Randka z Georgem to coś co niezmiernie mnie cieszy. Nie mogę się doczekać wieczoru, a czas do niego spędzam z dziewczynami. Po obiedzie poszłyśmy na spacer. Stanęłyśmy na moście i rozmawiałyśmy, głównym tematem była moja randka.
- Wielu chłopaków chciało cię zaprosić na randki i ty się nie zgodziłaś.- powiedziała Oliv.
- A nikt nie spytał czego ja chce.
- W takim razie, czego tak najbardziej chcesz?- zapytała Hermiona. Odpowiedź była dla mnie prosta.- Jest.. chłopak, ale dziewczyny jest mądry, zabawny i ...
- Ładny?- przerwała mi Oliv
- Códowny! Te jego oczy, a włosy i uśmiech ah- westchnęłam myśląc o chłopaku.
- Naprawdę go lubiasz?- dopytała Hermiona
- Nie Miona, ona go kocha- odpowiedziała za mnie Anny.- Dobra nudzi mi się, a zostało trzy godziny.
- Czyli nie idziesz na kolację?- znów głos zabrała Hermiona
- Znając Weaslaya nie wiadomo co wymyśli więc nie będę się kręcić po zamku. Pójdę do mojego dormitorium i poczytam sobie czy coś.- wzruszyłam ramionami idąc powoli do szkoły
- Jasne do zobaczenia za dwie godziny. Musimy wybrać ci ciuchy.- zaśmiałam się słysząc Logan, moja garderoba będzie wyglądała jak po huraganie.Wróciłam do pokoju poczytałam sobie, rysowałam czekając na dziewczyny. Gdy przyszły po 10 minutowym sporze wybrałyśmy mi outfit. Pomalowałam się delikatnie, a włosy zostawiłam rozpuszczone.
Wyszłam z pokoju wspólnego o równej 20. George na mnie czekał.
- Pięknie wyglądasz.- podeszłam do niego
- Dziękuję, ty też jesteś niczego sobie.- powiedziałam przygłaskując koszylę na jego piersi. - To gdzie mnie dzisiaj zabierasz?
- To niespodzianka.- złapał mnie za rękę i prowadził przez korytarze. Weszliśmy na wierzę astronomiczną, panowało tam ciepło chociaż na dworze był śnieg. Pokonałam ostatni schodek, zobaczyłam przygotowany koc z poduszkami i koszyk z jedzeniem. Wszędzie były zapalone świece i płomyki zamknięte w słoikach. Znam to zaklęcie.- Jest pięknie.- odwróciłam się do niego z wielkim uśmiechem.- Przyznaj się że nie zrobiłeś wszystkiego sam.- chłopak się spioł.
- No cóż... Jedzenie zrobiły skrzaty.. i Hermiona mnie nauczyła kilku nowych zaklęć.
- Widzę, ja ją nauczyłam zaklęcia z płomykami.- pokazałam na słoczki. George dalej jest spięty. Podeszłam bliżej złapała go za ręcę.- Dziękuję, nikt nigdy czegoś takiego dla mnie nie zrobił.- chłopak widocznie się rozluźnił. Usiedliśmy na kocu i zaczeliśmy jeść. George zaczął mi opowiadać o planach ze swoim bratem.
- Sklep z magicznymi dowcipami?
- Tak to nasze marzenie, ale mama nam na nie nie pozwala. Uważa że to głupoty i powinniśmy wziąć się za naukę, a potem pracować w ministerstwie.
- Wasza matka się myli.- spojrzał na mnie zaciekawiony więc kontynuowałam.
- Nie pasujecie do pracy w ministerstwie. A sklep to wspaniały pomysł. Pozatym to wasze marzenie, a wasi rodzice powinni was wspierać w spełnianiu ich.
- A jakie jest twoje marzenie?
- Chcę grać w quidditcha. W drurzynie, zawodowo, ale tylko moja matka wierzy że jestem do tego zdolna i może Draco, ale od dłuższego czasu nie odzywamy się do siebie.
- Moim zdaniem masz większą szansę niż my.
- Dzięki. - było dobrze, ale zaczął się dla mnie niezręczny temat.- Powiesz mi coś o swojej rodzinie?
- A co chcesz wiedzieć?
- Jak to jest być w potęrznym rodzie czarodziei?
- Szczerze, okropnie. Opsesja na punkcie czystej krwi jest nie do zniesienia. Kiedyś ojciec chciał mi wybrać idealnego męża, ale mama się nie zgodziła, i dzięki Bogu.
- Macie chłodne stosunki.
- Nienawidzę Ojca, a mojego brata chce wychować na równego sobie. Po skończeniu szkoły ucieknę, będę sama i tak będzie lepiej.
- Dlaczego wolisz samotność?
- Bo wtedy nikt cię nie skrzywdzi.
- Nie musisz być sama i masz osoby które nie skrzywdzą cię nigdy.
- Chcialabym żeby ojciec okazał choć trochę uczuć. Nie wiem czy moja rodzina potrafi kochać, nie wiem czy ja umiem kochać, to dziwne dla mnie. Czuć się przywiązanym do osoby której prawie się nie zna. Chcieć ją całować i więcej, być z nią i ciągle o niej myśleć.- złapał mnie delikatnie za rękę.
- Czuje to samo - Patrzyłam w jego oczy i automatycznie się uśmiechnęłam, zbliżał się koniec naszego wieczoru.Odprowadził mnie pod pokój wspólny. Dalej trzymaliśmy sie za ręce i patrzyliśmy w oczy.
- Chyba czas się pożegnać.
- Chyba tak. Dziękuję ci, ten wieczór był cudowny.
- Cieszę się że ci się podobało i że mogę liczyć że zgodzisz się na następną randkę.
- Oczywiście.- rozstaliśmy się bez pocałunku, weszłam do salonu, a na kanapach leżały Anny i Oliv.
- Co wy tu robicie?
- Czekałyśmy na ciebie.- odpowiedziała sennie niebieskooka.
- Opowiadaj jak było.- wstała z kanapy brunetka złapała mnie za ramię i posadziła na kanapie.
- No czekał na mnie romantyczny piknik na wierzy astronomicznej. Świece, jedzenie i rozmowy.
- To nie całowaliście się!?- Oliv była w lekkim szoku
- Nie.
- Ani nic nie było więcej?!
- Nic.- przyjaciółki zajęczała niezadowolona.- Nie chcę go spłoszyć. Ale zarazem jakoś muszę popchnąć to dalej. Nasza relacja jeśli coś ma z tego być nie może opierać się tylko na.. wiecie. George jest bardziej nieśmiały, ale on też musi się czuć komfortowo i zrobić te kroki do przodu.
- No dobra. To chyba idziemy spać.- powiedziała Logan. Wróciłyśmy do swoich pokoi, przebrałam się i poszłam spać.
CZYTASZ
My nie lubimy Gryfonów / George Weasley
Fiksi PenggemarRozdziały pojawiają się w weekendy. W wakacje, ferie oraz święta mogą pojawić się częściej. Początek - 25.08.2022 Koniec - ?? Przed korektą. Izabela Malfoy, czystokrwista ślizgonka, uczęszczająca do Hogwartu, która ma na pieńku z pewnymi bliźniakami...