Już od dawna byłam spakowana do szkoły. Pani Weasley była wściekła bo bliźniakom nie chciało się znosić kufrów, więc lewitowali je przez schody i tym samym zwalili Ginny że schodów. Oczywiście trzeba eskortować Harrego, a Syriusz odprowadził nas na peron w formie psa.
Stałam na peronie obserwując bliźniaków, rozmawiali z Lee. Jak zwykle pełni energii i uśmiechnięci. Nagle z impetem coś we mnie uderzyło, upadłam na ziemię przygnieciona ciałem.
- Izy!! Jak ja tęskniłam!!
Tak właśnie zostałam powalona na ziemię przez Oliv Logan. A za nią podążała moja druga przyjaciółka Anny Evans.- Będziecie brudne.- zachichotała
- Nie gadaj tylko chodź na przytulasa.- powiedziałam po czym się do nas przyłączyła.Jednak musiałyśmy się szybko zbierać by pociąg nam nie uciekł. Ja jako prefekt naczelny musiałam się stawić w wagonie prefektów. Nic ciekawego tylko dawanie wskazówek co mają robić nowi uczniowie na takim stanowisku. Po spotkaniu wróciłam do mojego przedziału.
- I jak spotkanie?- zapytały jednocześnie.
- Nudno jak zawsze. Nie uwierzycie kim są nowi prefekci.
- Kto?
- Draco i Parkinson.
- A z Gryffindoru Ron i Hermiona?- zapytała Anny
- Dokładnie. Bliźniacy dokuczają młodemu od kiedy tylko się dowiedzieli.
- A jak było w kwaterze głównej?
- Właśnie, nie napisałaś ani jednego listu przez wakacje.Cóż... Za zgodą dorosłych mogłam przyjaciółkom powiedzieć o zakonie i gdzie się znajduje kwatera, po dochodzeniu czy nie są groźne i nie zdradzą sekretu. Najbardziej opierała się Pani Weasley, ale od jakiegoś czasu mnie chyba toleruje.
- Na początku było trudno. Uciekłam z domu, zamieszkałam tymczasowo u Lupina, a potem ruszyliśmy do kwatery.
- A jak było w domu?- zapytała ostrożnie
- Spakowałam się i zeszłam na dół. Zaczęła się awantura. Mama płakała, ojciec się darł, a Draco siedział w swoim pokoju ale i tak wszystko słyszał.
- To postawiłaś się ojcu. Brawo!- krzyknęła Oliv.
- Dzięki.
- No to lecimy dalej. Historia z kwatery głównej.
- Okej, no to nikt oprócz dzieciaków Weasley'ów, Syriusza i Remusa nikt mi nie ufał. Miałam nawet przesłuchanie, ale jakoś przywykli do mojej obecności tam. Oczywiście Rodzice George'a nie byli tak zadowoleni. Za to matka mnie nie cierpi, że jestem z Georgem i tym że jej dzieci biorą moją stronę. Ale od paru dni jest lepiej, nie kieruje w moją stronę takiego nienawistnego spojrzenia i kąśliwuch uwag.
- To całkiem dobrze.Cała podróż minęła nam na rozmowach w końcu nie widziałyśmy się od dwóch miesięcy.
Gdy dotarliśmy, przebrane w szaty Slytherinu wyszłyśmy. Standardowo do zamku pojedziemy powozami. Zatrzymałam się i wpatrywałam w niezwykle stworzenia zaprzęgnięte do powozów. Czarne kościste konie że skrzydłami jak u nietoperza. Dla innych mogę wyglądać jak wariatka patrząca w nicość, ale ja uważnie obserwuje testrale.
- Co w nich jest takiego interesującego, co?- zapytała Oliv, żadna z nich nie mogła ich zobaczyć, ale opowiedziałam im jak wyglądają i że to one nas wożą.
- Są inne. Takie przeciwieństwo jednorożców, a zarazem piękne i przyjazne.Przyjaciółki już wsiadły, gdy ja wciąż patrzyłam w oczy stworzenia. Poczułam nagle ciepłą dłoń na ramieniu.
- Wszystko okej?- zapytał mój chłopak.
- Gapi się na niewidzialnego konia czy to znaczy że jest okej?- powiedziała Oliv zamiast mnie.
- Niewidzialnego konia?- właściwie to nawet on patrzy na mnie jak na wariatkę.
- Testral. Kiedyś ci opowiem. Wsiadasz z nami?
- Nie, idę do Freda i Lee. Chciałem tylko sprawdzić czy z tobą okej. Do zobaczenia później.- złożył szybki pocałónek na moich ustach i już go nie było. Również wsiadłam do powozu i ruszyliśmy do zamku.W wielkiej sali było pełno uczniów, już zapomniałam jak to jest w szkole. Rozległ się głos dyrektora.
- Witajcie moi drodzy. Mamy dwie zmiany w gronie nauczycielskim. Chciałbym powitać profesor Grubbly-Plank, która zajmie się magicznymi zwierzętami, bo profesor Hagrid jest chwilowo nieobecny. Pragnę również powitać nową nauczycielkę obrony przed czarną magią profesor Dolores Umbridge. Jestem pewien że podobnie jak ja ciepło przyjmiecie nowych nauczycieli. Jak zwykle nasz woźny pan Filch prosił żebym wam przypomniał...- i tu ciche chrząknięcie przerwało przemowę detektora co jest ogólnie szokiem, że ktoś mi przerywa. Od stołu wstała ubrana na różowo kobieta.
- Dziękuję dyrektorze za te miłe słowa powitania. Cieszę się ogromnie, widząc wasze słodkie wesołe buzie, uśmiechające się do mnie. Jestem pewna że cały rok będziemy radośni tak jak dzisiaj.Z oddali widziałam zmarnowane miny bliźniaków, ani trochę nie wierzących w słowa nowej nauczycielki.
I po czasie dopiero dotarło do mnie jej nazwisko. Umbridge. Pracuje dla Knota. Super teraz będzie nas uczyć pieprzona różowa baba z urzędu. Zapowiada się wspaniały rok czyż nie?
- Nasze ministerstwo magii zwykle było zdania że edukacja nieletnich czarowników i czarownic ma wyjątkowe znaczenie. Chociaż każdy dyrektor wniósł coś nowego w te historyczne mury, to nauczanie kontrowersyjnej wiedzy musi być ograniczone. Zachowajmy to co podtrzymuje tradycje, doskonalmy co da się doskonalić, ale skończmy z praktykami, które zaciemniają nasze umysły.- powiedziała przesłodzonym głosem, potem daliśmy jej wymuszone oklaski.
- Dziękuję pani profesor, to było bardzo pouczające wystąpienie...- resztę przemowy zagłuszyły mi rozmowy obok mnie.- Pouczające? Raczej żenujące.- powiedziała Oliv na co ja cicho się zaśmiałam.
- Ale o co chodzi?- zapytała mnie młodsza ślizgonka, gdy się jej przyjżałam to była ta sama dziewczynka której kiedyś pomogłam.
- To że ministerstwo ingeruje w sprawy Hogwartu i to w ten zły sposób. Podtrzymanie tradycji? Doskonalenie to czego da się doskonalić? Czy ona w ogóle chce nas czegoś nauczyć?- odpowiedziałam zbulwersowana.
- Widziałaś książki, pewnie będzie dużo teorii.- dodała Anny naciskając na słowo dużo.Później nastała uczta i każdy zajął się swoim talerzem.
CZYTASZ
My nie lubimy Gryfonów / George Weasley
FanficRozdziały pojawiają się w weekendy. W wakacje, ferie oraz święta mogą pojawić się częściej. Początek - 25.08.2022 Koniec - ?? Przed korektą. Izabela Malfoy, czystokrwista ślizgonka, uczęszczająca do Hogwartu, która ma na pieńku z pewnymi bliźniakami...