prostu nie mógł...

Nagle Snape drgnął i podszedł do niego szybkim krokiem, podwijając lewy rękaw. Pokazał obnażone przedramię Knotowi, który cofnął się gwałtownie.

- Patrz - powiedział szorstko Snape. - Patrz Mroczny Znak. Nie jest już tak wyraźny, jak jeszcze godzinę temu, kiedy był całkiem czarny, ale wciąż go widać. Czarny Pan wypalił taki znak każdemu śmierciożercy. Żeby się nawzajem rozpoznawać i żeby on mógł nas do siebie wezwać. Kiedy dotknął tego znaku na ramieniu jakiegoś śmierciożercy, mieliśmy natychmiast deportować się i aportować u jego boku. W ciągu tego roku mój znak stawal się coraz bardziej wyraźny. Karkarowa również. Jak myślisz, dlaczego Karkarow uciekł tej nocy? Obaj poczuliśmy, że pali nas ten znak. Obaj zrozumieliśmy, że on powrócił.
Karkarow boi się zemsty Czarnego Pana. Zdradził zbyt wielu śmierciożerców, by spodziewać się milego powitania.

Knot cofnął się i od niego. Potrząsal głową. Sprawial wrażenie, jakby nie uwierzył w ani jedno słowo Snape'a. Przez chwilę wpatrywał się z wyraźną odrazą w ciemne znamię na jego przedramieniu, a potem spojrzał na Dumbledore'a i wyszeptał

-Nie wiem, o co ci chodzi, Dumbledore, robie i twoim podwładnym, ale usłyszałem już dość. Nie mam nic więcej do dodania. Jutro skontaktuję się z tobą w sprawie dalszego kierowania tą szkołą. Muszę wracać do ministerstwa.

Był już prawie przy drzwiach, kiedy nagle się zatrzymał

Odwrócił się i podszedł do łóżka Harry'ego.

- Twoja nagroda - powiedział krótko, wyjmując z kieszeni wielką sakiewkę i rzucając ją na stolik przy łóżku. - Tysiąc galeonów. Powinna się odbyć uroczysta prezentacja zwycięzcy, ale w tych okolicznościach...

Wcisnął na głowę melonik i wyszedł z sali szpitalnej. zatrzaskując za sobą drzwi. Gdy tylko zniknął, Dumbledore odwrócił się i spojrzal na grupkę otaczającą łożko Harry'ego.
- Mamy sporo do zrobienia. Molly, chyba mogę liczyć na ciebie i Artura, co?

- Oczywiście. - Pani Weasley była blada jak trup, ale jej głos zabrzmiał bardzo zdecydowanie. - Artur dobrze Knota zna. W ministerstwie trzyma go tylko sympatia do mugoli. Knot uważa, że Arturowi brakuje dumy, którą powinien odznaczać się każdy czarodziej.

My nie lubimy Gryfonów / George Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz